wtorek, 11 października 2016

Oblicza zbrodni

"Maski zła"
Iwona Banach


Za maskami kryją się ludzie z krwi i kości, mający marzenia i dążący do ich spełnienia. Niektórym pozwalają na czynienie zła i odcinanie się od odpowiedzialności za swoje czyny. Po jej zerwaniu ukazuje się prawdziwe oblicze i nie ma ono nic wspólnego ze stworzoną iluzją, w jaką tak wielu wierzyło dla swojej wygody. Demony budzą się nie tylko gdy rozum śpi, czasem wystarczy by większość przymknęła oczy na krzywdę słabszych.

Zawiszyn nie jest miejscem ani lepszym, ani gorszym, po prostu jest podobny do dziesiątek miejsc na mapie. Oczywiście część jego mieszkańców ma odmienne zdanie, są i tacy, którzy już dawno pogodzili z takim, a nie innym, stanem rzeczy. To w miarę akceptowalne status quo zostaje brutalne zerwane przez serię morderstw. Tego jeszcze w Zawiszynie nie było, zabójstwa z zimną krwią, ofiary niczym nie wyróżniały się z lokalnej społeczności, a miejscowa policja nie ma żadnych poszlak i przede wszystkim pomysłów na to kim może być sprawca. Co łączy zamordowane osoby, kto jest mordercą i jaki jest motyw jego działania? Nikt na te pytania nie umie udzielić informacji albo być może woli zachować odpowiedzi dla siebie. Niektórzy zaczynają węszyć, spoglądają w przeszłość, sięgają w swoją pamięć, ale ta ostatnia bywa zawodna i wybiórcza. Punkt wspólny musi istnieć tylko co nim jest? Małe miasteczka mają swoje sekrety jakimi niechętnie dzielą się z obcymi i są głęboko ukryte pod warstwą znajomości, wzajemnych układów i zależności. Jednak jak długo można odwracać głowę od prawdy? Bardzo niewygodna dla wielu, ukrywana i zapomniana, lecz nie do wymazania, pomimo usilnych prób. Instytut przecież istniał, działał i wydaje się, że właśnie w nim należy szukać źródła ostatnich wydarzeń. Co działo się na jego terenie? Oficjalna wersja ma się nijak do plotek, przypuszczeń, spekulacji i wbrew logice to właśnie one mają w sobie więcej ziaren prawdy niż to co mówią lokalni prominenci. Czy znajdzie się odważny, który w końcu  powie stop kłamstwom? Dochodzenie w sprawie śmierci trzech kobiet ma więcej wątków niż by sobie życzono, nie wszystkie są ślepymi zaułkami, chociaż trzeba uważać na stworzone iluzje, są one zwodniczo podobne do prawdy.

Każdy nosi jakąś maskę, czasem skrywa ona nieśmiałość, czasem ból, bywa, że pod nią ukryte jest zło. Zdarza się, iż kamufluje poczucie winy ogółu wobec niewyjawionego grzechu jednostek. Iwona Banach wirtuozersko oddała pozory normalności małego miasteczka oraz schowaną pod nią rzeczywistość daleką od sielskości i przede wszystkim zwyczajności. "Maski zła" to thriller psychologiczny rozgrywający się na kilku płaszczyznach, czytelnik poznając teraźniejsze wydarzenia równocześnie wchodzi w świat z przeszłości, jednakże jest on jak ze snu lub ma w sobie coś iluzji bądź omamu. Autorka strona po stronie pokazuje złowrogie  oblicza, nie wydumane czy hipotetyczne, lecz funkcjonujące na oczach wszystkich, w żaden sposób nie ukrywające swoich czynów, ale ignorowane w imię źle pojętej lojalności i niechęci do wyłamania się z tłumu. Iwona Banach opowiada historię, gdzie nie brak tajemnic i zagadkowych zdarzeń, do których kluczem jest seria morderstw, wydających się pozbawionych punktu wspólnego i motywu. Kto może stać za tymi zbrodniami? Raczej nikt z praworządnych obywateli miasteczka, więc jeżeli nie oni to ktoś obcy, ale przecież od razu rzuciłby się w oczy. Jednak zabójca jest wśród nich lub był jeszcze nie tak dawno. Bohaterowie poruszają się po znanym terenie, odsłaniającym przed nimi to o czym nie wiedzieli lub raczej nie chcieli wiedzieć. Krążą po swoistym labiryncie zbudowanym z ludzkich pragnień, marzeń, dla których nie cofną się przed niczym, zabierając innym bez pytania to co dla nich najcenniejsze.


Za możliwość przeczytania książki

dziękuję 
 
portalowi CPA
i
wyd. Szara Godzina