poniedziałek, 21 lutego 2011

"Efemeryda"

 Przeczytane i polecane :)

 "Efemeryda"

Spokojne, przewidywalne życie, praca, która jest spełnieniem dziecięcych marzeń - to codzienność Artura Gałeckiego, pilota samolotów pasażerskich. Kolejny powrót do domu po długim locie przynosi jednak nagły atak niczym nieuzasadnionego lęku, obezwładniającego i niosącego ze sobą poczucie zagrożenia. Od tego momentu macki strachu już na stałe oplatają głównego bohatera, a dziwne wydarzenia mające miejsce w jego mieszkaniu rodzą atmosferę grozy. Czy to co się dzieje jest rzeczywiste czy tylko wynikiem zmęczenia i przepracowania? Może jest tylko złudą lub zemstą byłej dziewczyny? Tylko dlaczego powraca w tym momencie historia sprzed lat, którą też okrywa cień tajemnicy? Czy przeszłość z teraźniejszością łączą się ze sobą? Elementem wspólnym jest Gałecki, który po chwili oddechu zaczyna znów czuć lęk tym razem przed skutkami swoich myśli, nabierających realnych a czasem nawet morderczych kształtów. Chwila oddechu, strach zalewający bohatera pozostał gdzie za nim, jednak czy to  jest prawda czy tylko pobożne życzenie? Ciekawość narasta, wciągając czytelnika w świat podejrzeń, nic już nie jest tym czym było. Ziarno niepewności zostało zasiane ... Teraz w każdym momencie czai się niepewność podszyta przekonaniem, że zło, które ma się pojawić to kwestia czasu, raczej bliższego niż dalszego. A może to coś niewiadomego co nas przeraża zawsze było w nas i czekało na moment by pokazać swoje oblicze, a raz ujrzane już nigdy nie zejdzie do podziemia. Czasem gdzieś odzywa się w nas głos, ostrzegający nas przed kolejnym krokiem, chociaż wszyscy inni przekonują nas, że nie mamy racji. Może w takich momentach nieświadomie dostrzegamy zagrożenie, niewidoczne dla innych, wyczuwalne jednak dla tych, którzy mają zdolność wyczucia nadejścia zła zanim ono zaatakuje. Jest też inne wyjaśnienie, może zło się czekało na człowieka, który umiałby nadać mu kształt w realnym świecie. Czaiło się gdzieś między ludźmi, czekało na swoją ofiarę i jednocześnie wyzwoliciela, kogoś kto nada mu realny kształt. Gdy już stanie się rzeczywistym bytem zostaje dostrzeżony przez resztę, ale wtedy jest już za późno by je pokonać. Gdzie jest źródło zła? Czy ma jakiś początek? Czy jest wynikiem czynów człowieka, jego karą za winy, a może jest zawsze obecne w życiu ludzkim i tylko czeka na chwilę słabości by zmienić człowieka potwora. W jednej chwili bohater przestaje odczuwać lęk, nie ogarnia go strach, bo to czego się bał wydarzyło się, ale czy naprawdę cała jego historia miała miejsce? A może była opowieścią o zupełnie czymś innym, czymś jednorazowym i niepowtarzalnym, co szybko się pojawia, ale równie szybko znika.
"Efemeryda" to historia o pilocie, jego lękach, kolejnego lotu i grozie, która zaczyna się od lekkiego niepokoju,a kończy się ... Czytając tę książkę nie możemy przewidzieć końca, bo tak jak w najlepszych klasykach gatunku,jest on nieprzewidywalny. To co zostało uznane za pewnik jest obalane, a gdy znów poczujemy triumf, że tym razem już odkryliśmy tajemnicę opowieści znowu czeka nas porażka, bo historia znowu skręca w innym kierunku niż sądziliśmy. Jest napięcie i groza oraz ciągle towarzyszące pytanie co jeszcze się wydarzy, a gdy nadchodzą ostatnie strony dostajemy zakończenie jakiego nie się nie spodziewaliśmy. A czy czytać w samolocie? To trzeba już sprawdzić samemu ...

Książka udostępniona przez wydawnictwo Wydawnictwo Oficynka

2 komentarze:

  1. Lubię gdy koniec jest nieprzewidywalny;) Może kiedyś przeczytam. Nie wiem czy w samolocie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To już zależy czy się lubi dodatkowy dreszczyk emocji poza samym lotem ;)

    OdpowiedzUsuń