Hilary Boyd
Jesień ma wiele barw od tych w kolorach lata, poprzez złote odcieni liści, aż po szarość krajobrazu tuż przed pierwszym śniegiem. Jedni widzą w tej porze pożegnanie najlepszego czasu, drudzy cieszą się z jej nadejścia, jeszcze inni traktują jako okres przejściowy pomiędzy latem i zimą. Od pełni życia do jego zamierania, od szumu liści po pukanie nagich gałęzi w zalane deszczem okna. Po prostu jesień - kolorowa i szarobura, wesoła i melancholijna. Podobnie jest z życiem, najpierw jest wiosenne dzieciństwo, następnie dorosłość upajająca jak lato, a potem jesienna dojrzałość. Każdy z tych etapów ma swój jedyny w swoim rodzaju urok, niedostępny w innym momencie, jednak nie zawsze jest on zauważany. Często ludzie skupiają się na tym co uwiera ich w tych chwilach, natomiast nie chcą widzieć tego, co w nich pozytywne ...
Staruszka. Nie! Człowiek w sile wieku, bo co innego oznacza ukończenie sześćdziesięciu lat w naszych czasach? Na pewno nie starość i dobrowolne usunięcie się w cień, zresztą Jeanie nawet tak nie myśli, no chyba, że po raz kolejny mąż, jej własny na dodatek, nazwie ją w ten sposób. Kobieta ma zbyt wiele spraw na głowie by się tym przejmować, prowadzi własną firmę, dodatkowo opiekuje się kilkuletnią wnuczką, spotyka się z przyjaciółkami. Wszystko wydaje się biec drogą doskonale znaną gdzie raczej żadna niespodzianka nie pojawi się już. Jedna miała miejsce dziesięć lat temu, w ciągu jednej nocy zmieniając wiele w małżeństwie Jeanie. Dekada to dość długi okres czasu jak na jedno wydarzenie, ale okazuje się, iż ono nadal trwa i to, co było zaskoczeniem, przeszło w codzienność. Pomimo ponawianych pytań co do jego źródł wciąż kobieta nie wie co spowodowało zmianę w jej związku. Jednostronna decyzja zraniła ją, ale też zrodziła pytania, na które odpowiedzieć może jej mąż, a ten konsekwentnie pomija ten temat w rozmowach. Na jaki kompromis można pójść w relacjach małżeńskich, zresztą czy jest jeszcze to ustępstwo czy może rezygnacja z części siebie samej, by utrzymać trzydzieści wspólnych lat? Odpuścić własne szczęście na rzecz marzeń drugiej strony, gdy ktoś bliski w ogóle nie bierze pod uwagę naszych pragnień? Ile może zmienić jedno spotkanie?
Ray poznaje Jeanie podczas cotygodniowego spaceru z wnuczkiem po parku. Kobieta z wnuczką świetnie spędzają czas w swoim towarzystwie, ale nowi towarzysze okazują się miłym urozmaiceniem wspólnych wypadów. Dzieci dobrze się razem bawią, a starsi ... starsi odnajdują w sobie nawzajem to, czego im brakowało. Czwartkowe spotkania pozwalają Jeanie na zwierzenie komuś ze swoich rozterek, wysłuchanie w sprawach, które inni bagatelizują oraz głośne przyznanie się do swoich pragnieniach. Jednak rzeczywistość okazuje się być o wiele bardziej skomplikowaną niż wydawało się to obydwojgu, przecież trzydzieści wspólnych lat znaczy dużo, tak samo jak przeżyte chwile radości i momenty smutku. Ale czy warto żyć jedynie przeszłością? Co z przyszłością, no i teraźniejszością? Przekreślić wszystko i otworzyć się na nowe? Może tylko zrobić podsumowanie i wsłuchać się w siebie samego? Co podpowie serce, a co rozsądek?
Bohaterowie "Czwartków w parku" są w różnym wieku, młodsi i starsi, tacy jakich mijamy codziennie, podobni do naszych znajomych ALBO do nas samych. Jednak pod pozorami zwyczajności kryją się jednak postacie mające tajemnice, o jakich nikt by ich nie podejrzewał, przemilczane dramaty, zawiedzione nadzieje i skrywane głęboko marzenia. Niby zwyczajna historia, ona i ich dwoje, rodzina, poukładane życie oraz coraz większe pragnienie by dostrzeżono Ją nie tylko w roli żony, matki i babci, lecz jeszcze jako kobiety. Czy to dużo czy mało? Dlaczego właśnie teraz bohaterce marzy się coś, co byłoby odpowiedniejsze jakieś dwie lub trzy dekady wcześniej? A dlaczego by nie w tym momencie? Autorka odkrywa prawdziwe twarze postaci, to, co początkowo mogło wydawać się jedynie łabędzim śpiewem okazuje się całkowicie czymś innym. Egoizm ma różne oblicza i nie zawsze jest nim to za co się je brało. Łatwo osądzać, wskazywać winnych i ich potępiać oraz współczuć ofiarom. Jednak nie zawsze świat jest takim jakim się wydaje, czasem trzeba odrzucić schematy i własne uprzedzenia, żeby zobaczyć coś więcej niż tylko oczekiwania innych ...
Jesienne spotkania mogą przynieść więcej niż ktokolwiek się spodziewa ...
Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Lubię takie książki, więc z przyjemnością się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńŚwietna lektura :)
UsuńBardzo ciekawie się zapowiada a i okładka bardzo zachęcająca. Na przyszły rok ją sobie zapisuję.
OdpowiedzUsuńNie tylko zapowiada, im więcej przeczytanych kartek tym ciekawsza opowieść :)
UsuńPoszukam jej
OdpowiedzUsuńPolecam tę książkę :)
UsuńOj szkoda że się na nią nie zdecydowałam.
OdpowiedzUsuńMoże będzię okazja by ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale pewnie się skuszę;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, a Ty pięknie o niej napisałaś :) jeżeli czyta się ją choć w małym stopniu tak dobrze jak Twoją recenzję to ja jestem na tak! :)
OdpowiedzUsuń