„Śmierć
i Małgorzata”
Joanna
Łopusińska
Śmierć,
nieodwołalna i zmieniająca wiele w momencie kiedy staje się faktem dla
bliskich. Pozostawia czasem po sobie pytania i pustkę, po kimś, kto jeszcze
przed chwilą miał plany i był w nich u innych. Odpowiedzi na te pierwsze
niekiedy nie są oczywiste i by je uzyskać trzeba sięgnąć w przeszłość oraz w
osobiste rejony, rozdrapując przy tym czyjeś i swoje rany, wcale nie
zabliźnione, chociaż takimi wydawały się. Czy warto to zrobić?
Ten
poranek miał przebiec całkowicie inaczej. Nie było w tym scenariuszu śmierci, zadanej
z premedytacją, bezlitośnie i brutalnie. Jednak rzeczywistość okazała się inna,
a Henryk odkrywając ciało Małgorzaty nie spodziewał się co nastąpi zaraz potem.
Dlaczego przyjął zaproszenie byłej narzeczonej? Prosta odpowiedź miewa często
głęboko sięgające korzenie. Piękna, młoda, kobieta została pozbawiona życia w
swoim pokoju, rodzinnym domu, gdzie tuż obok byli rodzice i siostra, lecz
świadków nie ma i nikt niczego nie podejrzewał do momentu gdy Henryk odkrył prawdę.
Po zebraniu śladów z miejsca zbrodni śledztwo powinno szybko przynieść wyniki,
lecz nic w tym przypadku nie jest proste, a jednoznaczność jest tylko wstępem
do wątpliwości, pojawiających się na każdym kroku. Co faktycznie wydarzyło się
pokoju Małgorzaty? Odpowiedź jest daleka od tej jakiej oczekują bliscy ofiary …
Wytrawny
thriller, dwa słowa, a pod nim kryje się rasowy thriller, w jakim oczywistość
zastąpiona zostaje przez sekrety, niedomówienia i przede wszystkim zagadkową
śmierć. „Śmierć i Małgorzata”, tytuł oddaje doskonale motyw, jednak pod nim
kryje opowieść w jakiej tylko pewna jest ta pierwsza, ale wszystko pozostałe to
same pytania, od pierwszego i wcale nie banalnego „kto zabił”, po ostatnie,
rodzące się w finale. A co w
międzyczasie? Śledztwo i to podwójne, w jakich na każdym kroku pojawiają się
niewiadome, a prawda okazuje się najbardziej zwodnicza, bo każdy z bohaterów ma
jej własny obraz, lecz czy odpowiadający rzeczywistości? Twarde dowody czasem
wcale nie wyjaśniają niczego, są jedynie szczegółami większej całości, która
wciąż umyka śledczym, tym zawodowym oraz amatorowi. Kim była Małgorzata? Na
pierwszy rzut oka jej portret jest prosty i nieskomplikowany, lecz to jedna z
wielu warstw na nim, pod jedną jest się kolejna i następna. Ofiara jest
kluczem, lecz czy na pewno? Tak wiele znaków zapytania i tak mało podpowiedzi.
Joanna Łopusińka oddała w ręce czytelników kryminalną historię, wielowątkową,
budującą napięcie i obalającą proste założenia, niepodważalne fakty są tłem dla
śmierci, która burzy status quo, kwestionuje to, co wydawało się bezdyskusyjne.
Co pomijano milczeniem? Od czego odwracano wzrok? Śmierć nadeszła cicho,
obnażając bolesne tajemnice oraz prawdziwe twarze bohaterów. Pisarski debiut
Joanny Łopusińskiej tylko z nazwy nim jest, „Śmierć i Małgorzata” jest
dojrzałym thrillerem, w jakim na każdym kroku widać kunszt autorki.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Rebis
Brzmi naprawdę ciekawie, możliwe że sięgnę
OdpowiedzUsuńPomimo że, ostatnio dość często trafiłam na tę książkę nie zwracałam na nią zbytniej uwagi, ale teraz widzę, że to był mój błąd i teraz bardzo chcę ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńNie wykluczam, że sięgnę. Ale korzystając z tego, że jest nów Księżyca - czytam "Emilkę" L.M. Montgomery. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCoś w moich klimatach, więc na pewno się nie oprę.
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tej książce. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńMam ją już w swoich planach czytelniczych. Świetnie, że ci się podobała.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chyba raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńTym razem to chyba nie jest powieść dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDojrzały thriller, to brzmi bardzo dobrze
OdpowiedzUsuń