„Pani Labiryntu”
Magdalena Knedler
Mity tworzą ludzie i wydarzenia, w których biorą udział. Z biegiem lat obrastają legendą jak bluszczem, ale prawda wciąż w nich jest, ale dostrzegają ją nieliczni. Fragment po fragmencie układają z niej obraz tego, co wydarzyło się w przeszłości i co wcale nie zostało zapomniane. Nie wygładzają ostrych krawędzi, nie ukrywają niewygodnych kawałków historii, nie odwracają głowy od niewygodnych faktów, stawiają im czoła i wyciągają wnioski, a potem rzucają wyzwanie przeznaczeniu …
Królewska krew niesie z sobą zobowiązania, lecz niektórzy rozumieją je inaczej niż to jest w zwyczaju. Ariadna, córka króla Minosa, odczuwa więcej i inaczej niż jej otoczenie. To, co dla wielu jest tabu ona pragnie poznać i nie zniechęca się jeśli nie od razu otrzymuje informację. Jednak czy to przystoi księżniczce? Potomkini okrutnego władcy, jaki nie waha się posyłać na śmierć ludzi i kontroluje potwora, powinna wiedzieć co grozi temu, kto ośmiela się głośno przeciwstawiać komuś jego pokroju. Jednak ona nie jest nikim, ale dziewczyną, kobietą, która zdobyła wiedzę, lecz czy nie zawaha się ją użyć? Tajemniczy labirynt pod pałacem jest miejsce bez powrotu, kto wejdzie do niego już nie powróci. Jednak Ariadna nie jest ofiarą i tym kim chce ją widzieć Minos. Tam gdzie zbyt wielu poddaje się, ona buntuje się, ale czy dzieło Dedala nie pokona jej? Zło ma ogromną siłę, tak wielu mu uległo, lecz księżniczka podąża drogą, jaką wybierają nieliczni czy i tym razem doprowadzi ją do celu? Jaka jest prawdziwa historia tej, która buntuje się przeciwko okrucieństwu, niesprawiedliwości i cierpieniu?
Kto nie zna mitu o labiryncie, Ariadnie, królu Minosie, Tezeuszu i Minotaurze? Nawet jeśli szczegóły zatarły się nam w pamięci główny motyw jest znany. A jakby tak spojrzeć z punktu widzenia innego niż to się utarło? Magdalena Knedler oddała głos kreteńskiej księżniczce, ale nie tej mitycznej, a realnemu człowiekowi, nie ukrytemu pod legendą, lecz gdy dopiero ona zaczyna się tworzyć. „Pani Labiryntu” nie jest prostym retellingiem, to książka o wiele bardziej złożona, czego oczywiście oczekuje się po samej pisarce, lecz w tym konkretnym przypadku zostają one spełnione naprawdę wirtuozersko. Ta historia sięga głęboko i jest prawdziwym trzęsieniem ziemi, nie tylko w przenośni, z mitycznych ruin na naszych oczach odbudowuje się niezwykła mozaika losów nie legendarnych postaci, ale ludzi z krwi i kości, ukształtowanych przez wydarzenia, w jakich brali udział. Bohaterowie nie są marionetkami w rękach bogów lub tych, którzy uważają się im równi, niejednokrotnie zaskoczą nas podczas lektury, nie pozwolą byśmy zamknęli ich ponownie w ramę mitu, gdzie znowu staną się jednowymiarowi, przewidywalni, przerysowani lub zbyt eteryczni, by zostali docenieni. To nowa opowieść o ty, co jedynie wydawało się nam znany. „Pani Labiryntu” to herstory, jej historią, historią Ariadny i wszystkich tych z kim połączy ją nie tyle nieobliczalny los ile wybory, jakich dokona. A co z Minosem, Tezeuszem i Minotaurem? Ich postacie wcale nie pozostały zapomniane, odgrywają swoje role, ale także wyszli poza klasyczną kanwę. W każdym z bohaterów dostrzegamy źródło fragmentu ich legendy, lecz nie z perspektywy do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Magdalena Knedler mistrzowsko zinterpretowała antyczny przekaz, zwracając uwagę czytelnika na detale, które raz zauważone nie pozwolą na już spojrzeć w utarty sposób na to podanie.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję
Spotykam się któryś raz z recenzją tej książki. Wątki mitologiczne do mnie przemawiają :-) .
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za mitologią.
OdpowiedzUsuńO tej książce jest ostatnio dość głośno. Pewnie się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńNIe przepadam za piórem autorki, więc tym razem nawet Twoja dobra recenzja mnie nie zachęci :)
OdpowiedzUsuńTo musi być bardzo ciekawa książka. Zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa publikacja
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mitologię, więc zapewne dam się namówić na tę powieść.
OdpowiedzUsuń