Nowość":
„Przewodnik
średniowiecznego obieżyświata”
Anthony Bale
Podróżowanie wydaje
się nam z jednej strony oczywiste, lecz z drugiej zbyt często uważamy, że tak
naprawdę to dopiero domena ostatnich kilki pokoleń. Oczywiście wcześniej też
przemieszczano się, lecz nie na taką skalę. Oczywiście jest to prawda, ale… no
właśnie jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. A gdzie szukać jak nie w średniowieczu?
Dlaczego właśnie tam, gdzie przecież ciemno, nijako i jakoś tak zaściankowo? No
cóż nic bardziej mylnego!
Kolorowa okładka z
kwintesencją epoki, osobiście kojarzy mi się z witrażem. Wbrew pozorom wieki
średnie wcale nie były szare i nudne, a ówcześni ludzie byli równie ciekawi
świata, a może nawet bardziej, niż my obecnie. Docierali równie daleko jak my
obecnie, chociaż skromniejszymi środkami lokomocji. No i potrzebowali wskazówek,
co warto zobaczyć. A gdyby tak udać się właśnie śladami ówczesnego wędrowca?
Czy w dobie, gdy mamy prawie na wyciągnięcie ręki najodleglejsze rejony świata taka
podróż ma sens i co może nam dać? A gdyby tak spojrzeć nie naszymi oczami, lecz
z perspektywy średniowiecznego podróżnika? Jakie mogły być jego motywy?
Religijne? Poznawcze? Zawodowe? Z ciekawości? Tak, tak, tak i tak, ale także
dużo mniej chwalebne czyli wyprawy wojenne. Te ostatnie wcale nie wykluczały poznawania
dalekich krain, często zupełnie nieznanych i otoczonych legendami. Wrażenia z
wypraw często utrwalano na piśmie, by były świadectwami tego, co widziano,
doświadczano oraz poradnikiem dla innych. A gdzie docierali? Jerozolima, Konstantynopol,
Kair, Indie, Chiny, Karakorum, a z bliższych destynacji Rzym i Santiago de
Compostela. Nawet obecnie, dla niejednego z nas, miejsca te są warte
zobaczenia.
Podróżowanie to nie wynalazek ostatnich dekad, człowiek zwiedza
świta od zawsze, lecz jakoś tak nie doceniamy dawnych peregrynacji. No chyba,
że chodzi o wyprawy Kolumba, Magellana, Marco Polo, to co innego. Jednakże i o
wiele mniej znani odbywali niesamowite wojaże i Anthony Bale oddał im hołd oraz
uchwycił ducha średniowiecznej przygody. Barwna opowieść wiedzie nas przez
lądy, morza i oddaje perspektywę średniowiecznego globtrotera, lecz również
przekazuje tło historyczne i ciekawostki. Naprawdę trzeba oddać autorowi, że
włożył ogromną pracę w opisanie podróży średniowiecznych turystów, nie są oni
anonimowi, poznajemy ich z imienia i nazwiska bądź przydomka. Wyruszają ich śladami
mamy przed oczami to, co oni widzieli, ale także poznajemy kulisy ich wypraw, od
samych przygotowań aż po wrażenia po ich odbyciu. Czasami równocześnie poznajemy
relacje dwóch osób, co daje niepowtarzalną szansę by zobaczyć jak różnie te
same widoki odbierali różni wędrowcy. Na tym nie koniec, bo jak wiadomo dobry
przewodnik to także użyteczne porady, przydatne przed i w trakcie wojaży, dużo
mówiące o charakterze wędrówki i niekiedy wciąż warto brać je pod uwagę. „Przewodnik
średniowiecznego obieżyświata” czyta się tak jakby oglądało się doskonale
przygotowany dokument podróżniczy. Anthony Bale oddał słowami niezwykłe obrazy
oraz wrażenia jakie wywołały u tytułowych średniowiecznych obieżyświatów, jacy pokonywali
setki, tysiące kilometrów by poznać inną kulturę, w sprawach zawodowych lub religii.
Coś znów dla mnie, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńNigdy nie myślałam o takich średniowiecznych podróżach. Ciekawy i nietuzinkowy temat.
OdpowiedzUsuń