Przedpremierowo:
„Njord”
Joanna Gajewczyk
Czasem ucieczka od tego, co znane i przede wszystkim tych, którzy zranili dotkliwie, staje się nowym rozdziałem w życiu. Takim gdzie są naprawdę bliscy nam ludzie oraz codzienność, pozwalająca cieszyć się kontaktem z nimi. Jednak nawet tam, gdzie wreszcie odnaleziono spokój, prędzej czy później pojawia się rysa i nie zawsze zostaje dostrzeżona w porę. Niekiedy zagrożenie przychodzi znienacka i pokazuje swoją siłę w najmniej spodziewanym momencie.
Zoja zbudowała swój dom na dalekich Lofotach, gdzie natura poraża surowym i niepowtarzalnym pięknem. Nie zrobiła tego tylko dla siebie, lecz przede wszystkim miała na uwadze syna. Uzdolniony chłopiec ma miejsce gdzie może być sobą, a otoczenie jest dla niego źródłem natchnienia. Kobieta odnalazła spokój i cieszy się rodzinnym szczęściem, dzieląc je z dzieckiem i swoją babcią. Wynajmuje wakacyjne domki tym, którzy chcą poczuć magię miejsca jak z baśni. Sama przekona się jak legendy i zwykła rzeczywistość łączą się. Goście, jacy zawitają do niej okażą się kimś więcej niż jedynie kolejnymi turystami, nie pozostającymi długo w pamięci. Pewien Norweg przypomni Zoji, iż życie ma do zaoferowania coś więcej niż oczekiwała. Ona dostrzeże w nim to, z czym się zmaga i towarzyszy mu jak widmo. Ktoś jeszcze zawita do niej, a wraz nim kłopoty, jakich nikt nie spodziewał się. Już raz zawalczyła o siebie i syna, zwyciężyła czy i tym raz uda się jej?
Niesamowita. Jedno słowo, a kryje się w nim wiele innych, które oddają wrażenia po lekturze najnowszej książki Joanna Gajewczyk. Opis z okładki oddaje co nieco z fabuły, lecz rzeczywistość przekracza oczekiwania. Oczarowanie pojawia się bardzo szybko i nie mija z kolejnymi rozdziałami, lecz jeszcze się potęguje. „Njord” ma w sobie, nie tak łatwy do przełożenia na słowa, realizm magiczny. Czasem jedynie ledwo wspomniany, lecz jego nuty są wyczuwalne prawie nieustannie i rzucają urok na czytających. Intrygujące tło Lofotów, monumentalnie oświetlonych zorzą polarną, dodatkowo jeszcze go wzmacnia i odgrywających dużą rolę w tej historii, gdzie mity i zwykła codzienność współistnieją, nie wykluczając się, ale wzajemnie uzupełniając. Pisarka snuje swoją opowieść, pozwala wejść czytelnikom do świata swoich bohaterów, rozgościć się w nim i poznawać ich. Istotne są przeczucia i intuicja oraz po mistrzowsku oddana niepokojąca atmosfera, równoważona ciepłem rodzinnych więzów, umocnionych przeżyciami z przeszłości oraz teraźniejszością. Klimat tajemnic oraz połączenie północnej, chłodnej, mentalności z duchowością są mieszanką magnetycznie wciągającą. Podobnie zresztą jak połączenie tego, co realne z tym, co nadprzyrodzone. Ciągłe przenikanie się jednego z drugim, harmonijna więź natury i człowieka, niesamowite opisy krajobrazów Skandynawii, magia natury to wszystko składa się na „Njord”, książkę, na jakiej powinno być ostrzeżenie, że jej nie odłożycie, dopóki nie poznamy jej do końca.
Premiera:
04.10.2023
Pozostaje więc czekać na premierę ;-) .
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła ta książka! Będę ją miała na oku.
OdpowiedzUsuń