"Gdy
nie nadejdzie jutro"
Paweł Skawiński
Prawda
ma co najmniej dwie twarze, jedna cechuje się jasnym obliczem i prostotą, druga
jest bardziej skomplikowana i o wiele bardziej niewygodna. Kłamstwo przy tym,
co najmniej, wydaje się o wiele bardziej atrakcyjne, a iluzja i eufemizm są
jego awersem i rewersem. Nie zawsze jest aktem złej woli, czasem po prostu jest
okrojoną wersją rzeczywistości, jej niedopowiedzeniem, kto w końcu chwaliłby
się tym, co inni uważają za złe? Można się przecież skupić na pozytywach, one
są łatwiejsze w odbiorze, no i nie wystawiają złego świadectwa. Po co wdawać
się w dyskusje, które i tak nie przyniosą niczego nowego, a ściągną jedynie
uwagę nie na to co nieodpowiednie?
Indie
zamieszkuje ponad miliard ludzi, ich historia jest równie niezwykła jak i sami
mieszkańcy – prawdziwa mozaika etniczna, religijna i kulturowa, trudno ubrać w
słowa to, czego można doświadczyć, gdy jest się tego naocznym świadkiem.
Bollywoodzkie produkcje to kolorowe, pełne ruchu i muzyki produkcje filmowe
jedyne w swoim rodzaju. Nawet hollywoodzkie ekranizacje często ustępują im
rozmachem, przepychem i bogactwem motywów. Odbiorcami jest wiele milionów
widzów, a raczej ich setki, popularności może zazdrościć im cała branża
filmowa. To, co przedstawiają to niezwykle barwny świat, w jakim nie ma miejsca
na zwyczajność, szarość i to, od czego odwraca się głowę. Oczywiście większość wie,
że to jedynie plan filmowy, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Jednak
najczęstszym skojarzeniem jest i tak najpierw piękna egzotyczna wizja, a dopiero
chwilę później przed oczyma mamy bardziej szare widoki, o ile w ogóle się
pojawią. Wiadomo, że prawda jest inna, ale zdarzają się przecież i w niej
uśmiechy losu, kto nie pamięta filmu "Slumdog"? To nie Bollywood, a
happy end jest! Wyjątek potwierdzający regułę, a zresztą biedę i ubóstwo
spotyka się wszędzie! W tym równaniu wszystko wydaje się równoważyć, pod
warunkiem, iż nie zdejmiemy różowych okularów, kasty weźmie się pod uwagę, jako
"coś" historycznego, a nie jak najbardziej realnego, no i zamiast milionów
pracujących za przysłowiową miskę jedzenia będzie się doszukiwało bogatych
maharadżów czy też milionerów. To wcale nie czarnowidztwo i wytykanie problemów
z poziomu zachodniego człowieka, który wie lepiej jak świat ma być urządzony.
Prawda wcale nie wyzwala, bo jest znana, chociaż nieakceptowana, a jej
nagłaśnianie uważa się za zbędne, lecz dzięki ukazaniu mniej spektakularnych
aspektów można próbować poznać istotę niezwykłych kultur od strony nie
przysłowiowej "cepelii". Brud, ból, ubóstwo, brak pieniędzy oraz
perspektyw, ale i wykorzystywanie każdej szansy na poprawę losu, walka w każdym
dniu by przyszłość dzieci była lepsza oraz wiara, że można zdobyć więcej, nawet,
gdy jest się na samym dole, jest równie interesująca.
"Gdy
nie nadejdzie jutro" nie niszczy portretu Indii jak z prospektu
turystycznego, bo to również jedna z twarzy tego niezwykłego kraju, setek języków,
tysięcy bogów i ponad miliarda ludzi. Paweł Skawiński ukazuje rewers tej samej
monety, o jakim świat wie doskonale, lecz jakoś najczęściej jej nie zauważa.
Autor nie skupia się na ogólnikach, przedstawia czytelnikom konkretne portrety
nie anonimowych ludzi, a z pojedynczych kadrów powstaje panorama, nie taka z
bollywoodzkich produkcji, ale jeszcze ciekawsza i bogatsza. Zamiast
przystojnych aktorów i pięknych aktorek, osoby z twarzami, na jakich widzi się
prawdziwe emocje, blaszane domy gdzieś przy moście w Bombaju wcale nie są
gorszym tłem niż perełki architektury. Co ważne, czytając "Gdy nie
nadejdzie jutro", nie ma się wrażenia popadania z jednej skrajność w
drugą. Ta strona prawdy, mająca realną twarz, okazuje się równie interesująca,
co wygładzone do granic możliwości eufemizmy. Dokumentalna fabuła wcale nie
odbiera tego czaru, który zachwyca w reklamach wyjazdów turystycznych, wprost
przeciwnie, jest on równie silny. Pod szarością kryją się równie intensywne
barwy, a nawet jeszcze mocniejsze, bo kontrastowe i niedające o sobie zapomnieć.
Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję CPA www.polscyautorzy.pl
oraz wyd.Prószyński i S-ka