sobota, 27 kwietnia 2013

Kiedy kończy się zabawa ...

"Bałamutka"
Liz Carlyle


Nie zawsze to co widoczne na pierwszy rzut jest jedyną prawdą, często pod powierzchowną warstwą ukryty jest rzeczywisty obraz, inny niż wydawało się na początku. W szczególności dotyczy to się ludzi, którzy mniej lub bardziej świadomie chowają swoją prawdziwa twarz pod różnorodnymi maskami i pozorami. Dlaczego? Z obawy przed zranieniem? Bo tak łatwiej? Z chęci akceptacji? Gdyż tego wymaga od nich świat w jakim żyją? Powodów może być jeszcze więcej, każdy ma swój, jedni są ich świadomi, drudzy nie, a kolejni wiedzą o nich, lecz starają się o tym nie myśleć ...

Sezon towarzyski w Londynie nie jest łatwy, chociaż składa się głównie ze balów, rautów i spotkań. Jednak pod pozorem zabawy kryje się realizacja starannych planów, których celem są decyzje mające wpływ na długie lata. Co takiego skrywają te strategie? Sprawy z kategorii matrymonialnej, zaprzątające głowy sporej grupy osób i czasem wcale nienależące do tych, które powinny być najbardziej zainteresowane. Zoe Armstrong zdaje sobie z tego sprawę, nawet lepiej niż większość panien na wydaniu, wie jeszcze coś więcej - jest częścią tego teatru, lecz z drugiej strony nie całkiem do niego należy. Jest piękna, bogata, uwielbiana i ... jest nieślubną córką arystokraty. Przeszłość rodziców ma wpływ na jej życie, a majątek oznacza między innymi to, że iż jest na celowniku łowców posagów. W końcu fortuna jaką odziedziczy może "osłodzić" ten "mały" mankament z życiorysu  Myliłby się jednak ten, kto uważałby ją za ofiarę konwenansów i opinii społecznej, po pierwsze zdaje sobie z nich doskonale sprawę, a po drugie świetnie się nimi bawi. Flirty, psoty, żarty i wieczna zabawa wydaje się być tym co najbardziej interesuje tę młodą damę. Kawalerowie leżą u jej stóp, śmietanka towarzyska przymyka oka na kolejne wybryki, podobnie zresztą jak i rodzina, jednak wszystko ma swój koniec. Zoe doświadcza go na zakończenie wspaniałego balu, jeden nierozważny krok, chwila szaleństwa i skandal gotowy. Tym razem jego konsekwencje są poważne, wręcz zmieniające wszystko w życiu dziewczyny i jej przyjaciela z lat dziecinnych. Zaręczyny, rychły ślub i życie u boku mężczyzny, który wraz z nią musi ponieść konsekwencje nierozważnych czynów? Ale czy faktycznie muszą zrealizować ten scenariusz? Nie tylko tego się od nich wymaga czy też oczekuje, nikt nawet nie myśli, że istnieje inna droga ... A co na to Stuart? Od zawsze wyciągał brata i Zoe z kłopotów, w miarę upływu lat sytuacja nie uległa zmianie, jedynie, że teraz żadne z nich nie jest dzieckiem, a uczucia między nimi są dalekie od bratersko-siostrzanych ...

Robert, Zoe i Stuart, a do tego arystokratyczne obowiązki, grzechy z przeszłości i skrywane tajemnice, które podobnie jak i prawdziwe uczucia są zamaskowane grą pozorów. Łatwo jest popaść ze skrajności w skrajność, z lekkomyślności w branie na siebie całej winy. Jaka w tym wszystkim będzie rola narzeczonych i ich anioła stróża? Kto będzie miał odwagę stawić czoła prawdzie i ile będzie musiał za to zapłacić?

Za moich czasów ..., jak na to pytanie odpowiedzieliby bohaterowie książki Liz Carlyle? Na pewno z humorem, wcale nie starając się wyjść po angielsku, chociaż są przedstawicielami brytyjskiej arystokracji. Autorka znana jest z historycznych opowieści z uczuciowym motywem, nie inaczej jest również w przypadku "Bałamutki". Zawirowania uczuciowe wplecione w realia z epoki sprzed kilku wieków stanowią świetną lekturę, a gdy do tego dodać intrygi, ukryte pod płaszczykiem konwenansów, wspaniałe bale, honor, który jest najważniejszy to historia okazuje się mieć wiele do zaoferowania czytelnikowi.


 
Książkę przeczytałam 
                             dzięki uprzejmości  
                                wyd. BIS