piątek, 8 listopada 2024

Średniowieczne szlaki

Nowość":

„Przewodnik średniowiecznego obieżyświata”

Anthony Bale

 

Podróżowanie wydaje się nam z jednej strony oczywiste, lecz z drugiej zbyt często uważamy, że tak naprawdę to dopiero domena ostatnich kilki pokoleń. Oczywiście wcześniej też przemieszczano się, lecz nie na taką skalę. Oczywiście jest to prawda, ale… no właśnie jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. A gdzie szukać jak nie w średniowieczu? Dlaczego właśnie tam, gdzie przecież ciemno, nijako i jakoś tak zaściankowo? No cóż nic bardziej mylnego!

 

Kolorowa okładka z kwintesencją epoki, osobiście kojarzy mi się z witrażem. Wbrew pozorom wieki średnie wcale nie były szare i nudne, a ówcześni ludzie byli równie ciekawi świata, a może nawet bardziej, niż my obecnie. Docierali równie daleko jak my obecnie, chociaż skromniejszymi środkami lokomocji. No i potrzebowali wskazówek, co warto zobaczyć. A gdyby tak udać się właśnie śladami ówczesnego wędrowca? Czy w dobie, gdy mamy prawie na wyciągnięcie ręki najodleglejsze rejony świata taka podróż ma sens i co może nam dać? A gdyby tak spojrzeć nie naszymi oczami, lecz z perspektywy średniowiecznego podróżnika? Jakie mogły być jego motywy? Religijne? Poznawcze? Zawodowe? Z ciekawości? Tak, tak, tak i tak, ale także dużo mniej chwalebne czyli wyprawy wojenne. Te ostatnie wcale nie wykluczały poznawania dalekich krain, często zupełnie nieznanych i otoczonych legendami. Wrażenia z wypraw często utrwalano na piśmie, by były świadectwami tego, co widziano, doświadczano oraz poradnikiem dla innych. A gdzie docierali? Jerozolima, Konstantynopol, Kair, Indie, Chiny, Karakorum, a z bliższych destynacji Rzym i Santiago de Compostela. Nawet obecnie, dla niejednego z nas, miejsca te są warte zobaczenia.

 

Podróżowanie  to nie wynalazek ostatnich dekad, człowiek zwiedza świta od zawsze, lecz jakoś tak nie doceniamy dawnych peregrynacji. No chyba, że chodzi o wyprawy Kolumba, Magellana, Marco Polo, to co innego. Jednakże i o wiele mniej znani odbywali niesamowite wojaże i Anthony Bale oddał im hołd oraz uchwycił ducha średniowiecznej przygody. Barwna opowieść wiedzie nas przez lądy, morza i oddaje perspektywę średniowiecznego globtrotera, lecz również przekazuje tło historyczne i ciekawostki. Naprawdę trzeba oddać autorowi, że włożył ogromną pracę w opisanie podróży średniowiecznych turystów, nie są oni anonimowi, poznajemy ich z imienia i nazwiska bądź przydomka. Wyruszają ich śladami mamy przed oczami to, co oni widzieli, ale także poznajemy kulisy ich wypraw, od samych przygotowań aż po wrażenia po ich odbyciu. Czasami równocześnie poznajemy relacje dwóch osób, co daje niepowtarzalną szansę by zobaczyć jak różnie te same widoki odbierali różni wędrowcy. Na tym nie koniec, bo jak wiadomo dobry przewodnik to także użyteczne porady, przydatne przed i w trakcie wojaży, dużo mówiące o charakterze wędrówki i niekiedy wciąż warto brać je pod uwagę. „Przewodnik średniowiecznego obieżyświata” czyta się tak jakby oglądało się doskonale przygotowany dokument podróżniczy. Anthony Bale oddał słowami niezwykłe obrazy oraz wrażenia jakie wywołały u tytułowych średniowiecznych obieżyświatów, jacy pokonywali setki, tysiące kilometrów by poznać inną kulturę, w sprawach zawodowych lub religii.





Za możliwość przeczytania książki
 dziękuję 
wyd. Rebis

2 komentarze:

  1. Coś znów dla mnie, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie myślałam o takich średniowiecznych podróżach. Ciekawy i nietuzinkowy temat.

    OdpowiedzUsuń