„Flawaris. Amortach”
Izabela Grabda
Na świecie dzieją się rzeczy jakie nie tylko filozofom nie śniły się, ale przede wszystkim większości ludzkości. Co jeśli nagle trafimy w sam ich środek i to bez pytania nas o zgodę? No cóż jedni załamią ręce, drudzy może będą starać się zaklinać rzeczywistość, ale znajdą się i tacy, którzy zmierzą się z wyzwaniem. W końcu zawsze ktoś, podejmie rzuconą rękawicę, zrobi to, co trzeba i będzie to osoba, po jakiej najmniej tego spodziewamy się.
Na co nas stać nie dowiemy się gdy życie płynie spokojnie, szczęśliwie i po zwyczajnie. Kiedy nagle stajemy przed trudniejszymi okolicznościami zaczyna się rozgrywka, a w miarę ich pokonywania dopiero zaczyna się zabawa. Lila nie spodziewa się, że z dnia na dzień zostanie wystawiona na niezwykłą próbę. Nigdy nie podejrzewała z czym przyjdzie się jej zmierzyć, przeciwnika ma piekielnego i to dosłownie. Ale nikt nie spodziewał się do czego jest zdolna gdy zostanie sprowokowana. Z dwoma współpracowniczkami poruszy dosłownie piekło i niebo, bo w końcu kto jak nie one podołają zadaniu? Wcale nie po cichu, lecz pokazując z kim zadzierać nie należy, nawet jeśli jest się wszechpotężnym, a i cała reszta powinna się mieć na baczności. Niedopowiedzenia i tajemnice wcale nie są aż tak wspaniałe gdy trzeba się z nimi zmierzyć, zwłaszcza, że chyba większość gra nieczysto albo co najmniej nie dzieli się informacjami. Czy da się wygrać z tymi, którzy wydają się znać wszystkie nieczyste zagrania i są w tym mistrzami? Lila, Dominika i Tośka nie mogą zrobić kroku w tył, pozostaje im tylko jedno – pokazać co znaczą flawaris.
Lubicie jak autor Was zaskakuje? Na przykład książką z całkiem innego gatunku niż do tej pory go znaliście? Izabela Grabda książką „Flawaris” weszła do świata fantastyki i to z przytupem oraz tak, by ją zapamiętano, a na drugą część serii czytelnicy czekali niecierpliwie. Zgodnie z zapowiedzią okładki, że gdzie diabeł nie może to wiadomo kogo pośle, dlaczego więc z tej ścieżki nie mógłby skorzystać jego anielski odpowiednik? No i tutaj rozpoczyna się pomysł na niezwykłą historię, całkowicie nieodkładalną, bo perypetie bohaterek nie należą do schematycznych, a wyzwania jakie przed nimi stoją są więcej niż oryginalne i niesamowite. Pisarka pokazała swoją twórczość od całkiem nowej strony i trzeba przyznać, iż interesującej oraz otwierającej wiele możliwości na przyszłość. Jednak to, co czytający otrzymali na tu i teraz zaskoczy ich niejednym lub może nawet wszystkim. Kreacja postaci, wątków oraz samego motywu gwarantuje powieść z rodzaju tych gdzie niespodziewane zwroty akcji podkręcają i tak zagadkową fabułę. Izabela Grabda nie skupiła się jedynie na oddaniu ogólnych zarysów uniwersum „Flawaris”, wprost przeciwnie dokładnie i drobiazgowo, pomiędzy wierszami, przedstawia je. Oczywiście na pierwszym planie są główne bohaterki i bohaterowie, różnorodni, charakterni i przede wszystkim całkowicie nie uznający, że czegoś nie da się zrobić. Wyrzucą ich drzwiami, to wrócą oknem, przy okazji z framugą i w deszczu szklanych odłamków. Szybkość kolejnych następowania kolejnych wydarzeń w połączeniu właśnie z nimi sprawia, że książkę wprost pochłania się, bo tak naprawdę nie wiadomo co czeka na kolejnej stronie, o następnym rozdziale nie wspominając. Gdzie moce piekielne i anielskie mówią pas, tam postacie stworzone przez Izabelę Grabdę doskonale dają sobie radę z każdą katastrofą, im większą tym lepiej!
Jestem zaskoczony recenzją - bardzo mile - bowiem - nasz rodzimy rynek jeszcze dość słabo wypada na tle fantasy, fantastyki. Powyższą będę mieć na uwadze :-) . Zapraszam na Wielkie Oczekiwanie - Księgę Nocy - tam coś ciekawego zamieściłem ;-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie. Lubię jak autor zaskakuje czytelnika i sięga po inny gatunek. Czasem są to bardzo ciekawe lektury.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką fantastyki, dlatego tym razem jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńLubię ten gatunek, więc zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty!
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty! :)
OdpowiedzUsuńFanką fantastyki nie jestem.
OdpowiedzUsuńA ja być może się skuszę na tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuń