Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kristen Callihan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kristen Callihan. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 kwietnia 2022

Od wrogów do ...

Nowość:

„Niegrzeczny basista”

Kristen Callihan

 

Powiedzmy sobie szczerze do dobrej sprzeczki potrzebne jest co najmniej dwoje godnych przeciwników. Takich, którzy bez względu na czas i miejsce umieją podnieść rzuconą rękawicę i odpowiednio jej użyć. Podobno ten kto się czubi ten się lubi, a co jeśli to, coś więcej niż sympatia podszyta dość cierpkim poczuciem humoru? Może również umyka co nieco i trzeba spojrzeć na wszystko z całkiem nowego punktu widzenia?

 

Jeśli zna się tę drugą osobę od lat raczej mało spodziewamy się tego, iż nas zaskoczy, zwłaszcza jeśli jest to obustronne. Brenna i Ryland toczą nieustanne boje długo, nigdy nie ma ostatecznego zwycięzcy, ale zawsze jest następna słowna potyczka, tematów do sprzeczek nigdy im nie brakuje. On jest jednym z najlepszych basistów na świecie w sławnym zespole rockowym, ona zajmuje się promocją tej kapeli, do tego wszystkiego ich grono znajomych to wspólni przyjaciele, jacy od lat dobrze bawią się gdy ta dwójka kłóci się. Nic nie zapowiada, że to się kiedykolwiek zmieni, są przecież całkowicie różni i tylko jedno mają wspólne – pracę, jaka jest dla nich wszystkim. A jeśli nie dzieli ich tak dużo jak jeszcze przed chwilą im się wydawało? No cóż, wszystko nabiera całkiem innych barw, intensywniejszych i nie da się ukryć, że również temperatura jest o wiele wyższa. Jedno nie daje o sobie zapomnieć i to im obojgu, trudno nagle wejść na całkiem nową ścieżkę, prowadzącą w intrygującym kierunku, lecz wymagającym zdecydowanych wyborów. Czy są na to gotowi?

 

Seria VIP przenosi nas w rockowe klimaty, a mówiąc dokładniej za kulisy, gdy gasną światła, a muzyczni idole schodzą ze sceny. Kristen Callihan w historiach wydających się lekkich, łatwych i przyjaznych zawsze dodaje trudniejszy motyw, nie inaczej jest także w „Niegrzecznym basiście”. Wspaniała rozrywka czytelnicza, przy jakiej nie trudno jest się zrelaksować łączy się z emocjami, bolesnymi, jakie odciskają swoje piętno na postaciach. Taki związek słodko-gorzki odzwierciedla po części to, co jest pomiędzy nimi, chociaż możemy spodziewać jakie będzie zakończenie, nie jest to wadą, wprost przeciwnie pisarka pokazuje drogą jaką muszą przebyć by zdobyć swoje marzenia, głęboko schowane pod lękiem przed porażką. Każdy tom cyklu przedstawia historię już znanych postaci, lecz w części im poświęconej autorka odsłania ich tajemnice, nie od razu wszystkie, lecz w odpowiedniej kolejności, tak, by pokazać kim są pod maskami jakie noszą, bo chcą lub po prostu muszą. Nie brakuje też humoru, słownego i sytuacyjnego, zręcznie wplecionego w wątki, pokazującego z jednej strony przejście od wrogości do uczucia, z drugiej jak pomaga w trudnych momentach i podkreśla przyjacielskie relacje.

niedziela, 15 sierpnia 2021

Egzamin z uczuć

Przedpremierowo:

„Gorąca sesja”

Kristen Callihan

 

 

Przyjaźń i miłość, jedno z drugim nie tak często idą z sobą w parze jak mogłoby się wydawać. Co jeśli wynikają z siebie nawzajem, doskonale uzupełniają się i po prostu bez siebie nawzajem nie istnieją? Czasem w ludziach budzi się strach o utratę obu naraz gdy jedno zawiedzie. Jednak ryzyko wynagradza wiele, tyle, że lęk bywa o wiele silniejszy niż wszystko inne. Czy warto rzucić na szalę to, co już daje dużo szczęścia?

