środa, 18 kwietnia 2018

Zakazany owoc?


„Kochanka księcia”
Cykl Royals
Geneva Lee

Ona jest piękna, on przystojny, coś ich do siebie przyciąga, ale rzeczywistość nie jest, aż tak prosta jak by się mogła wydawać. Uczucia niekiedy osłabiają, czasem wymagają odwagi, bywają zaskoczeniem, nie każdy umie od razu przejąć odpowiedzialność za coś co pojawiło się nieoczekiwanie, a drugiej szansy może już nie być.

Niegrzeczni chłopcy wyrastają na mężczyzn, obok, których trudno przejść obojętnie. Ten jeden konkretny wciąż pojawia się na okładkach gazet i na zdjęciach w internetowych portalach plotkarskich. Książę Alexander nie daje o sobie zapomnieć, natomiast Clara nie jest bywalczynią salonów, życie w blasku fleszy nie odpowiada jej. Jednakże ich spotkanie nie przechodzi bez echa, taki początek znajomości nie zwiastuje niczego konwencjonalnego i spokojnego. Łamanie zasad jest chlebem niepokornego następcy tronu, natomiast dla Clary jest czymś zupełnie nowym. Podobno zakazany owoc smakuje najlepiej i ona ma okazję przekonać się o tym osobiście. Towarzystwo księcia, który wprost uwielbia skandale, to jedno, lecz zupełnie czym innym są uczucia jakie pojawiają się gdy jest on blisko niej. Wszystko byłoby wspaniale gdyby nie media, rodzina królewska i … sekrety jego oraz jej. Marzenia bywają zdradliwe, niekiedy  przynoszą z sobą więcej niż oczekiwano i trudno przejść do porządku dziennego z ich efektami. Namiętne chwile to jedno, lecz codzienność jest czymś więcej i zaczyna dawać o sobie znać, tak samo jak zakazane uczucia oraz pragnienia.

Baśnie przyzwyczaiły nas do czarujących książąt, a i szanowny Walt Disney kreskówkami także dołożył co nieco do tego słodkiego obrazu. Nawet kiedy przybywa nam lat, gdzieś tam z tyłu głowy pozostaje portret uroczego arystokraty, szarmanckiego, odważnego, w końcu hasło „książę na białym koniu” ma w czymś swoje źródło. Oczywiści rzeczywistość jest zupełnie inna, daleko jej do bajek, ale czasem „zwykłej” śmiertelniczce dane jest spotkać kogoś z przysłowiową błękitna krwią, chociaż nie zawsze słynne końcowe słowa „żyli długo i szczęśliwie” ziszczają się. A gdyby tak opowiedzieć współczesną wersję o Kopciuszku, który wcale nim nie jest przecież, oraz Księciu, będącym nim naprawdę? Genova Lee urzeczywistniła ten pomysł i zrobiła to w nie tak tradycyjny sposób jak można by się spodziewać. „Kochanka księcia”, już jak sam tytuł wskazuje, przedstawia historię od innej strony niż te w powiastkach znanych z dzieciństwa, jednakże nie brak w niej uczuć, czasem bardziej gwałtownych, scen z życia wyższych sfer oraz postaci dobrych i złych. Telegraficzny skrót nie oddaje całości, a ta bywa pikantna, lecz i nie brak w niej mroczniejszych wątków, tajemnic i przede wszystkim emocji. Autorka nie zawahała się pokazać strachu, słabości, blizn, ale u ludzi, których nie podejrzewalibyśmy o jakiekolwiek słabości czy też lęki. Lekka opowieść o dwojgu ludziach, na pierwszy rzut oka różniących się od siebie jak dzień i noc, ma także poważniejsze tony, nie one odgrywają rolę główną, lecz uzupełniają w odpowiednich momentach fabułę, nie aż tak odległą od realiów. „Kochankę księcia” czyta się szybko, fabuła jest spójna, czasem zaskakuje swym rozwojem i pozostawia kilka znaków zapytania. Jak potoczą się losy księcia i dziewczyny, którzy czują, że miłość to za mało …?


Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:



6 komentarzy:

  1. Myślę, że ujmę ją w moich planach czytelniczych na te wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem do końca pewna, czy jest to książka dla mnie, ale na pewno jej nie przekreślam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ukrywam, że nie potrafię przekonać się do tej książki. Może robię błąd, kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mieszane uczucia, na razie mam co czytać, więc nie będę na siłę szukała tej książki

    OdpowiedzUsuń