Przedpremierowo:
„Zły pasterz”
Michał Wierzba
Rozwiązanie pewnych zagadek jest ważniejsze od wielu innych spraw. Dopóki nie znajdą się odpowiedzi nie dają spokoju, przypominają o sobie raz za razem lub towarzyszą bezustannie. Czasem droga do ich wyjaśnienia jest długa i kręta, wymagająca czegoś więcej niż jedynie samozaparcia, trzeba niebezpiecznie zbliżyć się do swoich granic lub wręcz je przekroczyć.
Spotkanie z siostrą, nie jej zaginięcie, planował Jan Bogucki. Miała kończyć praktyki studenckie, ale jak się okazało zniknęła wraz z jednym ze swoich kolegów. Początkowo nikt zbytnio się tym nie martwi, wiadomo młodzi ludzie, lato, romans podobno wisiał w powietrzu. Jednak brat widzi to inaczej, chociaż ma własne problemy na głowie. Co wydarzyło się w spokojnej okolicy, o jakiej zrobiło się głośno ostatnio z powodu niecodziennego odkrycia studentów archeologii? Żaden z tropów nie wyjaśnia co stało się z Kasią i Justynem, ale Janek nie zamierza zaprzestać poszukiwań, zaczyna je prowadzić na własną rękę. Nieoczekiwana pomoc w osobie Horsta Milera jest tym, czego nie oczekiwał, lecz przynosząca efekty jakich pragnął. To, co wydawało się już nieaktualne okazuje się jak najbardziej na czasie i wciąż niebezpieczne. Prywatne dochodzenie jest niebezpieczną grą, przekonują się o tym nie tylko Bogucki, ale on i Miler mają bardzo osobiste powody by je kontynuować, nawet jeśli będzie to oznaczać, że zapuszczą się dalej niż powinni. Co odnajdą zagłębiając się w przeszłość, bliższą i dalszą? Gdzie poprowadzi ich prowadzone śledztwo? Czy będą gotowi postawić wszystko na jedna kartę?
Nic nie dzieje się bez powodu, dużo nie potrzeba by go zatrzeć i pojawiła się w jego miejsce zagadka, może nie pierwsza, lecz z pewnością nie ostatnia w łańcuchu przyczynowo – skutkowym, jaki go zapoczątkował. Autor „Złego pasterza” przygotował dla czytelników prawdziwą śledczą łamigłówkę, w której nie oczekujmy niczego oczywistego, przygotujmy się za to na wielowątkową historię, w jakiej liczą się detale. Prawda jest dobrze ukryta, a droga jaką wiedzie nas do nich Michał Wierzba jest kręta i wymagająca uwagi. Zresztą bohaterowie mają ją jeszcze trudniejszą, a my dzięki temu dostajemy kryminał, jaki wciąga nas niebywale szybko i od jakiego nie chcemy się uwolnić. Zagrało w nim wszystko – od motywu, tajemniczego, odsłaniającego się powoli i w najbardziej odpowiednich momentach, poprzez tło na jakim toczy się powieść, aż po samych bohaterów, zaskakujących tak charakterem oraz przede wszystkim podejmowanymi wyborami. „Zły pasterz” stawia pytania nie tylko postaciom, ale i czytającym, bo sprawiedliwość, wina, kara, zasady, nie są pokazane z obiektywnego punktu widzenia, lecz subiektywnego czyli takiego z jakim do czynienia mamy na co dzień. Na pierwszy rzut oka wydaje się prosty i jednoznaczny, lecz to jedynie iluzja, rzeczywistość komplikują emocje, żądające niekiedy czynów, daleko przekraczających to, do czego myśleliśmy, iż jesteśmy zdolni.
Premiera: 27 lipca
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Zainteresował mnie ten kryminał. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNo i kolejny tytuł do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńPozostaje więc czekać na premierę :-) . Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa. Tytuł zanotowany :)
OdpowiedzUsuńDopisuję ten tytuł na listę do upolowania.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńUwielbiam podobne kryminały, więc bardzo chętnie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się intrygująca lektura.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie w moim klimacie, więc nie planuję czytania.
OdpowiedzUsuń