 

To nie była miłość od pierwszego spojrzenia, chociaż do obojętności nie dało się zaliczyć to, co działo się pomiędzy Chess i Finnem. Zaiskrzyło, lecz przecież byłoby to zbyt oczywiste, jemu by to nie przeszkadzało, w końcu rzadko kobiety miały obiekcje co do nawiązywania bliższych kontaktów z nim. Jednak od jakiegoś czasu nie chodzi jedynie o to, zresztą z Chess to od początku coś zupełnie innego. Ta kobieta jest czymś więcej niż chwilową miłostką, a tym bardziej jednorazową przygodą. Ona nigdy nie łączyła życia zawodowego i prywatnego, lecz Finn nie jest jedynie kolejnym zleceniem. Przyjaźń tych dwoje ma „ciut” dwuznaczny podtekst, ale pozwala im się poznać, dotrzeć do tych zakątków, z jakimi do tej pory nie afiszowali się. Czy to im wystarczy? Im bliżej się poznają tym coraz trudniej im być z dala od siebie, mają dużo do stracenia, zwłaszcza od emocjonalnej strony. Danie sobie szansy oznacza ogromne zmiany w ich życiu, są na to gotowi? Związek jest czymś, na co do tej pory nigdy nie zdecydowali się, każde z nich miało swoje powody i wcale nie straciły one na swej aktualności. Co wybiorą? Przyjaźń czy miłość, a może i to i to?

 

Urocza, ciepła, seksowna, pełna humoru historia, mająca do zaoferowania jeszcze więcej gdy się już w nią zagłębi. Kristen Callihan wie doskonale jak swoimi książkami skusić czytelników do sięgnięcia po swoje książki i to za każdym razem gdy wydaje nową. „Gorąca sesja” jest kolejną z serii o graczach futbolu amerykańskiego, ale można ją bez problemu czytać bez znajomości poprzednich i sięgnąć po nie później. Pisarka ma swój przepis na wciągającą opowieść, gdzie uczucia są na pierwszym planie, lecz nigdy nie są przedstawione z jednego punktu widzenia, płasko i mdło. Bohaterowie mają wątpliwości, nie są one wydumane i niczym nie uzasadnione, nie pojawiają się bez przyczyny, w żadnym razie nie są jednowymiarowi. Pokazani są w różnorodnych momentach, kiedy się doskonale bawią, są szczęśliwi, ale także gdy są w trakcie trudnych wyborów. W każdej części autorka pokazuje blaski i cienie sukcesu zawodowego, ile kosztuje dotarcie na szczyt oraz jak łatwo z niego spaść. „Gorąca sesja” to dobra czytelnicza zabawa, nie pozbawiona wielu lżejszych punktów, ale i niełatwych decyzji. Kristen Callihan nie skupia się jedynie na uczuciowych perypetiach, bo tak jak w realnym świecie otacza je rzeczywistymi wątkami, wszystkie są z sobą połączone. To, co dzieje się na pierwszym planie ma swoje odbicie w drugim i trzecim, postacie nie są samotnymi wyspami, ukazane są ich więzi rodzinne, przyjaźnie i przeszłość. 

 

 Premiera:

25 sierpnia



            
                   



Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA

 

sobota, 24 lipca 2021

Rozważnie i kusząco

Przedpremierowo:

„Teraz twój ruch”

Kristen Callihan

 

Gusta się zmieniają, upodobania również, tak samo jak i to, co wcześniej wydawało się mało prawdopodobne staje się nad wyraz realne. Czasem trwanie na z góry upatrzonej pozycji staje się mało sensowne w obliczu nadarzającej się szansy, jedynej w swoim rodzaju. Ryzyko bywa nad wyraz opłacalne, zwłaszcza gdy przynosi to, czego tak bardzo do tej pory brakowało.

 

Jak woda i ogień, tak na pierwszy rzut oka da się powiedzieć o Fionie i Ethanie. Jej jest wszędzie pełno, ciągle w uchu, szalona i ciekawa świata, mająca kilka pomysłów na raz i wciąż poszukująca swego miejsca na ziemi. On natomiast wie dokładnie co chce osiągnąć w życiu, koncentruje się na celu i go zdobywa, jak do tej pory ta strategia sprawdzała się doskonale. Spotkali się już nieraz, lecz Ethan zawsze wolał pozostawać w cieniu, natomiast Fiona zawsze znajdowała się w samym centrum zainteresowania. Czy coś ich łączy? Tak i to dużo – oni sami, chociaż jedno z nich nie zdaje sobie z tego sprawy, lecz pewien wieczór wiele zmienia, można by zaryzykować, że nawet wszystko. Niekiedy potrzeba jedynie spojrzeć na kogoś nawet nie z nowego punktu widzenia, ale bez uprzedzeń, by dostrzec w nim coś nieoczekiwanego. Problem w tym, że każde z nich uwielbia swoją pracę i mieszkają setki kilometrów od siebie. Czy odległość jest jedyną przeszkodą? W końcu przecież są tak różni, dążą do czegoś innego, a może tak wcale nie jest? Tych dwoje nigdy nie zadawala się namiastką czegokolwiek, tyle, że osiągali to, czego pragnęli całkiem innymi sposobami. Dla Ethana gra zespołowa to codzienność, Fiona jest indywidualistką, on jest zdecydowany, a ona wciąż zmienia swoje decyzje. Za dużo różnic? Czasem trzeba odnaleźć to, co łączy, nie dzieli, co bywa najtrudniejszym zadaniem …

 

Wielkomiejski Nowy Jork i upajający Nowy Orlean, dynamizm i spokój oraz na pierwszym miejscu gorące uczucie, wymarzone, ale i nieoczekiwane, słodko, lecz z gorzką nutą. Kontynuacja historii o zaprzyjaźnionych futbolistach i ich miłosnych perypetiach wydaje się mieć ciut łagodniejszy klimat, ale to jedynie pozory, bo pod nim kryje się prawdziwy tygiel różnorodnych emocji, gwałtownych i tylko czekających na odpowiedni moment by dać o sobie znać. „Teraz twój ruch” to mieszanka kontrastowych emocji, oczekiwań i przede wszystkim bohaterów, od początku wiadomo jaka jest stawka tego, co rozgrywa się pomiędzy tymi ostatnimi. Sprytny plan, kuszenie i życie tuż pod nosem mediów, które jedyni cze czekają na chwilę słabości by odsłonić wszystko to, co wcześniej było tak starannie chronione. Kristen  Callihan dała czytelnikom świetną lekturę na dni, gdy potrzebujemy na jakiś czas odgrodzić się od świata i po prostu pokibicować dwójce ludzi, próbujących przekuć wzajemną fascynację w związek, o jakim jedno z nich marzyło, a drugie sądziło, że jeszcze długo nie będzie na niego gotowe. Mamy w tej historii również lekkie odwrócenie ról co dodaje wątkom nieco soczystości i pozwala na poprowadzenie fabuły w nieco inny sposób niż można było się spodziewać. Pisarka wplotła również problem poszanowania prywatności oraz tego jak łatwo da się ją zniszczyć. „Teraz twój ruch” łączy romans, humor i rywalizację oraz trafne spostrzeżenia co do tego jak łatwo ujawnić sekrety. 

 

Premiera:

28 lipca

 




Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA

 

 

niedziela, 27 czerwca 2021

Przeciw i za

PRZEDPREMIEROWO:

„Więcej niż przyjaciel”

Kristen Callihan

Przyjaźń wcale nie bywa przereklamowana, zwykle uważa się ją za coś oczywistego, ale wielu daje więcej niż jest oczekiwane. Tyle, że czasem staje się również czegoś więcej, a to już rodzi dylematy. Jednocześnie ma się dużo, lecz na horyzoncie rysuje coś, o co warto zawalczyć. Czy ryzyko się opłaci, a może straci więcej niż można zyskać?

Kiedy się poznali dzielił ich ocean, ale przecież odległość nie jest ważna jeśli chce się z kimś zaprzyjaźnić. Tak właśnie sądzili Gray i Ivy, chociaż na początku wcale raczej nic nie wskazywało na to, bo i okoliczności były dość niecodziennie. Tych dwoje ma całkiem inne spojrzenie na życie, a i cele jakie sobie postawili niebywale się różnią, każdy z nich wie dokładnie czego pragnie, chociaż czy na pewno? Do tej pory on raczej zasłynął ze swojej sportowej kariery i bardzo swobodnego podejścia do kobiecego towarzystwa. Natomiast ona to pierwsze zna  od podszewki i ma zdecydowaną opinię w tym temacie. Jako przyjaciele świetnie się z sobą czują, problem w tym, że to nie jedynie emocje jakie towarzyszą im. Świetnie bawią się w swoim towarzystwie, niekiedy pomiędzy nimi gromy lecą, ale i są dla siebie podporą gdy zachodzi taka potrzeba, no i coraz trudniej zaprzeczać im, że nie pojawiło się też coś jeszcze. Jednak Ivy mówi zdecydowane temu zdecydowane nie, co dla Gray`a oznacza tylko zmianę taktyki, w końcu przecież jest jednym z najlepiej zapowiadających się futbolistów. Co może wyniknąć z jego planów wobec niej? To już zależy od ich wzajemnego uporu oraz tego o czym tak naprawdę marzą.

Kristen Callihan korzysta ze sprawdzonej recepty na dobra lekturę, taką podczas której człowiek śmieje się, zastanawia się nad wątkami i po prostu trzyma kciuki za bohaterów. „Więcej niż przyjaciel” korzysta ze schematu, bo i dlaczego by nie jeśli ktoś ma dobry pomysł na jego wykorzystanie. A w tym przypadku jak najbardziej sprawdza się nawet dla całej serii. Pisarka w swoim stylu łączy prostsze tematy z trudniejszymi, dając jednym i drugim miejsce w swojej historii. Postacie są kontrastowe, lecz nie przejaskrawione, ujmują poczuciem humoru i swoim spojrzeniem na świat, w jakim nie brakuje młodzieńczego pozytywizmu, ale z gorzką nutą doświadczeń, które już zdążyły się na nich odcisnąć. Jednak przede wszystkim to opowieść uczuciach, nie brakuje im  żaru, pewnej niepewności, ale i szczerości. Kristen Callihan oddała w ręce czytelników powieść, pozwalającą na odprężenie podczas czytania, lecz zadbała jednocześnie by chcieli oni ją przeczytać od razu, bez odkładania na później. Zwróciła uwagę na kulisy sportu, te o jakich słyszy się najczęściej gdy dochodzi do skandalu, ale pokazała też jego ludzką twarz, oczywiście to jedynie drugi plan, ale bardzo dobrze wykorzystany. Uczuciowe rozterki Gray`a i Ivy warte są poznania, dzięki nim spędzimy czas na dobrej, czytelniczej, rozrywce.

