środa, 21 maja 2025

BHP dla wampira

„W świetle nocy”

Milena Wójtowicz

 

Czasem wszystko zmienia się w kilka sekund i to naprawdę nieodwracalnie. Niestety pewnych spraw nie da się odwrócić, zmienić, po prostu trzeba zaakceptować nową rzeczywistość. Brzmi mało optymistycznie? No cóż jeśli nie ma się tego, co się lubi, to jakoś należy polubić co się dostało od losu… albo wampira!

 

Nie wszystkie szkolenia są nudne, niektóre wprost mogą ratować życie, zwłaszcza te po śmierci. Mysza wyszła „tylko” na koncert, a po przebudzeniu okazało się, że ma szkolenie wstępne BHP. Tak to nie pomyłka, w końcu jak się jest nowonarodzonym krwiopijcą to warto poznać zasady jakie teraz obowiązują czyż nie? Pytanie tylko na co bardziej jest gotowa, bo jak wiadomo nagła zmiana gatunku jest uciążliwa, ale BHP-owiec, będący strzygą, taką najprawdziwszą z trzecia powieką i niezliczonymi zębami to już nie przelewki. Życie bywa trudne, zwłaszcza o poranku, kiedy jest się nowym w nieznanym miejscu, a niektórzy są aż nadto ochoczy do wprowadzania w niuanse rodem ze  „Zmierzchu”. Co jak co, ale przed Aśką nie lada orzech do zgryzienia, chociaż okazuje się, że to dopiero wstęp. Nienormatywność z pewnością nie jest nudna, zwłaszcza gdy pomaga ci nieziemsko przystojny czupakabra i strzyga, pozostaje jedynie ogarnąć studia dzienne, a zły wpływ słońca na ród krwiopijców wcale nie jest mitem, jakoś ułożyć sobie relacje z nowymi familiantami i jeszcze tak w ogóle i w szczególe żyć po śmierci. Jak to zrobić? Jedynie Aśka wie lub nie, lecz nie da się uciec, chociaż czy na pewno?

 

Wampiry plus cała reszta świata nienormatywnego istnieje to fakt niezaprzeczalny, jeśli nie wierzycie to bohaterka „W świetle nocy” wam to potwierdzi. Krwawo już było, teraz jest humorystycznie w odcieniu czerni, bo jakżeby inaczej, ale i pouczająco, w końcu BHP najważniejsze. Dlatego na okładce powinno być ostrzeżenie, iż czytanie grozi poprawą nastroju i to radykalną, kolejnymi atakami śmiechu i przede wszystkim świetnie spędzonym czasie. Chcecie przeczytać prawdziwą komedię, gdzie inność jest oczywista i wcale nie traktowana z przymrużeniem oka? Milena Wójtowicz zapewnia to po mistrzowsku i niezwykle przekonująco. Lekka historia, w jakiej nie brak wyrazistych postaci, swobodnego łączenia legendarnych sylwetek oraz zwykłej codzienności, jaka nabiera całkiem nowych barw. Dowcipna i z odrobiną farsy opowieść o paranormalnych bohaterach, jacy wprost przyciągają kłopoty i rozwiązują je dość niekonwencjonalnie sprawia, że przepadamy z kretesem „W świetle nocy”. No i zapominajmy o BHP podczas czytania, bez niego łatwo nie jest!

 

2 komentarze:

  1. Krwawo i humorystycznie to brzmi całkiem ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To brzmi jak coś wymyślonego specjalnie dla mnie! Zapisuję tytuł i idę szukać, gdzie można tę książkę dostać ;)

    OdpowiedzUsuń