„Klub Pani M.”
Maya Frost
Czasem życie rzuca wyzwanie, nieoczekiwane i pozwalające pokazać na co nas stać. Co może wyniknąć gdy stawimy mu czoła? Sięganie po to, co jeszcze niedawno wydawało się odległe, mało realne i na co, nie mieliśmy odwagi. Jaki będzie efekt końcowy? Bywa, że bardzo zaskakujący, nawet dla najbardziej zainteresowanych.
Milena zmieniła się. Za sobą ma małżeństwo oraz romans, a przed sobą niecodzienną propozycję. Czy ją wykorzysta? Przed momentem znalazła się znowu na zakręcie, a ta oferta jest odpowiedzią przewrotnego losu na jej kłopoty. W końcu do odważnych świat należy i kobieta odkryła to jakiś czas temu, wtedy to odkrycie było źródłem dużych zmian, jak będzie tym razem? Pozostało jej jeszcze uporządkować kilka spraw i nadarza się ku temu okazja, wszystko wydaje się zmierzać w kierunku, który niedawno wydawał się jedynie niespełnionym marzeniem, iluzją pozostawiającą po sobie gorzki smak. Jednak wątpliwości pojawiają się dość szybko, ale czy mają jakiekolwiek uzasadnienie? Nic nie wskazuje na to, by miały pokrycie w rzeczywistości, zwłaszcza, że przecież jest szczęśliwa, spełniona i odnosi sukcesy. Pozostaje jeszcze intuicja i mało znaczące detale, no i na dodatek pojawia się ktoś kto swoją tajemniczością wprowadza niepokój. Kim on jest i dlaczego nie pozwala o sobie zapomnieć? Nie tylko na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć Milena. Tym razem serce zdaje się mieć przewagę, do czego to ją doprowadzi?
Piękna kobieta, zmysłowe przyjemności i miejsce przywołujące wspomnienia. Maya Frost powraca w gorącej kontynuacji, odsłaniającej meandry kobiecej duszy. Skrzyżowanie damsko-męskich ścieżek znajduje się w nigdzie indziej jak "Klubie pani M.", gdzie kuszenie staje się sztuką, a marzenia nabierają realnych kształtów. Ta książka to nie jednorazowa przygoda, lecz przyjemność rozpisana na wiele rozdziałów. Spotykamy znanych już bohaterów i wydawałoby się w podobnym schemacie, ale nic bardziej mylnego, bo autorka nie ogląda się za siebie i serwuje czytelnikom ciąg dalszy historii bohaterów, jacy zapadli w pamięć. Tym razem również pokażą na co ich stać, a okoliczności sprzyjają by podjąć nowe wyzwania i to nie jedynie na gruncie osobistym, ale i zawodowym. Autorka łamie tabu, na pierwszym miejscu stawia swoje bohaterki, kobiecość i równocześnie pokazuje sensualną stronę z wielu perspektyw. Zamiast niedopowiedzeń jest opowieść, w jakiej zmysłowa strona łączy się z obyczajową, a miłość w niej zrzuca maski i pokazuje jak wiele twarzy ma. „Klub Pani M.” to książka o kobietach, lecz w żadnym razie tylko dla nich, wprost przeciwnie. Ona jest dla wszystkich lubiących wielopłaszczyznową historię, w jakiej poruszane są kwestie zbyt często spychane nie na drugi plan, lecz na trzeci albo wprost ignorowane. W tym tytule nie są one przemilczane, nie ma również prostego podziału na czerń i biel oraz na to, co wypada, a co nie. Maya Frost nie waha się sięgnąć głęboko w relacje pomiędzy kobietą i mężczyzną, odsłania kulisy związków i moment gdy stają pod znakiem zapytania albo trzeba podjąć decyzję co do dalszej drogi, czasem już nie wspólnej.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: