poniedziałek, 17 stycznia 2011

Świat poniedziałkowych niespodzianek

Nie lubią niespodzianek, bo z reguły są mało pozytywne, jednak czasem jest inaczej. W najgorszy dzień w roku coś się mi udało - wygrana w konkursie na portalu nakapie.pl. Gratuluję pozostałym zwycięzcom i dziękuję :)

Jestem dosyć upierdliwą i upartą osobą, znający mnie ludzie (i zwierzęta też) wiedzą o tym dobrze. Nie raz i nie dwa przekonały się o tym Panie na poczcie i w różnorodnych urzędach. Więc gdyby ktoś, kiedyś wpadł na pomysł zamknięcia mnie w jakimś pomieszczeniu bez mojej zgody, to poniżej ma próbkę tego co go będzie czekało. Tekścik poniżej jest odpowiedzią na pytanie: "Tracicie przytomność. Budzicie się w pustym, zamkniętym pomieszczeniu, w którym panuje ciemność. Co robicie?", zadane w konkursie portalu nakanapie.pl

Puste, zamknięte pomieszczenie, do tego ciemne i ja po utracie przytomności ... Miejmy nadzieję, że przytomność straciłam kiedy pod ręką miałam swoją torbę. Wiadomo kobiecy sakwojaż zapewni przeżycie w każdej ekstremalnej sytuacji, a mój to już w ogóle "skarbiec" dobra wszelakiego, więc jeżeli mam go i do tego jeszcze komórkę - dobra nasza, dam radę wszystkim i wszystkiemu. Jeżeli nie mam niezbędnika każdej kobiety to sprawa trochę gorzej się przedstawia, ale od czego inwencja twórcza? Czyli zaczynam od sprawy podstawowej - szybki przegląd co jest przy mnie metodą dotykową - gdy brak telefonu i/lub torebki lub ze światłem gdy coś z niezbędnika jednak zostało mi pozostawione. Po pierwszych oględzinach czas na trochę dalszy rekonesans, "delikatnie", kroczek po kroczku sprawdzam czy jest możliwe włączenie światła, moje źródło światła nie jest niewyczerpane. Wypadałoby by też zobaczyć gdzie mnie goszczą, a przy okazji, szybciej wtedy można ogarnąć ewentualne drogi ewakuacji typu drzwi, okno lub coś im podobnego w przeznaczeniu. Jeżeli brak podświetlenia to i tak szukam drogi wyjścia, nic mnie powstrzyma od wyjścia z miejsca gdzie mnie umieszczono bez słowa z czyjeś strony. Kolejne rozdroże - jest okno i/lub drzwi i/lub coś je przypominające staram się je otworzyć, zamknięte? No to pukam, z mniejszym lub większym natężeniem siły, pora na wymachy nogą przyjdą później - w miarę narastania irytacji. Brak reakcji? No to biorę się za próby otwarcia np. narzędziem wytrychopodobnym, zawsze coś znajdzie się wokół mnie jeżeli brak mojej "torebeczki". A co jak próba nie powiedzie się albo widocznego wyjścia brak? Plan B - trzeba szukać ukrytego, przecież w książkach i nie tylko istnieją takie! Ostukuję, opukuję, może coś się znajdzie. Tak łatwo przecież nie odpuszczę. Nie znalazłam takiego architektonicznego rozwiązania, trochę frustracja wzrosła, a że złość piękności szkodzi chwila oddechu, w postaci ...---..., coś jeszcze zostało mi w głowie z lekcji przysposobienia obronnego. Jest szansa, że ktoś usłyszy i nawet jak nie zrozumie to go to przynajmniej zainteresuje. Nadal zero odzewu? Czas na małą drzemkę, w końcu podobno najlepsze pomysły przychodzą we śnie ;) Aha, zapomniałabym o jednej istotnym elemencie o charakterze akustycznym - cały czas, z przerwą na S.O.S. Morse`m, wrzeszczę. Gardło mam odporne i wytrzymałe, wyćwiczone podczas lekcji muzyki ;)