L.J. Shen
W idealnym świecie nie ma problemów, idealni ludzie wiodą idealną egzystencję, w jakiej słowo „problem” nie istnieje. Tak to wygląda dla wszystkich obserwujących z boku, ale nawet w tej sielskim obrazku jest wiele detali, które świadczą, że to jedynie iluzja. Niektórzy zauważają za piękną fasadą prawdę, w jakiej jest strach, ból, niepewność i przede wszystkim zwykli ludzie, dalecy od ideału. Niestety zbyt wielu wierzy w ideały, a za mało widzi to, co najważniejsze – człowieka.
Piękni, młodzi, zdolni, różni ich tylko jedno, miejsce zamieszkania. Daria jest prawdziwą królową swojej szkoły, jako główna cheerleaderka wiedzie prym wszędzie, dodatkowo otacza ją wypróbowane grono przyjaciół oraz świetni rodzice. Penn ma przed sobą doskonałą przyszłość jako sportowiec, dzięki temu może zdobyć stypendium i studiować. On ma problemy, o jakich ona nigdy nawet nie pomyślałaby, natomiast dziewczyna chowa niejedną tajemnicą. Łatwo oceniać po wyglądzie i przede wszystkim pozorach, wielu tak robi, nawet ci, którym wydaje się, że tego nie robią. Jakie kłopoty może mieć ładna nastolatka pochodząca z bogatej rodziny, wspierającej ją na każdym kroku? Penn poznał życie od tej gorszej strony, zresztą nie jedynie on. Jej przyszłość jest prosta i na wyciągnięcie ręki, nie musi o niczym marzyć, bo i tak wszystko dostanie na tacy. Co innego on, musi zdobyć to na czym mu zależy. A jaka jest prawda? No cóż tkwi w szczegółach, niby nic nie znaczących, błahych, nie branych pod uwagę, bo tyle krzywdy i niesprawiedliwości jest wokół. Kto by zwrócił uwagę na to, co dzieje się tak blisko, iż bliżej się nie da. Tych dwoje ma ze sobą więcej wspólnego niż się komukolwiek wydaje, w ukrywaniu prawdziwych uczuć doszli do perfekcji, pytanie jedynie czy już nie za późno na szczerość? Złamane serca da się uleczyć, co gdy złamie się człowieka?
Wydawałoby się, że to prosta historia jakich wiele króluje na księgarskich półkach. Ona piękna i bogata, on biedny, lecz oczywiście z perspektywami, dzieli ich wszystko, no prawie, bo łączy wzajemna fascynacja. Jednak w przypadku L.J. Shen nic nie jest tak proste jak się wydaje, bo już niejednokrotnie udowodniła, iż pod płaszczykiem nieskomplikowanej opowieści pisze o sprawach trudnych, bolesnych i przede wszystkim często zamiatanych pod dywan. Nie inaczej jest w tytule „Pretty reckless” gdzie jest warstwa opowiadającej o typowej wydawałoby się sytuacji, jednakże tuż pod nią jest całkowicie odwrotna. Jeżeli spodziewacie się zwykłego podziału na tych dobrych i na tych złych, to go raczej nie znajdziecie, pisarka postawiła na kreację postaci nie do końca jednoznacznych, mających wcale nie tak mało za przysłowiowymi uszami i mierzących się z następstwami własnych decyzji, jak i innych. Odczarowany zostaje świat idealny, ale i ten zwyczajny, gdzieś pomiędzy jednym i drugim jest rzeczywistość, w której da się zranić kogoś, chociaż chce się czegoś zupełnie innego, gdzie milczy się kiedy powinno się krzyczeć, w jakiej nie dostrzega się tego, co oczywiste i bywa za późno na kajanie się i przepraszanie. Oczywiście L.J. Shen postawiła na chemię pomiędzy bohaterami, dramatyczne zwroty akcji oraz na humor, lecz wyszła daleko poza schemat pięknej i bestii lub inaczej mówiąc panienki z dobrego domu, ale jędzowatej i złego chłopca, jaki ma serce na dłoni. Pisarka niejednokrotnie przekracza granice, rysując nowe, piętnując to, od czego wielu odwraca wzrok albo zamiata pod dywan. Prostą uczuciową układankę da się twórczo przekształcić w rozgrywkę głęboko sięgającą w ludzkie emocje, motywy i przede wszystkim serca. Pierwsza część cyklu kusi tak jak wcześniejsze seria autorki, następne będą znowu kusić lekturą.