niedziela, 10 marca 2019

Odcienie samotności


„Odcień północy”
L.J. Shen

Samotność ma wiele barw, nie zawsze jest widoczna dla otoczenia i nas samych. Czasem kryje się w wymuszonym uśmiechu, nadmiernej pewności siebie albo wprost przeciwnie w wycofaniu, niektórzy stają się mistrzami autodestrukcji. Nawet pośród tłumu i ciągłej obecności bliskich ludzi można czuć osamotnienie. Nie tak łatwo pokazać swoje lęki i prawdziwą twarz, zwłaszcza kiedy zostało się już zranionym wielokrotnie.

Dla wielu praca Indie byłaby zajęciem marzeń, opieka nad gwiazdą rocka, przystojnym i charyzmatycznym Alexem Winslowem. Jego łobuzerki urok, ciągłe łamanie zasad oraz przekraczanie wyznaczonych przez innych granic jest już legendarne. Teraz jednak ktoś musi pilnować go na każdym kroku by nałóg nie zwyciężył. Światowa trasa koncertowa musi się odbyć i to właśnie Indie ma za zadanie „niańczyć” słynnego wokalistę. Co ona z tego będzie miała? Wynagrodzenie, które pomoże jej i bliskim zapomnieć o ciągłym braku pieniędzy. Gra warta jest stawki, nawet jeśli wiadomo, że Winslow zrobi wszystko by postawić na swoim i do tej pory zawsze dostawał, tak czy inaczej, to czego chciał. Wydaje się, że Indie nie ma szans w starciu z kimś takim, lecz jej determinacja dorównuje jego, nawet jeśli nie ma doświadczenia w nieczystych zagrywkach. Co może mieć ze sobą wspólnego gwiazdor i pokiereszowana życiowo młoda kobieta? Więcej niż myślą, ale nie tak łatwo to dostrzec zwłaszcza kiedy jedno z nich pragnie zrealizować jedynie swój plan, wiedząc, że zrani dotkliwie przy tym innych. W końcu czego nie robi się dla miłości, pytanie tylko czy jest nią naprawdę? Indie może i wygląda jak porcelanowa laleczka, lecz porcelana jest bardzo twardym materiałem przecież, nawet jeśli wydaje się krucha. Mały Książę umarł samotnie, ale  pewien jego rzeczywisty odpowiednik dostał szansę by przetrwać, czy będzie w stanie ją wykorzystać?

Pewnie już  znacie ten schemat – zbuntowana gwiazda rocka i szara myszka z interesującą osobowością, rozwój ich znajomości to mniejsze oraz większe przeszkody i w końcu szczęśliwy finał. W przypadku „Odcienia północy” wydaje się, że to kopia aż zanadto dobrze znanego wzoru. Jednak pomiędzy powieleniem, a autorską interpretacją jest różnica i L.J. Shen po raz kolejny pokazała, iż można zainteresować historią, wydającą się aż za bardzo eksploatowaną. Bohaterowie zostali oddani rzeczywiście, z wadami i zaletami, przeszłością i teraźniejszością oraz przede wszystkim z tym, co każe im podążać w kierunku, wydającym się być najgorszym z możliwych. Pisarka ze szczegółami oddaje jak nakręca się emocjonalna spirala, raniąca, lecz i skłaniająca do spojrzenia za siebie i wokół siebie. Uczucia budują tę historię, są odpowiedzialne za napięcie oraz tajemnice, a także stanowią źródło poszczególnych wątków i wskazują czytelnikowi odpowiedni punkt widzenia. Nie ma w nich letniej temperatury czy też miałkości, są gęste, soczyste, ostre, szczere do bólu, czasem raniące, ale i stanowiące plaster na rany. „Odcień północy”  jest zderzeniem dwóch osobowości i z perspektywy głównych bohaterów poznajemy ich historię, tę wspólne oraz osobne jej rozdziały. Mniej lub bardziej intymne, sięgające głęboko w dusze i umysły oraz odsłaniające to, co miało pozostać w ukryciu lub było nieznane.



 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję
 
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/


7 komentarzy:

  1. Przegladam sobie recenzje na roznych blogach i portalach i zastanawia mnie dlaczego wydawcy ida na taka łatwiznę, jesli chodzi o okladki. Kolejna ksiazka z golym facetem. Na pewno zniknie na polce w ksiegarni miedzy sobie podobnymi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz czytam o tej książce i myślę, że dam jej szansę, za jakiś czas. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czasu do czasu lubię tego typu klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, nie tym razem dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niekiedy dobrze jest przeczytać taką książkę :) odpręża i nie wymaga myślenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie mam jej w planach :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń