niedziela, 10 listopada 2019

Raz w roku


„Tylko raz w roku”
Agnieszka Lingas-Łoniewska

Miłość jest potężną siłą, która może przenosić góry i pokonywać morza, lecz czasem przegrywa z tajemnicami oraz lękiem. Prawda jest jej sprzymierzeńcem, ale nie tak łatwo powiedzieć ją na głos, zwłaszcza kiedy staramy się by ktoś nam bliski nie poczuł bólu. Czasem wymaga wytrwałości i przede wszystkim wiary, wiary w siebie, w ukochanego człowieka oraz to uczucie, łączące dwojga ludzi.

Czy przypadkowe spotkanie może stać się początkiem czegoś, co ogrzeje serce w najgorszych chwilach? Czasem tak, zwłaszcza gdy jest ten jedyny wieczór w roku, magiczny i pełen cudów, chociaż nie zawsze od razu zauważanych. Kamil i Ela poznają się w wigilijny wieczór, który dla nich ma dość gorzki smak, jednak dzięki nowej znajomości czują, że coś nowego zagościło w ich życiu. Uczucie, które połączyło tych dwoje pomaga im stawić czoła rodzinnym problemom, zawsze mają siebie, a wspólne chwile dają siłę. Wigilijny dzień kojarzy im się z tym niesamowitym pierwszym spotkaniem, kiedy zamiast złości  i smutku zagościła w nich  radość. Jednak czy miłość, wydająca się silna i tak mocno wiążąca tę dwójkę będzie wystarczająca w obliczu piętrzących się trudności? Niekiedy jedno słowo za mało, zbytnia troska i źle pojmowane dobro ukochanej osoby mogą podkopać uczucie jakie wydawało się niezniszczalne. Niedopowiedzenia, przełykane w milczeniu łzy i czekanie na lepszy moment mogą sprawić, że w miejsce bliskości pojawi się oddalenie, a od tego już krok do czegoś, co wydawało się niemożliwe. Czy złamane serca da się jeszcze posklejać? Może jeszcze nie wszystko stracone, a dawny cud nie stracił swej mocy?

Świąteczna magia i miłość są wdzięcznym tematem dla powieści, lecz napisać ją tak by nie tylko w grudniowy czas była aktualna to już wyższy poziom wtajemniczenia. Czar zimowych dni w świetle różnokolorowych lampek to jedno, natomiast zwykła codzienność jest już inną perspektywą. „Tylko raz w roku” łączy w sobie obie w historię w jakiej są momenty pełne wzruszeń, lecz również wiele chwil skłaniających do refleksji. Nie na darmo Agnieszka Lingas-Łoniewska ma przydomek dilerki emocji, na jaki również w najnowszej książce zapracowała. Na pierwszym planie są uczucia lub raczej pełen ich wachlarz, oddający nie tylko charakter postaci, lecz także ich losy. Te ostatnie czytelnicy poznają na przestrzeni kilku lat, kiedy niejednokrotnie w życiu bohaterów zachodzą niespodziewane zmiany, a to jak one wpłynęły na ich wzajemne relacje widać właśnie w okresie Świąt. Niesamowita atmosfera zdaje się być przeniesiona na pozostałe miesiące w roku, gdzieś w detalach czuje się wpływ tego, co ma miejsce w te niezwykłe dni grudnia. W czasie świątecznym można zauważyć to, co umyka w codzienności, kiedy mijamy się i żyjemy niekiedy obok siebie zamiast z sobą. Pisarka pokazuje jak bliscy sobie ludzie stawiają pomiędzy sobą mur lub oddalają się, chociaż nie to jest ich pierwotną intencją. Dobre intencje bywają źródłem nieporozumień i zamiast być pomocą rodzą problemy, zwłaszcza jeśli pragnie się by ktoś nam bliski uniknął tego, co uważamy za błąd. „Tylko raz w roku” jest lekturą, do której będzie czytelnik wracał nie jedynie z okazji świątecznej nostalgii, ale także gdy zapragnie magicznej siły uczuć w na co dzień.