PREMIERA
15 STYCZNIA 2014
"Czarna lista"
Frederick Forsyth
Wypowiedziane słowa wydają się czymś ulotnym, co przemija szybko, rzadko zostaje zapamiętane i nie ma większego wpływu na tych, którzy je słyszą. Ot po prostu litery ułożone w wyrazy, a te w zdania, jaką siłę oddziaływania mogą mieć? Czy są w stanie dokonać zmian w życiu człowieka? A może wszystko zależy od tego kto jest ich autorem i jego przesłania zawartego właśnie w słowach, jakie mogą nieść pocieszenie, radość, ostrzeżenie, ale i śmierć ...
Lista z nazwiskami, więcej niż ściśle tajna, o jej istnieniu wie tylko kilka osób - dokładnie sześć, nie więcej i nie mniej. Każdy kto na niej się znajdzie stanowi zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, największe w jakiejkolwiek skali, i musi zostać "wyeliminowany" bez jakiejkolwiek zwłoki, bo ta oznacza tylko jedno - kolejną porażkę w wojnie z terrorystami. Liczy się jak najszybsze zlikwidowanie tego, kto zagraża, bez względu na wszystko i coś jeszcze - dokonanie tego skutecznie ...
Tropiciel nie wie kogo ściga, nie zna jego nazwiska, imienia, narodowości, nawet twarzy. Zdaje sobie doskonale sprawę ze skutków działalności człowieka nazwanego Kaznodzieją i jest świadomy, że każde następny jego przekaz udostępniony w internecie będzie oznaczać kolejne zamachy. Dopóki on żyje spirala śmierci będzie wciąż od nowa nakręcana i nikt nie będzie wiedział kiedy nastąpi kolejny atak. Cel jest jeden, a Tropiciel jeszcze nigdy nie zawiódł. Stawką jest życie nieświadomych rozgrywki ludzi, jacy w każdej chwili mogą zostać zamordowani. Już nieraz stawał przed takim zadaniem, lecz tym razem jest ono o wiele trudniejsze niż do tej pory. Jak zawsze każdy, nawet najmniejszy błąd oznacza fiasko całej operacji, jednak tym razem nawet jeden nieprzemyślany krok lub ujawniony nieumyślnie strzęp informacji mogą zniweczyć wszystko, a druga szansa będzie okupiona krwią kolejnych ofiar. Jak odnaleźć wroga, który zatarł za sobą wszystkie ślady? Jedynym tropem są nagrania opublikowane w sieci, nic więcej ... Czy to, co jest największą siłą Kaznodziei okaże się również jego największą słabością? A może tym razem Tropiciel będzie musiał przyznać się do porażki? Kto z nich zwycięży w tej rozgrywce?
Rzucić wyzwanie mocarstwom i wciąż być nieuchwytnym dla najpotężniejszych sieci wywiadowczych. Bezustannie trzymać w napięciu świat, czekający z lękiem na kolejne słowa mężczyzny potrafiącego zasiać ziarno tam gdzie wydawało się, że zwyciężyła zachodnia filozofia. Bez imienia, nazwiska, narodowości i twarzy. Jedynym środkiem oddziaływania są słowa, pojedynczo to tylko kilka liter o wielu znaczeniach, lecz kiedy zaczynają się układać w zdania nabierają mocy, niszczącej i bezwzględnej ... Taki sam jest ich autor, jego celem jest jedno - rzucenie na kolana wrogów. Tropiciel również ma misję - odnaleźć i zlikwidować tego dla kogo życie ludzkie nie jest warte nic, bo najważniejsza jest religijna wizja ...
Nazwisko autora "Czarnej listy" dawno stało się symbolem w literaturze, szczególnie w gatunku thrillera. Jednak oznacza to również, że czytelnik z góry zakłada, iż i tym razem się nie zawiedzie lekturą. Powtarzanie sprawdzonego schematu wcale nie musi okazać się przepisem na kolejny bestseller, a jak jest w przypadki najnowszej książki Fredericka Forsyth`a? Jak dla mnie podobnie do wcześniejszych spotkań z książkami tego autora czyli intrygująco, czytaniem bez przerywania lektury i oczekiwaniem jak rozwiążą się poszczególne wątki, bo każdy, nawet najmniejszy z nich, ma związek z głównym motywem. Podczas lektury "Czarnej listy" nie ma czasu na zastanawianie się nad alternatywnymi ścieżkami, jakimi mogłyby podążyć poszczególne postacie, refleksje nasuwają się później. Liczy się tylko pojedynek pomiędzy dwoma ludźmi, którzy początkowo stanowią zagadkę dla czytających. Strona po stronie autor odkrywa kolejne cechy bohaterów, ale wciąż pozostawia wiele w cieniu, tak by w odpowiedniej chwili zaskoczyć nimi. Pojedynek wydaje się nierówny - z jednej strony potężna machina polityczno-wojenna, z drugiej jeden człowiek, lecz tak naprawdę rozgrywka toczy się pomiędzy dwoma osobami.Za każdą z nich stoi przeszłość, mająca wpływ na ich postępowanie w teraźniejszości, dotarcie do tych związków podsuwa podpowiedzi co do ostatecznego rozwiązania. To, co najważniejsze w thrillerze czyli napięcie, niepokój, prowokacja oraz konflikt ani na moment nie schodzą na dalszy plan i wciąż są obecne w "Czarnej liście". Kluczowy motyw jest osią akcji i pozostaje nim ostatnich stron. Po raz kolejny okazało się, że Frederick Forsyth jest mistrzem w swoim gatunku, a słowa wychodzące spod jego pióra wciąż intrygują.
Frederick Forsyth
Wypowiedziane słowa wydają się czymś ulotnym, co przemija szybko, rzadko zostaje zapamiętane i nie ma większego wpływu na tych, którzy je słyszą. Ot po prostu litery ułożone w wyrazy, a te w zdania, jaką siłę oddziaływania mogą mieć? Czy są w stanie dokonać zmian w życiu człowieka? A może wszystko zależy od tego kto jest ich autorem i jego przesłania zawartego właśnie w słowach, jakie mogą nieść pocieszenie, radość, ostrzeżenie, ale i śmierć ...
Lista z nazwiskami, więcej niż ściśle tajna, o jej istnieniu wie tylko kilka osób - dokładnie sześć, nie więcej i nie mniej. Każdy kto na niej się znajdzie stanowi zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, największe w jakiejkolwiek skali, i musi zostać "wyeliminowany" bez jakiejkolwiek zwłoki, bo ta oznacza tylko jedno - kolejną porażkę w wojnie z terrorystami. Liczy się jak najszybsze zlikwidowanie tego, kto zagraża, bez względu na wszystko i coś jeszcze - dokonanie tego skutecznie ...
Tropiciel nie wie kogo ściga, nie zna jego nazwiska, imienia, narodowości, nawet twarzy. Zdaje sobie doskonale sprawę ze skutków działalności człowieka nazwanego Kaznodzieją i jest świadomy, że każde następny jego przekaz udostępniony w internecie będzie oznaczać kolejne zamachy. Dopóki on żyje spirala śmierci będzie wciąż od nowa nakręcana i nikt nie będzie wiedział kiedy nastąpi kolejny atak. Cel jest jeden, a Tropiciel jeszcze nigdy nie zawiódł. Stawką jest życie nieświadomych rozgrywki ludzi, jacy w każdej chwili mogą zostać zamordowani. Już nieraz stawał przed takim zadaniem, lecz tym razem jest ono o wiele trudniejsze niż do tej pory. Jak zawsze każdy, nawet najmniejszy błąd oznacza fiasko całej operacji, jednak tym razem nawet jeden nieprzemyślany krok lub ujawniony nieumyślnie strzęp informacji mogą zniweczyć wszystko, a druga szansa będzie okupiona krwią kolejnych ofiar. Jak odnaleźć wroga, który zatarł za sobą wszystkie ślady? Jedynym tropem są nagrania opublikowane w sieci, nic więcej ... Czy to, co jest największą siłą Kaznodziei okaże się również jego największą słabością? A może tym razem Tropiciel będzie musiał przyznać się do porażki? Kto z nich zwycięży w tej rozgrywce?
Rzucić wyzwanie mocarstwom i wciąż być nieuchwytnym dla najpotężniejszych sieci wywiadowczych. Bezustannie trzymać w napięciu świat, czekający z lękiem na kolejne słowa mężczyzny potrafiącego zasiać ziarno tam gdzie wydawało się, że zwyciężyła zachodnia filozofia. Bez imienia, nazwiska, narodowości i twarzy. Jedynym środkiem oddziaływania są słowa, pojedynczo to tylko kilka liter o wielu znaczeniach, lecz kiedy zaczynają się układać w zdania nabierają mocy, niszczącej i bezwzględnej ... Taki sam jest ich autor, jego celem jest jedno - rzucenie na kolana wrogów. Tropiciel również ma misję - odnaleźć i zlikwidować tego dla kogo życie ludzkie nie jest warte nic, bo najważniejsza jest religijna wizja ...
Nazwisko autora "Czarnej listy" dawno stało się symbolem w literaturze, szczególnie w gatunku thrillera. Jednak oznacza to również, że czytelnik z góry zakłada, iż i tym razem się nie zawiedzie lekturą. Powtarzanie sprawdzonego schematu wcale nie musi okazać się przepisem na kolejny bestseller, a jak jest w przypadki najnowszej książki Fredericka Forsyth`a? Jak dla mnie podobnie do wcześniejszych spotkań z książkami tego autora czyli intrygująco, czytaniem bez przerywania lektury i oczekiwaniem jak rozwiążą się poszczególne wątki, bo każdy, nawet najmniejszy z nich, ma związek z głównym motywem. Podczas lektury "Czarnej listy" nie ma czasu na zastanawianie się nad alternatywnymi ścieżkami, jakimi mogłyby podążyć poszczególne postacie, refleksje nasuwają się później. Liczy się tylko pojedynek pomiędzy dwoma ludźmi, którzy początkowo stanowią zagadkę dla czytających. Strona po stronie autor odkrywa kolejne cechy bohaterów, ale wciąż pozostawia wiele w cieniu, tak by w odpowiedniej chwili zaskoczyć nimi. Pojedynek wydaje się nierówny - z jednej strony potężna machina polityczno-wojenna, z drugiej jeden człowiek, lecz tak naprawdę rozgrywka toczy się pomiędzy dwoma osobami.Za każdą z nich stoi przeszłość, mająca wpływ na ich postępowanie w teraźniejszości, dotarcie do tych związków podsuwa podpowiedzi co do ostatecznego rozwiązania. To, co najważniejsze w thrillerze czyli napięcie, niepokój, prowokacja oraz konflikt ani na moment nie schodzą na dalszy plan i wciąż są obecne w "Czarnej liście". Kluczowy motyw jest osią akcji i pozostaje nim ostatnich stron. Po raz kolejny okazało się, że Frederick Forsyth jest mistrzem w swoim gatunku, a słowa wychodzące spod jego pióra wciąż intrygują.
Lubię takie wciągające kryminały;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się emocjonujący thriller. Chyba się tym razem skuszę.
OdpowiedzUsuńTo teraz tylko czekać do 15 stycznia :)
OdpowiedzUsuńTo, że Forsyth jest mistrzem, to wiem. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńAle ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuń