sobota, 25 lutego 2012

Zapomniane dzisiaj

"Apetyt na jutro"
Agnieszka Woźniak

Gdy życie mija na ustępstwach, nawet na rzecz rodziny, przestaje się je zauważać, a i druga strona uważa je za coś normalnego lub w ogóle nie dostrzega. Nie zawsze rodzi się bunt przeciwko takiej sytuacji, czasem zamiast niego jest żal do siebie samego, że godzono się na taki stan i nawet gdy już można podejmować decyzje, które były zarezerwowane dla innych, przeszłość nadal wpływa na wybory. Gdy życiem rządzą nadal wspomnienia i to nie z kategorii tych przyjemnych trudno rozpocząć wszystko od nowa lub zrobić pierwszy krok w kierunku, w którym zawsze chciano podążyć. Osoba, wskazująca błędy w postępowaniu rzadko może liczyć na podziękowanie, raczej na oskarżenie, że narusza czyjąś przestrzeń, ale czasem właśnie spojrzenie na siebie oczyma innych daje szansę wreszcie dostrzec błędy nie pozwalające odciąć się od tego od czego chcemy się uwolnić. Prawda o na samych jest trudna, szczególnie kiedy wiemy jaka ona jest, ale nie chcemy dopuścić do siebie myśli o jej istnieniu. Czasem to co uważamy za ingerencję przynosi właśnie impuls do tak wymarzonych zmian, nawet gdy uważa się, że już za późno na nie.

Zuzanna po latach bycia w cieniu męża i stawiania jego potrzeb nad swoimi przypomina sobie każdy kompromis, ma żal do niego, ale również do siebie. Odwiedziny starego mieszkania rodziców pogłębia tylko jej poczucie winy wobec nich, każdy kąt wydaje się ją oskarżać o zaniedbanie. Nawet odzyskanie pamiątki po bracie jest powodem do obwiniania się o zaniedbanie bliskich i oddalenie się od nich. Spotkanie dawnej znajomej pogłębia wyrzuty wobec własnej osoby i braku osiągnięć życiowych. Jednak podróż powrotna i przypadkowe, ale czy na pewno takie, spotkanie staje się początkiem rozrachunku z przeszłością. Efekt życiowych wyborów nie jest tylko wynikiem jednej osoby, obwinianie siebie, a w domyśle drugiej strony, pozwala przynajmniej na chwilę złagodzić złość na siebie samego. Przypominając sobie początek znajomości i kolejne lata widzi się jak na dłoni własne ustępstwa i oskarżenia o to samo kogoś innego, wina gdzieś się rozmywa, a jednocześnie rośnie gorycz porażki. Powielanie czyiś schematów zdaje się przebiegać niewidocznie, chociaż zauważa się wzory w innych w sobie ich dostrzega się. Bohaterka dokonuje swoistej wiwisekcji na swojej rodzinie i znajomych, otwierając kolejne szuflady pamięci stara się dociec co doprowadziło ją do punktu, w którym znajduje się obecnie. Chociaż chciałaby zerwać z wcześniejszymi modelami zachowań przygląda się im, rozkłada na czynniki pierwsze, docieka ich źródła rozpadu, może dzięki nim, a raczej temu co znane czuje się bezpiecznie? A zmian, pomimo, że tak upragnione, obawia się, bo przyniosą coś nowego, nieznanego? Jednocześnie wysłuchuje znajomych, które przeżywają podobne chwile jak ona kiedyś, ich problemy są powodem, że po raz kolejny wraca do swojej przeszłości. Walczy w niej chęć powiedzenia prawdy z pragnieniem nie wchodzenia w czyjeś życie.

Czytelnik w miarę poznawania historii Zuzanny widzi w niej różne osoby, od ofiary po sprawczynię, a w tle nieumiejętność powiedzenia sobie i innym czego tak naprawdę pragnie, a co jest dla niej ciężarem. Także postacie z jej otoczenia poznajemy od strony bohaterki oraz jak sami siebie widzieli bądź widzą. "Apetyt na jutro" jest studium nad życiem człowieka, jego marzeniami, porażkami i życiem codziennym. Może zamiast tytułowego apetytu na kolejny dzień należy mieć go na teraźniejszość, a nie na to co dopiero ma nadejść?





Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Replika

11 komentarzy:

  1. Takie książki lubię i zdecydowanie chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba raczej nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Apetyt na jutro" to nie tylko dla książka dla kobiet ;)

      Usuń
  3. Często właśnie za dużo myślimy o przyszłości, zamiast żyć dniem dzisiejszym. Świetna książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna okładka, ale po książkę chyba jednak nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, raczej nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi życiowo, ale raczej sobie daruję ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. książka już na liście do przeczytania, tylko tego no... czasu wciąż brak :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam tą książkę dostać w ramach egzemplarza recenzenckiego, ale na drodze różnych zawirować ostatecznie nie wpadła w moje ręce. Po Twojej recenzji bardzo żałuję, że tak wyszło. Może jeszcze ją gdzieś dorwę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa recenzja. Lubię takie książki. Jak tylko znajdę ją w mojej bibliotece, przeczytam.
    Zapraszam do siebie: www.szeptyduszy.blog.onet.pl
    Pozdrawiam

    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń