środa, 11 grudnia 2013

Jesienne spotkanie

"Czwartki w parku"
Hilary Boyd


Jesień ma wiele barw od tych w kolorach lata, poprzez złote odcieni liści, aż po szarość krajobrazu tuż przed pierwszym śniegiem. Jedni widzą w tej porze pożegnanie najlepszego czasu, drudzy cieszą się z jej nadejścia, jeszcze inni traktują jako okres przejściowy pomiędzy latem i zimą. Od pełni życia do jego zamierania, od szumu liści po pukanie nagich gałęzi w zalane deszczem okna. Po prostu jesień - kolorowa i szarobura, wesoła i melancholijna. Podobnie jest z życiem, najpierw jest wiosenne dzieciństwo, następnie dorosłość upajająca jak lato, a potem jesienna dojrzałość. Każdy z tych etapów ma swój jedyny w swoim rodzaju urok, niedostępny w innym momencie, jednak nie zawsze jest on zauważany. Często ludzie skupiają się na tym co uwiera ich w tych chwilach, natomiast nie chcą widzieć tego, co w nich pozytywne ...

Staruszka. Nie! Człowiek w sile wieku, bo co innego oznacza ukończenie sześćdziesięciu lat w naszych czasach? Na pewno nie starość i dobrowolne usunięcie się w cień, zresztą Jeanie nawet tak nie myśli, no chyba, że po raz kolejny mąż, jej własny na dodatek, nazwie ją w ten sposób. Kobieta ma zbyt wiele spraw na głowie by się tym przejmować, prowadzi własną firmę, dodatkowo opiekuje się kilkuletnią wnuczką, spotyka się z przyjaciółkami. Wszystko wydaje się biec drogą doskonale znaną gdzie raczej żadna niespodzianka nie pojawi się już. Jedna miała miejsce dziesięć lat temu, w ciągu jednej nocy zmieniając wiele w małżeństwie Jeanie. Dekada to dość długi okres czasu jak na jedno wydarzenie, ale okazuje się, iż ono nadal trwa i to, co było zaskoczeniem, przeszło w codzienność. Pomimo ponawianych pytań co do jego źródł wciąż kobieta nie wie co spowodowało zmianę w jej związku. Jednostronna decyzja zraniła ją, ale też zrodziła pytania, na które odpowiedzieć może jej mąż, a ten konsekwentnie pomija ten temat w rozmowach. Na jaki kompromis można pójść w relacjach małżeńskich, zresztą czy jest jeszcze to ustępstwo czy może rezygnacja z części siebie samej, by utrzymać trzydzieści wspólnych lat? Odpuścić własne szczęście na rzecz marzeń drugiej strony, gdy ktoś bliski w ogóle nie bierze pod uwagę naszych pragnień? Ile może zmienić jedno spotkanie?

Ray poznaje Jeanie podczas cotygodniowego spaceru z wnuczkiem po parku. Kobieta z wnuczką świetnie spędzają czas w swoim towarzystwie, ale nowi towarzysze okazują się miłym urozmaiceniem wspólnych wypadów. Dzieci dobrze się razem bawią, a starsi ... starsi odnajdują w sobie nawzajem to, czego im brakowało. Czwartkowe spotkania pozwalają Jeanie na zwierzenie komuś ze swoich rozterek, wysłuchanie w sprawach, które inni bagatelizują oraz głośne przyznanie się do swoich pragnieniach. Jednak rzeczywistość okazuje się być o wiele bardziej skomplikowaną niż wydawało się to obydwojgu, przecież trzydzieści wspólnych lat znaczy dużo, tak samo jak przeżyte chwile radości i momenty smutku. Ale czy warto żyć jedynie przeszłością? Co z przyszłością, no i teraźniejszością? Przekreślić wszystko i otworzyć się na nowe? Może tylko zrobić podsumowanie i wsłuchać się w siebie samego? Co podpowie serce, a co rozsądek?

Bohaterowie "Czwartków w parku" są w różnym wieku, młodsi i starsi, tacy jakich mijamy codziennie, podobni do naszych znajomych ALBO do nas samych. Jednak pod pozorami zwyczajności kryją się jednak postacie mające tajemnice, o jakich nikt by ich nie podejrzewał, przemilczane dramaty, zawiedzione nadzieje i skrywane głęboko marzenia. Niby zwyczajna historia, ona i ich dwoje, rodzina, poukładane życie oraz coraz większe pragnienie by dostrzeżono Ją nie tylko w roli żony, matki i babci, lecz jeszcze jako kobiety. Czy to dużo czy mało? Dlaczego właśnie teraz bohaterce marzy się coś, co byłoby odpowiedniejsze jakieś dwie lub trzy dekady wcześniej? A dlaczego by nie w tym momencie? Autorka odkrywa prawdziwe twarze postaci, to, co początkowo mogło wydawać się jedynie łabędzim śpiewem okazuje się całkowicie czymś innym. Egoizm ma różne oblicza i nie zawsze jest nim to za co się je brało. Łatwo osądzać, wskazywać winnych i ich potępiać oraz współczuć ofiarom. Jednak nie zawsze świat jest takim jakim się wydaje, czasem trzeba odrzucić schematy i własne uprzedzenia, żeby zobaczyć coś więcej niż tylko oczekiwania innych ...

Jesienne spotkania mogą przynieść więcej niż ktokolwiek się spodziewa ...






Za możliwość przeczytania książki 


10 komentarzy:

  1. Lubię takie książki, więc z przyjemnością się za nią rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie się zapowiada a i okładka bardzo zachęcająca. Na przyszły rok ją sobie zapisuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko zapowiada, im więcej przeczytanych kartek tym ciekawsza opowieść :)

      Usuń
  3. Oj szkoda że się na nią nie zdecydowałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może będzię okazja by ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie czytałam, ale pewnie się skuszę;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie, a Ty pięknie o niej napisałaś :) jeżeli czyta się ją choć w małym stopniu tak dobrze jak Twoją recenzję to ja jestem na tak! :)

    OdpowiedzUsuń