Premiera
„Rok bez lata”
Weronika Wierzchowska
Niekiedy wystarczy chwila by wszystko zmieniło się raz na zawsze. Rzadko kiedy można się przygotować do tego, pozostaje więc dać się ponieść wydarzeniom lub stawić im czoła. Co może czekać kogoś, kto znajduje jeszcze jedno wyjście z takiej sytuacji? Nie jest biernym obserwatorem i zaczyna postępować tak jak nikt nie spodziewa się?
Wydawało się, iż przyszłość hrabianki Rózsy jest pełna jasnych barw, szczęścia i pogodnych dni. Jednak śmierć ojca rzuca cień na to, co miało być jej udziałem. Teraz jako bogata spadkobierczyni panna na wydaniu jednocześnie budzi jeszcze większe zainteresowanie. Zbyt wielu pragnie jej majątku, a dziewczyna zdaje się być tylko dodatkiem do niego. Czy zmieni to przyjazd kuzyna? A może to początek prawdziwych kłopotów pięknej arystokratki? Do tej pory była chroniona przez rodzica, lecz obecnie musi sobie radzić sama, przed nią nie jedynie walka o samodzielność, lecz o coś ważniejszego. Zbyt wielu ludzi ma wobec niej plany, dużo nie potrzeba by utraciła wszystko, a kolejne wydarzenia jeszcze zwiększają niepokojącą atmosferę. Komu będzie mogła zaufać, a kogo powinna się wystrzegać? Ci, którzy jej nie docenili zapłacą za to, lecz jaki koszt poniesie hrabianka? Jeszcze nie tak dawno nawet nie przypuszczała do czego będzie zdolna, zresztą nie ona jedna. Kto będzie zwycięzcą? Co zdobędzie Rózsa, a co straci?
Kiedy książka już na wstępie burzy nasze założenia czytelnicze i oferuje coś czego nie spodziewaliśmy się to nie pozostaje nic innego niż pozwolić dać się porwać lekturze. Taką właśnie historię oddała w ręce czytelników Weronika Wierzchowska, pełną nieoczekiwanych wątków, zaskakującą na każdym kroku i przede wszystkim wciągającą od początku do ostatnich słów. Historyczna powieść obyczajowa w odsłonie, w jakiej miłośnicy gatunku na pewno odnajdą to, co najlepsze w nim, a pozostali dostaną opowieść, która wielokrotnie udowodni, że warto poświęcić jej swój czas. „Rok bez lata” ma w sobie to słynne „coś”, nieokreślone do końca, zawsze inne, ale sprawiające, iż śledzimy z zapartym tchem, strona po stronie, opisane wydarzenia. Pisarka po mistrzowsku zaostrza apetyt czytających na więcej, wpierw bowiem przedstawiając wątek i następnie przechodząc do nowego, pozostawiając nas z ogromny znakiem zapytania, wracając do niego w doskonale dobranym momencie, by znowu podsycić i tak duże zaciekawienie. Nieprzewidywalność fabuły zauważamy bardzo szybko, a im bardziej poznajemy bohaterów tym więcej pojawia się niewiadomych i możliwych ścieżek rozwoju akcji. Zresztą same postacie również okazują mieć w zanadrzu dużo i stopniowo pokazują, że tak naprawdę nie powinniśmy zakładać z góry jak postąpią. „Rok bez lata” gwarantuje lekturę, która wyłamuje się z prostych ram gatunkowych, oferując w zamian powieść w jakiej nie brak intrygujących zwrotów akcji oraz dorównującym im sylwetek bohaterów, nieszablonowych i podążających odmiennymi ścieżkami od tych, jakie dla nich przewidujemy.
Premiera:12 września
Za możliwość przeczytania książki
i jej patronowaniu
Gratuluję patronatu i pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy patronat.Gratuluję serdecznie.
OdpowiedzUsuńHistoryczna powieść obyczajowa brzmi dobrze. Będę miała ten tytuł na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę ksiazkę. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńTo książka, którą z ogromną ciekawością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBędę mieć ją na oku :)
OdpowiedzUsuńPóki co nie mam w planach :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o książkach autorki, nawet mam jedną na półce, ale jeszcze nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu! Książka zapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle. Zapisuje na listę do przeczytania :) I gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuń