„Jeden krok przed śmiercią”
Mary Burton
Zło jest wszędzie, zawsze znajdzie miejsce by zapuścić korzenie i rozkwitnąć. Nie musi być obce, dalekie, nieznane. Bardzo często ma znajomą twarz, jest tuż obok, nierozpoznane aż do momentu gdy pokazuje swoją prawdziwą twarz. Kiedy maski opadają prawda uderza z całą siłę, obnażając ludzkie słabości, zaniedbania i przede wszystkim kłamstwa.
Tobi Turner wyszła z domu na zajęcia szkolne i nikt więcej jej nie widział. Poszukiwania nic nie dały, wszelki ślad po niej zaginął. Uciekła? Została zamordowana? Doszło do nieszczęśliwego wypadku? Porwano ją? Żadna z hipotez nie znalazła potwierdzenia, aż do momentu znalezienia szczątków kilkanaście lat później. Śledztwo prowadzone jest przez miejscowego szeryfa i FBI, nieprzypadkowe zresztą. Dla agentki Macy Crow jest to test umiejętności, wraca do pracy po ciężkim wypadku i chce rozpocząć pracę w prestiżowym zespole profilerów. Szeryf Mike Nevada przez lata odnosił sukcesy w Federalnym biurze Śledczym, coś mu podpowiada, iż to nie jest prosta sprawa. Podobnie sądzi Macy, szybko znajduje powiązania z równie tajemniczymi zdarzeniami sprzed lat. To raczej nie dzieło przypadku, że w tej samej okolicy miały miejsce. Czy da się zidentyfikować sprawcę po tak długim okresie czasu? Śledczy są pewni, że tak, ich intuicja i doświadczenie podpowiada coś jeszcze. Zbrodnicza rozgrywka wcale mogła się nie zakończyć, a wyścig z czasem wciąż trwa. Jaki tym razem będzie finał dochodzenia? Nevada i Crow mają jeden cel i dla niego są gotowi zrobić wszystko!
Mistrzowskie budowanie napięcia w „Jednym kroku przed śmiercią” jest zauważalne od samego początku. Autorka daje to czytelnikowi od razu, a z każdym kolejnym rozdziałem jeszcze umiejętnie wzmacnia to odczucie. Oczywiście najważniejsza jest sama zagadka kryminalna, a ta okazuje się nie tylko intrygująca, lecz również wielowarstwowa. Wcale nie zaczyna się prosto, już na wstępie czytelnicy otrzymują mocny sygnał, że im dalej zagłębią się w lekturę tym czeka ich jeszcze więcej tajemnic. Mary Burton z jednej strony pokazuje kulisy dochodzenia, a z drugiej odsłania meandry umysłu potwora. Jedno z drugim zazębia się, krok po kroku zostają odkrywane niezauważone lub zbagatelizowane detale, wskazywane są szczegóły, jakie rzucają światło na to, co wcześniej było sekretem bądź niewiadomą. Uwagę przyciągają wszyscy bohaterowie, pierwszo i drugoplanowi, dopracowane sylwetki oraz przedstawienie ich z zawodowego punktu widzenia i prywatnego pozwalają czytającym uzyskać szerszą perspektywę. „Jeden krok przed śmiercią” jest historią gdzie rzeczywiście liczy się każdy element, nawet najmniejszy ślad, nic nie pozostaje zignorowane. Praca dochodzenia oraz badania dowodów uzupełniają się, ale także pokazują jak istotną rolę odgrywa człowiek w obydwu aspektach. Pisarka nie zapomniała o żadnej kategorii bohaterów kryminalnych, głos został oddany stróżom prawa, sprawcy, ofiarom, tym które przeżyły jak i tym zamordowanym. Mary Burton położyła nacisk na zobrazowanie jak łatwo zło może się zakamuflować, ale również podkreśla, że zbrodnia doskonała jest jedynie do chwili kiedy ktoś powiąże to, co wydawało się nie mieć wspólnego ze sobą, a to prędzej lub później następuje.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Będę mieć na uwadze, chociaż taką tematykę to ja raczej ostatnio omijam :) Pozdrawiam serdecznie ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze budowane napięcie to coś, co mnie skutecznie zachęca do lektury.
OdpowiedzUsuńMnie równiez zacheca dobrze zbudowane napiecie
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przygarnąć dla siebie tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowała ta książka.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, kiedy książka trzyma w napięciu. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJestem na tak!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/