Przedpremierowo:
„Mroczne wyznania”
Lisa Unger
Słowo za dużo, słowo za mało, słowa wypowiedziane nie w tym momencie albo skierowane do niewłaściwej osoby. To wystarczy by uruchomić lawinę wydarzeń, jaka zaczyna się niepostrzeżenie, a gdy się dostrzeże trudno uciec przed nią. Zwykła rozmowa z kimś, kogo już nie spotkamy nigdy więcej, rzucenie kilku zdań wydawałoby się ot tak, które nie mają jakiegoś większego znaczenia oprócz tego, iż nam ulżyło. Niby nic, lecz czy na pewno?
Każdy potrzebuje czasem z siebie wyrzucić coś, niekoniecznie przed kimś znajomym. Co innego niezobowiązująca rozmowa z kimś obcym, takie po prostu przysłowiowe spuszczenie pary. Niekiedy ktoś odwdzięcza się tym samym i jakoś robi się ciut lżej, bo inni mają podobnie, więc w sumie jedziemy na tym samym wózku już nie sami. Selena robiła dobrą minę do złej gry i do pewnego wieczoru udawało się jej to wprost doskonale, ale w końcu po prostu powiedziała to, czego tak długo do siebie nie dopuszczała. Dlaczego właśnie w tej chwili otworzyła się przed Marthą? Przypadek? A może nie? Ulga? Chwilowa, bo problem i tak pozostał, nie zniknie i wszystko nie wróci do stanu sprzed … Czy na pewno? Jakby nie było zdrada męża z nianią jest banalna, ale wcale nie mniej bolesna i nie da się jej ot tak wymazać z pamięci, a z wspólnego życia? Jak się okazuje to dopiero początek problemów, jakie pojawiają się po wizycie policji i informacji o zaginięciu niani. Co mogło się jej przytrafić i czy po prostu nie wyjechała gdzieś niespodziewanie? Coś jeszcze nie daje spokoju Selenie. Wieczorna rozmowa z nieznajomą w pociągu. Słowa wypowiadane przez dwie obce kobiety, ujawnione sekrety, tylko tyle nic więcej? Czy rzeczywiście to takie proste i nieskomplikowane? Co wydarzyło się tego dnia? Odpowiedź będzie całkiem inna niż ktokolwiek się spodziewa …
Słowa i pragnienie zrzucenia z siebie ciężaru, anonimowo, tak by nie pękła fasada idealnego życia. Czy to jest wykonalne? Jaką cenę przyjdzie za to zapłacić? Tytuł „Mroczne wyznania” śmiało można brać za motyw, od nich bowiem wszystko zaczyna się, a czy się kończy czytelnik dowie się po przeczytaniu tej książki. Lisa Unger doskonale wie jak napisać thriller tak, by nie móc się od niego oderwać i nie pozostać obojętnym na czytaną treść. Zamożne małżeństwo, stabilny związek, szczęśliwa rodzina, ludzie sukcesu, a co poza tym? No cóż dalej robi się tylko ciekawiej, mroczniej, intrygująco i przede wszystkim wcale nie mniej realnie, wprost przeciwnie. Czytelnik staje się cieniem bohaterów, poznaje ich myśli, lęki, sekrety i kłamstwa. Wprost doskonałe tło dla? No właśnie dla czego? Pisarka podsyca niepewność co się wydarzy za moment i co do tego, co miało miejsce w przeszłości, do tego nie zapomina o utrzymaniu napięcia. „Mroczne wyznania” głęboko zapuszczają korzenie w idealną, zdawałoby się, egzystencję i takich samych bohaterów i niespodziewanie zaczynają jedno i drugich rozrywać, co ujrzą czytelnicy gdy opadną maski? Czyje przypuszczenia potwierdzą się? Nasze czy postaci? A co jeśli będzie jeszcze trzecia opcja? Taką, jakiej nikt nie dopuszczał do siebie, chociaż czy to możliwe? Tyle znaków zapytania, kilka wątków i wydawało by się, że nie zazębiające się historie nieznajomych. Na początku były słowa i obcość, a potem?
Premiera:
28 września
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Mam nadzieję, że ta książka będzie dostępna na Legimi, ponieważ bardzo chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.
Jeszcze nic z Autorki nie czytałem, ale wiem, że warto, pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńTakie thrillery lubię. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńTo jest mój gatunek. W nim się odnajduje, dlatego zapiszę sobie ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jestem na tak :)
OdpowiedzUsuń