„Kilka
sekund od śmierci”
Harlan
Coben
Niektórzy
kochają gdy niebezpieczeństwo idzie za nimi krok w krok, ale zdecydowana większość
woli święty spokój i unika zagrożenia jak tylko może. Jednak są i tacy ludzie,
którzy nawet gdy chcą uniknąć wszelkiego ryzyka ono i tak towarzyszy im jak
cień, ściągając różnorodne groźne „wypadki”. Co zrobić gdy los właśnie nas
obdarował takim „prezentem”? Może po prostu spróbować go zaakceptować?
Podobno
człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach, a co w sytuacji gdy nie uważa
się swojego postępowania za odpowiednie? Mickey Bolitar nawet gdyby chciał to
nie byłby w stanie zapomnieć o kilku ostatnich dniach. „Pamiątki” po pierwszym śledztwie
ma dość bolesne, na razie nie zamierza angażować się w nic co znowu ściągnęłoby
na niego kłopoty. Ale od reguły są pewne wyjątki, jak na przykład osoba
Nietoperzycy i organizacja Abeona. Nie ma w planach na przykład ściągnięcia na
siebie uwagi komendanta Taylora, pożaru i dochodzenia w sprawie śmierci.
Niestety okazuje się, że znalazł się ponownie w samym centrum wydarzeń i wraz z
przyjaciółmi ma do rozwiązania nie lada kryminalną zagadkę, na dodatek związaną
z kimś kto stał się mu bliski. Na tym nie koniec niespodzianek, spokojne
Kasselton kryje w sobie wiele tajemnic i niektóre z nich Mickey poznaje, lecz
prawda wcale nie jest prosta i bezbolesna. Czy kłamstwo da się usprawiedliwić?
Druga
odsłona perypetii bratanka Myrona Bolitara jest jeszcze ciekawsza niż
premierowy tom. Harlan Coben ma interesujący pomysł na nowego bohatera, z nastoletniego
Mickey`a nie robi na siłę dorosłego, wprost przeciwnie pozostawia mu swobodę
bycia młodym. Jednak to tylko pierwsza warstwa pod nią kryje się postać, która
weszła przypadkowo w świat gdzie oczywistość ma wiele twarzy i czasem bywa
dotkliwie bolesna, a jakby tego było mało wiele w niej sekretów. „Kilka sekund od śmierci” rozpoczyna się kilka
dni potem kiedy pierwsza sprawa, w jaką zaangażował się młodszy Bolitar,
dobiegła końca. Sińce nie zdążyły jeszcze przestać go boleć kiedy angażuje się
w kolejny temat i znowu daje o sobie znać jego dopiero co odkryte zamiłowanie
do wkładania palców między drzwi vel pojawiania się tam gdzie nie powinien się
znaleźć. Autor przygotował dla czytelników nową zagadkę kryminalną, lecz nie
zapomniał o wątkach z pierwszej części. Jedno z drugim łączy się płynnie,
kolejne znaki zapytania pojawiają się i dają pole do popisu do przypuszczeń co
do dalszego rozwoju historii o Bolitarze Juniorze. Co jeszcze czeka tego
bohatera i jaką rolę odegra Abeona? To tylko jeden z wielu obszarów, które
Harlan Coben otoczył mgłą sekretów i niedomówień. Fabuła ma u swych podstaw
splecenie przeszłości, wydawałoby się całkowicie niezwiązanej z główną postacią,
oraz teraźniejszością, w której jest on w samym centrum uwagi. Sensacyjny motyw
nie jest ozdobnikiem, „Kilka sekund od śmierci” to jak najbardziej
pełnowymiarowy kryminał, śledztwa w nim prowadzone okazują się mieć niespodziewane
rozwiązania. Pozostaje pytanie czym zaskoczy trzecia część przygód Mickey`a
Bolitara, to co już zostało zasygnalizowane intryguje i może mieć wiele
zakończeń.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Albatros
Satysfakcjonująca lektura.
OdpowiedzUsuńNawet więcej :)
UsuńCzytam tego autora niezmiennie z ogromną przyjemnością. Jego twórczość mogłabym jeść łyżkami i nikdy nie czuła bym się nią znudzona:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Mam podobnie :)
UsuńCzyli z tego co zrozumiałam, przed tą książką istnieje jeszcze jeden tom? Cóż, nigdy nie czytałam jeszcze niczego od Harlana Cobena i jakoś nieszczególnie mnie do tego ciągnęło, ale kiedyś trzeba będzie się przełamać, żeby się przekonać :). Może akaurat zacznę od tej serii?
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Warto się przełamać :) A ten tytuł to II tom nowej serii :)
Usuń