 

PREMIERA:

7 LIPCA




Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA

 

 

sobota, 20 marca 2021

Wróg czy przyjaciel

PRZEDPREMIEROWO:

„Ukochany wróg”

Kristen Callihan

 

Przeszłość bywa kopalnią najgorszych wspomnień, od jakich ucieka się potem przez całe życie. Jednak czasem splatają się w niej najgorsze i najlepsze chwile, tyle, że te pierwsze niektórzy pamiętają lepiej. Trudno jest spojrzeć na to, co było bez emocji, zwłaszcza tych raniących nawet po tak długim czasie, ale warto niekiedy to zrobić, bo z nowej perspektywy można dostrzec coś, co wcześniej przeoczyliśmy.

 

Gdyby to zależało od Delilah Baker to już nigdy by nie odezwała się do Macona Saint, lecz niestety wyjścia zbytnio nie miała. Jej wróg z czasów nastoletnich znowu daje o sobie znać, tym razem trudno jest cokolwiek zripostować i odejść z głową wysoko podniesioną oraz zdeptanym poczuciem własnej wartości. Sam Baker zawsze była popularną dziewczyną w szkole, tak samo jak i jej ówczesny chłopak Macon, potem ich drogi rozeszły się. Po latach okazuje się, że Delilah musi posprzątać bałagan jaki po sobie pozostawiła siostra, a miejscem jest dom Sainta. Jak to zrobić jeśli nienawidzi się kogoś? No cóż nastoletnie czasy przecież minęły, a ona i on wiele osiągnęli, jedno pozostało niezmienne – ich wzajemne niechęć. Kiedyś jedno drugiemu uprzykrzało życie, teraz zaczynają czuć coś innego, a może nie wszystko było takie złe? Co zobaczą jeśli jeszcze raz spojrzą na wspólne chwile? Każde z nich ma swoje tajemnice i rany, zadane przez kogoś, chociaż czy na pewno wiedzą kto za tym stoi?

 

Czasem mniej znaczy więcej, zamiast blasku i blichtru, kameralna historia, tocząca się w tle spektakularnego Hollywoodu. „Ukochany wróg” ma w  sobie urok romansu, ale z gatunku tych mniej oczywistych i raczej z motywem nienawiść-miłość, lecz również nie do końca i dosłownie. Kristen Callihan postawiła na kompilacją kilku wątków, dotyczących bardzo wąskiego grona postaci, umieszczając je w dwóch różnych planach czasowych. Co z tego wyniknęło? Opowieść w jakiej jest miejsce na emocje, pokazanie ich wpływu na ludzi oraz tego jak zmieniają spojrzenie postaci na siebie, innych oraz świat. Pisarce udało się uchwycić jak wspomnienia mogą kształtować człowieka, ile znaczą i czego mogą być źródłem. Bohaterowie, których przedstawia mają wiele, lecz równie dużo jeszcze pragną zdobyć, jednak okazuje się, że coś tkwi w nich niczym zadra, przypomina o sobie o w najmniej spodziewanych chwilach, raniąc równie mocno co kiedyś, przywołując to, o czym chcieli zapomnieć, lecz także to, co było dobre, ale nie do końca zostało wówczas docenione. Gdzieś pomiędzy było i jest znajduje się przestrzeń do zbudowania czegoś nowego, chociaż mającego swoje korzenie w przeszłości, wydającej się czasem o jakim najlepiej zapomnieć, lecz czy naprawdę był on tak zły? Kristen Callihan doskonale uchwyciła i zbudowała na wątpliwościach, bliznach i widmach, historię lekką, nie błahą, mówiącą o trudnych przeżyciach, łączącą w sobie opowieść o walce o swoje marzenia, ale również o uczucie nie brane wcześniej pod uwagę. W „Ukochanym wrogu” czytelnicy otrzymują to, co sprawia, że lektura jest nie jedynie rozrywką, lecz także ciekawie spędzonym czasie z interesującymi nakreślonymi sylwetkami bohaterów.

 

Premiera:

24 marca






Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA