„Ród
zdobywców”
Thomas
B. Costain
Skandale,
plotki, głośne kłótnie rodzinne, romanse i barwne postacie, do dnia
dzisiejszego właśnie to przyciąga naszą uwagę. Wysoko urodzeni oraz ci, którzy sami
wspięli się na szczyt budzą ciekawość i intrygują. Jednak to nie znak tylko
naszych czasów, takie zainteresowanie istnieje od wieków, a niektóre postacie dostarczające
pożywki dla ludzkiej ciekawości znane są od stuleci. Zwłaszcza jedna rodzina
królewska ma swych szeregach niezapomniany korowód niezwykłych osobistości. Ród
Plantagenetów, zdobywcy i nie tylko.
Dynastia.
Więzy krwi i interesów, ale tak naprawdę najważniejsze jest jedno władza,
królewska korona kusi oraz mami wielu, lecz tylko wybrani mogą poczuć jej moc i
brzemię. Plantageneci jedno i drugie doświadczyli, zdobyli to, o czym inni
jedynie marzyli, wpisali się w dzieje średniowiecznej Europy oraz stali się nie
pionkami, ale rozgrywającymi. Dynastyczne związki, wielkie miłości, brutalne
zemsta, przemyślane strategie, gniew i zaciekłość nie były im obce, stały u
podstaw ich sukcesu, tak samo jak i porażek. Zapisać się w historii jest
jednocześnie trudno i łatwo, czasem dobrze wykorzystany zbieg okoliczności
pozwala stać się legendą, ale i klęska może stać się znakiem rozpoznawczym na
wieki. Niekiedy zranione serce po latach pokazuje swoją mroczną stronę, a
wielkie uczucie staje się źródłem zmian, jakich efekty widać przez stulecia.
Plantageneci, zdobywcy tronu, zwycięzcy i niekiedy przegrani, jedyni w swoim
rodzaju, legendarni i zapomniani.
Nie
raz i nie dwa kanwą, dla kinowych i telewizyjnych hitów, była historia, w niej bowiem
kryją się opowieści jakich najlepsi scenarzyści mogą jedynie pozazdrościć. Przykładem
tego jest pierwszy tom cyklu „Ród zdobywców”, w którym nie brakuje tych
wszystkich elementów jakie przyciągają przed ekran rzesze czyli fascynujących
ludzi, dla jakich nie było rzeczy niemożliwych czy to w dobrym czy złym
znaczeniu. Jednak na tym nie koniec, ale dopiero początek intrygującej
opowieści o rodzie Plantagenetów, gdzie zbiegi okoliczności, legendarne
niesnaski oraz emocjonalne zawirowania stały się źródłem niekończących się
gawęd. Thomas B. Costain w bardzo przystępny sposób przybliża kulisy władzy i
nie tylko jej, lecz również losy niezwykłej rodziny władców. To, że jego
książki stały się inspiracją dla autora „Gry o tron” nie dziwi mnie, po
lekturze wyobraźnia otrzymuje ogromną dawkę gotowych motywów. „Ród zdobywców”
jest jednocześnie monumentalną historią, z drugiej kameralną opowieścią, dzieje
średniowiecznej Anglii i Europy przedstawione są z punktu widzenia jednostek,
ale i całych narodów. Pisarz niezwykle plastycznie obrazuje wydarzenia
historyczne, posługując się żywym językiem, barwnymi opisami, ze szczegółami
oddając przeszłość. Na pewno nuda nie jest zagrożeniem podczas lektury, wprost
przeciwnie, na ponad pięciuset stronach czytelnik otrzymuje dramat, romans,
rasowy thriller i chichot przeznaczenia. Wbrew wszelkim pozorom książka Thomas
B. Costaina nie jest jedynie dla wielbicieli historycznych dziejów. Przeszłość
to nie koszmar ze szkolnych lat złożony z dat, wojen, kolejnych królów, lecz prawdziwych
ludzi, jacy odważyli się wyjść poza to, co wydawało się dostępne, odpowiednie i
możliwe, ale także ukazująca ciemniejszą stronę natury człowieka.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję
wydawnictwu Bez Fikcji
Wiem komu mogę polecić tę książkę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mój narzeczony,miłośnik historii będzie tym tytułem zachwycony. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo chcę tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja również bardzo chcę tę książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej, a wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńLubie takie historie. Te wszystkie poltki i intrygi,ale tylkk książkowe
OdpowiedzUsuń