Przedpremierowo:
„Nie pozwól światłu zgasnąć”
Tom 2Ewa Pirce
Talent bywa błogosławieństwem i przekleństwem, jedni dostają wsparcie i mogą go rozwijać w atmosferze wsparcia, drudzy natomiast doświadczają nieustannej krytyki. Ślady po tym ostatnim wpierw są ranami, później bliznami, jakie nie znikną nigdy. Niekiedy z upływem lat bledną, lecz wystarczy chwila by przypomniały jak powstały i ile bólu kosztowały. Lekiem bywa coś, czego wielu obawia się najbardziej …
Czasem uczucia bywają wystawione na próbę na bardzo wczesnym etapie, kiedy jeszcze nie zdążyły okrzepnąć i nabrać siły. Willow i Nevena łączy nie tylko miłość do muzyki, lecz także podobna przeszłość, teraźniejszość przyniosła im coś czego nie oczekiwali. Każde z nich wie czym jest pasja i widzi w muzyce o wiele więcej niż inni, lecz także o życiu wiedzą dużo więcej niż ich rówieśnicy. Mają świat u swych stóp, są szczęśliwi, ale nie tak łatwo zapomnieć o tym, co było, zwłaszcza kiedy daje o sobie znać przeszłość, ta, która zraniła już tak wiele razy i jeszcze może zrobić to nieraz. Kiedy wszystko jest nowe, dopiero na początku drogi, jeszcze niepewne, tak samo jak pierwsze nuty wygrywane z nieśmiałością, dużo nie potrzeba by dało się usłyszeć fałszywe dźwięki, ale czy faktycznie takimi są? Dla Nevena świat emocji stanowi niewiadomą, jaka wciąż go zaskakuje, Willow niejednokrotnie odkrywała przed nim to, czego on nie dostrzegał, ale czasem łatwiej uwierzyć w zło, zwłaszcza gdy poznało się je lepiej od dobra. Czy tak łatwo poddadzą się? Tak wiele mają wspólnego, jednak czy to wystarczy? Strach zaślepia, a odwaga oznacza zmierzenie się z wrogiem, co zwycięży tym razem?
Piękno muzyki i miłości w kontynuacji „Nie pozwól światłu zgasnąć” jeszcze mocniej jest widoczne. Ewa Pirce nie pozwala bohaterom, ale także czytelnikom, na zbyt długo cieszenie się radosnymi momentami, zręcznie wplata nitki wpierw niepokoju, a potem prawdziwego huraganu w drugi tom. Gwałtowne zmiany w fabule gwarantują, że podczas czytania wielokrotnie wstrzymany zostanie oddech co do dalszego jej rozwoju, bo emocje, z rodzaju tych gwałtownych i przede wszystkim nieprzewidywalnych, obecne są często i wyznaczają postaciom skomplikowaną ścieżkę do przebycia. Pomiędzy szczęściem i dramatem zbyt często jest cienka granica, niedostrzegalna gdy wszystko zdaje się zmierzać w dobrym kierunku i będąca murem nie do przebicia kiedy świat runął na głowę. Autorka wirtuozersko gra uczuciami, nie bawi się nimi, ale pokazuje ich różne twarze, od tych najbardziej radosnych po najmocniej raniące. „Nie pozwól światłu zgasnąć” jest historią gdzie nadzieja walczy z zwątpieniem, miłość z nienawiścią i przede wszystkim zaufanie z oczekiwaniem od ludzi tego, co najgorsze. W tej książce nie ma prostych pytań i odpowiedzi, bo czyż takie mogą być jeśli bohaterowie są ludźmi o życiorysach przeoranych przez strach, ból, zazdrość i niesamowity talent? Ten ostatni staje się maską, pozwalającą za nią schować się człowiekowi, ale co przedstawia Ewa Pirce strona po stronie, drzwiami do marzeń, które w dwójkę łatwiej otworzyć …
PREMIERA
16 października
Muszę sięgnąć więc po pierwszy tom. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPoszukam najpierw pierwszej części :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńJa się póki co nie mogę przekonać co do twórczości autorki.
OdpowiedzUsuńJeżeli spodoba mi się pierwsza część to chętnie przeczytam ten drugi tom :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ta ksiązka nie jest w moich planach czytelniczych
OdpowiedzUsuń