„Angel”
Julia Brylewska
Kiedy serce podpowiada jedno, a rozsądek drugie, nie tak łatwo podjąć decyzję jaką drogą podążyć. Kiedy oba zgadzają się wybór wydaje się łatwiejszy, lecz tylko do chwili gdy zaczynają pojawiać się wątpliwości, a jeśli myliliśmy się? Może zrobić krok w tył i po prostu zaryzykować? Kto powiedział, że przyznanie się do błędu będzie miało gorzki smak?
Podobno czas i odległość są dobrym lekarstwem na sercowe rozterki lub nawet na złamane serce. Hailey Warren odzyskała spokój, część swoich marzeń i żyje tak jak nie tak dawno tego pragnęła. Boston jest daleko od Filadelfii, co gwarantuje jej, że nie spotka przypadkowo Victora Sharmana, chociaż wyrzuciła go już z pamięci. Czy to prawda? Będzie mogła się o tym przekonać szybciej niż myśli. On wydaje się być taki sam jak wcześniej, tyle, że już o niej zapomniał, natomiast ona … No cóż nie tak łatwo jest stanąć z nim twarzą w twarz i nie myśleć o tym, wszystkim co pomiędzy nimi się wydarzyło. Sharman wydaje się tę grę wygrywać, chociaż może to jedynie pozory? Do perfekcji opanował samokontrolę i ukrywanie się za maską nieczułości i zagrzebywanie się w pracy. Czy to wystarczy? Obydwoje przecież dokonali wyboru, słusznego i odpowiedniego. Dlaczego więc tak trudno oglądać tę drugą osobę z kimś innym? Wszystko zostało już powiedziane? Nic nie łączy Hailey i Victora, poza jednym, do czego oboje nie chcą się przyznać, nawet przed sobą. Co zrobią z szansą, jaką wydaje się podsuwać los? Bywa on niezwykle kapryśny, raz daje, raz odbiera, jak zachowa się w ich przypadku?
Wiele książek pozostawia po sobie niedosyt i uczucie, że już, teraz, zaraz powinna pojawić się kontynuacja. U mnie pojawiło się ono między innymi po przeczytaniu pierwszej części trylogii Inferno, która kończyła się w momencie gdy chciałam wiedzieć jak dalej potoczą się losy nie za kilka tygodni lub miesięcy, ale właśnie już. Sięgając po „Angel” oczekiwania były ogromne, bo nie mogły być mniejsze po takim finale, jaki w wielkim stylu kończył pierwszy tom, dostarczając wiele, nieoczywistych, emocji, pozostając w pamięci. Nie było słynnego „tylko jeden rozdział”, z góry wiedziałam, że odłożę książkę dopiero gdy przeczytam epilog. Dalsze losy bohaterów okazały się równie ciekawie, a nawet bardziej, bo już ich znałam lub raczej tak mi się wydawało. Autorka pozostawiła sobie kilka furtek, wybrała tę, wydającą się tylko i wyłącznie na pierwszy rzut oka najprostszą. Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach, te budują kontynuację w jakiej nie brak wcześniejszego klimatu noir, wiszącego nad postaciami niepokoju oraz po prostu nieoczywistej historii, w jakiej nie brak emocji, ale nie wykrzyczanych, lecz buzujących tuż pod powierzchnią. Intensywność każdego z tych elementów da się odczuć prawie na każdej stronie, co sprawia, że do samego końca nie jesteśmy pewni jak potoczy się fabuła, zwłaszcza, że bohaterowie nie dokonują prostych wyborów. Julia Brylewska podtrzymuje bezustannie w czytających tę niepewność, dodając znaków zapytania, pozostawiając niedomówienia i podsycając zaintrygowanie, a epilog jest majstersztykiem pod tym względem. Po dwóch części trylogii poprzeczka została postawiona niezwykle wysoko, które nasze przypuszczenie okaże się właściwe? Czym zaskoczy nas jeszcze pisarka? Jaki wybierze scenariusz na finał? Na pewno jeszcze mocniej podkręci nasze emocje!
Premiera:
20.10.2021
Uwielbiam, gdy w trakcie lektury pojawiają się takie emocje.
OdpowiedzUsuńTeż cenię sobie emocje w książkach. Ale musiałbym sięgnąć po pierwszy tom. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeśli są emocje, to jestem na tak.
OdpowiedzUsuńSympatyczna lektura, miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.