Nowość:
„Poradnik prawdziwej
damy. Dobre maniery
a morderstwo”
Dianne Freeman
Damą być to wcale nie taki łatwy kawałek chleba jak mogłoby się wydawać. Zasady savoir-vivre`u oraz towarzyskie są bezwzględne, jakiekolwiek odstępstwo karane jest ostracyzmem, mającym o wiele poważniejsze konsekwencje niż brak zaproszeń na bal czy też popołudniową herbatkę. Liczy się przede wszystkim jak cię widzą i piszą czyli pozory, te decydują o niejednym i trzeba wiedzieć jak je utrzymać, w przeciwnym razie …
Prawdziwa dama wie jak się zachować w każdej sytuacji oraz jak nie skalać swojej i rodziny reputacji, nawet jeśli mąż umiera w bardzo szokujących okolicznościach. Lady Frances Wynn tamto wydarzenie pozostawiła za sobą, chociaż nie zapomniała, ale okres żałoby minął więc może rozpocząć życie na własnych zasadach. Oczywiście wie jakich granic nie powinna przekroczyć, nowy, życiowy, rozdział rozpoczyna w Londynie wraz z córką. Kolejny sezon towarzyski zapowiada się ciekawie, zwłaszcza, że ma wprowadzić do niego siostrę i … musi przekonać inspektora policji o swojej niewinności. Hrabie Reggie Wynn wzorem cnót mężowskich nie był, ale zaraz zabijać go? Ktoś sieje ziarna niepewności i plotek, a na to Frances nie ma zamiaru przymykać oczu. Co pozostaje zrobić hrabinie wdowie? No cóż prywatne śledztwo z pewnością nie jest zajęciem dla damy, lecz nie zapominajmy o amerykańskim pochodzeniu pani Wynn. Zresztą sąsiad chętny do pomocy w tej jakże delikatnej sprawie. Śmietanka towarzyska rządzi się swoimi prawami, pewne rzeczy należy załatwić z dyskrecją, lecz zbrodnia, nawet ta domniemana, winna zostać wyjaśniona, zwłaszcza, iż atmosfera zagęszcza się lub raczej staje się mordercza …
Wiktoriańska Anglia, arystokratyczne otoczenie, bale, wiejskie rezydencje, hrabina z pochodzenia Amerykanka oraz jej mąż nieboszczyk, sprawiający kłopoty nawet po śmierci. W takich okolicznościach niejedno zdarzyć się może i tak dokładnie jest w „Poradniku prawdziwej damy. Dobre maniery a morderstwo”. Sam tytuł już wskazuje główny motyw, jednak nie jest on taki oczywisty jak mogłoby się wydawać, w końcu akcja umiejscowiona jest w epoce, gdzie ważne było zachowanie pozorów i oraz niepisanych, acz powszechnie obowiązujących praw. Dianne Freeman doskonale wykorzystała niuanse społeczne by wpleść je w kryminał retro z śledztwem z prawdziwego zdarzenia, w którym kluczową rolę odgrywa dochodzeniowa intuicja oraz detektywistyczna żyłka. Czytając tę powieść z pewnością nie narzekałam na nudę, wprost przeciwnie każdy rozdział dostarczał intrygujących wrażeń, a za fasadą nobliwych murów jak się okazało działo się nadzwyczaj dużo. Autorka w kryminalnej konwencji odnalazła się bardzo dobrze, bohaterowie, jacy wyszli spod jej pióra jak najbardziej są dziećmi swojej epoki, lecz daleko im do stereotypowych szablonów. Te ostatnie posłużyły za kanwę do prawdziwego kryminału, w którym ważne są detale, odsłaniające kulisty blichtru i zdawałoby się nienaruszalnych zasad.
Dużo dobrego słyszałam o tej książce. Fajnie, że również jesteś usatysfakcjonowana jej lekturą. Możliwe, że również po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ta książka bardzo mocno mnie intryguje. Wydaje się być bowiem nietuzinkowa.
OdpowiedzUsuńChętnie bym zajrzała do tej książki. Wiktoriańska Anglia, arystokratyczne otoczenie, bale i wątek kryminalny... Brzmi ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuń