Przedpremierowo:
„Tirona. Grzechy krwi”
Magdalena Winnicka
Co jesteśmy w stanie zrobić dla kogoś ukochanej osoby? Tego tak naprawdę nie wie nikt do momentu gdy nie musi stawić czoła sytuacji, którą postawił na naszej drodze los. Wówczas sami przekonujemy się ile w nas determinacji i jak bardzo nam zależy na kimś, kto jest nam bliski. To, co było jeszcze przed momentem niewykonalne lub nie do pomyślenia staje się możliwe, ponieważ liczy się człowiek, ten jeden, jedyny.
Łatwo jest zachłysnąć się władzą i bogactwem, rodzice Jespera zdawali sobie z tego sprawę i wychowując go nie zapomnieli by poznał ile znaczy rodzina oraz zwykła codzienność, tak często niedoceniana. Pokazali mu coś jeszcze – miłość, bezwarunkową, lecz nie bezkrytyczną, dzięki temu umiał ją docenić od pierwszej chwili. Jednak życie nie jest aż tak proste jak mogłoby się wydawać, chociaż mogłoby się wydawać, że dwoje zakochanych ma doskonały plan jak pokonać trudności stojące im na drodze. Tyle, że szczęście bywa ulotne i wystarczy chwila, kilka sekund, by przekuć je w zgoła coś odwrotnego. Dla Amiyi Jesper jest w stanie poruszyć niebo i ziemię, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, ale oznacza to także podjęcie największego ryzyka, gdzie stracić może nie jedynie ją. Czy wejdzie do gry, w której pewna jest tylko miłość, ta jedyna, nie do zastąpienia, jakiej nie da się zapomnieć nigdy?
Kiedy jedna historia kończy się inna właśnie ma swój początek. To, co było wątkiem pobocznym wchodzi na plan pierwszy, a główny staje się tłem albo też całkowicie nowy zostaje osadzony w znajomym już entourage`u. Jednocześnie rozpoczynamy nową opowieść, lecz także otrzymujemy bonus w postaci spotkania z już znanymi postaciami. Magdalena Winnicka podarowała czytelnikom nie lada okazję spotkania z bohaterami intrygującej serii oraz poznania jak dalej potoczyły się ich losy, ale to jedynie punkt wyjścia przede wszystkim dla czegoś nowego. „Tirona. Grzechy krwi” czerpie z najlepszych elementów cyklu nie kopiując, lecz nawiązując do nich oraz prezentując w odmiennych okolicznościach i w nieznanych jeszcze bohaterach. Magdalena Winnicka odkrywa przed czytelnikami kolejny rozdział uczuciowych relacji, mocnych i łączących ludzi naprawdę na dobre i złe, bez względu na miejsce oraz przeszkody jakie przyjdzie pokonać. Miłość pokazana jest od samego początku, pierwszej chwili, dorastanie do tego, co rzeczywiście oznacza, uczenia się jaką daje siłę, lecz i jak może być wykorzystana gdy ktoś uważa ją za słabość. Czy da się jej zaufać, tak samo jak i drugiemu człowiekowi, jeśli ucieka się od zła i jednocześnie żyje się z nim u boku? Pisarka wie jak wykorzystać kontrastowe emocje, odważnie przedstawia jak cienka jest granica pomiędzy światłem i mrokiem oraz jak szybko jedno przechodzi w drugie i na odwrót. „Tirona. Grzechy krwi” jest więcej niż udaną kontynuacją, to książka w jakiej oczywistość jest tylko pierwszą warstwą, mylącą i skrywającą całkowicie coś odwrotnego, stanowiącą dobrze chronioną tajemnicę.
Premiera:
19 stycznia
Za możliwość przeczytania
Książka zapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czas pokaże, czy sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, ale Wydawnictwo znane. Tytuł zapisuję i serdecznie pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńLektura już za mną i nie żałuję swojego wyboru :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już na mojej półce. Na pewno w wolnej chwili do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa propozycja. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja i bardzo zachęcająca. Myślę, że się skuszę na tą książkę.
OdpowiedzUsuńJak znajdę wolną chwilę, to z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuń