piątek, 2 sierpnia 2013

Sensacja, romans i wielka polityka

"Kobiety wojny dwu róż"
Philippa Gregory,
David Baldwin,
Michael Jones.


Kobiety na kartach średniowiecznej historii pojawiały się najczęściej jako matki i żony władców bądź znaczących osób. Wspominano ich sylwetki przy okazji, rzadko kiedy poświęcając więcej uwagi, zresztą kolejne pokolenia autorów i historyków również utrwalały przekazy swoich poprzedników. bez szukania prawdziwych twarzy bohaterek drugiego, a nawet trzeciego planu. Jednak pod warstwą szarych i wyblakłych potocznych wyobrażeń często kryją się niezwykłe postacie, które okazują się być całkiem inne od znanych portretów. Czasem historia zaczyna nabierać całkiem nowych barw pod wpływem spojrzenia na to, co się wydarzyło z punktu widzenia człowieka, wydającego się być mało znaczącym w ostatecznym rozrachunku. Patrząc na historyczne wydarzenia z perspektywy kobiet, okazują się one mieć w nich większy udział niż tylko uwiecznianie na płótnie za pomocą nici i igły zwycięstw mężów, synów i braci czy też jako członkinie ich rodzin.

Jakobina Luksemburska, Elżbieta Woodwille, Małgorzata Beaufort, córki, żony, matki, jakich życie toczyło się wokół uzyskania i utrzymania władzy królewskiej. Wcale nie stały z boku, wręcz przeciwnie były w samym centrum wydarzeń, chociaż ich potomkowie utrwalali całkiem odwrotny wizerunek. Jakie więc naprawdę były kobiety z czasów wojny dwóch róż? Żyjące w cieniu mężczyzn ze swych rodów, zajmujące się tylko rodziną i charytatywnością? A może te zajęcia wcale nie wykluczały aktywności w sferze polityki? Z jednej strony każda z nich pochodziła z familii głęboko zaangażowanej w sprawy rodu królewskiego, z drugiej, nim ich oblicza zostały utrwalone przez kronikarskie pióra w kolorze szaro-nudnym, były w samym centrum wydarzeń, dzięki którym upadały dynastie, a na tron wstępowali nowi władcy. Stanie z boku nie wchodziło w rachubę, ponieważ każda z nich w zastępstwie walczących mężczyzn zajmowała się utrzymaniem potęgi rodu i jednocześnie broniła dotychczasowych osiągnięć. Trudne czasy wymagały nie tylko ogromnego sprytu, ale i podejmowania niełatwych decyzji, od jakich zależało życie najbliższych, a nawet kolejnych pokoleń. Oprócz tego nie mogły zapomnieć o tym, że każdy ich krok mógł być wykorzystany przeciwko nim. Wystarczyło oskarżenie o czary, niewierność lub spiskowanie, na podstawie tylko kilku słów by mogła ruszyć prawdziwa procesowa lawina, w jakiej prawda liczyła się najmniej lub w ogóle.

Małgorzata wyniosła na tron syna, Elżbieta wyszła za mąż za króla będąc wdową z małymi dziećmi, a Jakobina popełniła mezalians, a jej córka i wnuczka były królowymi. To jednak tylko mały fragment ich niezwykłego życia, bo chwile triumfu miały u swych źródeł stawianie czoła plotkom, prowadzenie wojen, ukrywanie pod maską dumy bólu i rozpaczy po stracie najbliższych osób. Trzy kobiety, którym współcześni przypisywali chciwość, czary oraz bezwzględne dążenie do władzy, a potomni uważali za mało znaczące osoby. Prawda bywa o wiele ciekawsza od fikcji, a dotarcie do niej jest trudne, bo droga wiedzie przez stereotypowe wyobrażenia, utarte poglądy oraz postrzeganie średniowiecza jako epoki pełnej zabobonów i mało interesującej.

"Kobiety wojny dwu róż" to nie opis kolejnych potyczek zbrojnych i bitew, a opowieść o niezwykłych kobietach, na jakie po kilkuset latach patrzy się jedynie jak na tło, chociaż ich rola w przeszłości była zupełnie inna. Tym razem Philippa Gregory jest współautorką nie fabularnej powieści opartej na historii, lecz biografii historycznej. "Suche" fakty okazały się równie ciekawie przedstawione jak w dotychczasowych książkach pisarki. Zamiast wywodu składającego się wyłącznie z dat autorzy dali czytelnikowi szeroką panoramę czasów, gdzie jeden dzień mógł wynieść na tron lub z niego zrzucić władcę, a żony, matki i siostry, pomimo nagminnego traktowania przedmiotowego, umiały zaznaczyć swoją obecność. Sylwetki Jakobiny, Elżbiety i Małgorzaty okazują się kryć wiele tajemnic i sekretów, prawda o nich to mieszanka sensacji, romansu i wielkiej polityki.

Za przeczytanie książki 
Dziękuję 
wydawnictwu Książnica 




12 komentarzy:

  1. A ja nadal nic Philippy nie czytałam :( Ale w końcu nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po jednej książce trudno nie sięgnąć po kolejną :)

      Usuń
  2. Świetna książka, ale bardzo historyczna, dlatego ciężko się ją czyta. Jednak warto, bo opowiedziana tutaj historia Jakobiny Luksemburskiej jest rewelacyjna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie to nie fabułą, a esej biograficzny, lecz omawiane życiorysy bohaterów są więcej niż interesujące.

      Usuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać jakąś książkę tej autorki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybór jest bardzo duży, polecam m.in. "Kochanice króla".

      Usuń
  4. Może w przyszłości sięgnę po tą książkę, ale na razie mnie do niej nie ciągnie jakoś szczególnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam inne książki Phillipp Gregory, któe są powieściami historycznymi, a nie biografiami :)

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam autorki, ale po recenzji wnioskuję, że powinnam szybko nadrobić zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autoka napisałą niejedna interesujacą książkę :)

      Usuń