Nowość:
„Śmierć w Tatrach”
Ewa Salwin
Grzegorz Kalinowski
Łapanie kilku srok za
ogon rzadko kiedy przynosi dobre efekty. Niestety czasem inaczej nie można
postąpić, bo zadziałać trzeba od razu i to na kilku frontach jednocześnie. Jak
pogodzić wszystko tak, by wilk był syty i owca cała? Czasem po prostu najlepiej
jest zaufać instynktowi, nawet, jeśli kroczy on dość pokrętnymi ścieżkami.
Gdyby można było
rozwiązać problemy równie szybka jak pędzi Luxtorpeda. Niestety Zuza ma
wrażenie, że w jej przypadku jest całkowicie odwrotnie. Na głowie ma rozwód,
otwiera galerię wzornictwa i przyjaciółka, która wezwała ją z Warszawy do
Zakopanego, by coś jej wyjawić ważnego, zniknęła. Jeśli ktoś twierdzi, że
wszystko ma swój czas i miejsce to nie jest w jej sytuacji. Rok tysiąc dziewięćset
trzydziesty siódmy naprawdę nie jest łatwy. Świat biegnie do przodu, a niektórzy
właśnie dostają zadyszki. Jakby nie było trzeba stawić czoło trudnościom i
pogodzić tak, by znaleźć rozwiązanie dla każdego wyzwania, jakie stoi przed
Zuzą. Na domiar złego w zimowej stolicy Polski wcale nie jest tak sielsko i
uroczo jak wydaje się większości ją odwiedzających. Zaginięcia kobiet, odnalezione
ciała, a do tego śmietanka towarzyska Zakopanego i nie tylko, walka o
stabilizację życiową i debiut w roli detektywki. Powiedzieć, że Zuza Orłowska ma
ręce pełne roboty, to nic nie powiedzieć, lecz najważniejsze jest odnalezienie
Michaliny i wyjaśnienie, co dzieje się w sercu polskich gór. W końcu każdy ma
coś do ukrycia…
Zagadkowe zaginięcie.
Warszawa i Zakopane w latach trzydziestych. Dramatyczne wydarzenia w cieniu
Giewonta. Uparta detektywka, która nie spocznie dopóki nie zakończy dochodzenia.
Inaczej pisząc „Śmierć w Tatrach” czyli retro kryminał, w którym przepada się
na wstępie i nagle po finale pozostaje uczucie, ale jak to? To już koniec? Duet
pisarski Ewa Salwin i Grzegorz Kalinowski zaserwował czytelnikom nie lada
gratkę śledczą, z siecią powiązań niewidoczną nawet dla wprawnego oka.
Czytelnicy wraz z główną bohaterkę mają do rozwiązania prawdziwą szaradę, a za
tło majestatyczne góry i nieustępującą im stolicę. Do tego prawdziwa śmietanka
towarzyska międzywojnia na drugim planie. Szczegółowe oddane detale ówczesnego społeczeństwa
oraz klimat lat trzydziestych dodają niuansów do opowiadanej historii, w której
wszystkie wątki intrygują. Postacie, będące w samym ich centrum, skutecznie
nakręcają spiralę przypuszczeń co do tego, co jeszcze wydarzy się, jak
przebiegnie śledztwo oraz jaki będzie jego wynik. Jak się okazuje do samego
końca czekają nas zaskoczenia, a finał do samego końca zawiera w sobie duży
znak zapytania.
Za możliwość przeczytania
chętnie się za nią rozejrzę
OdpowiedzUsuńZakopane w latach 30. XX wieku to dość ciekawa sceneria.
OdpowiedzUsuń