
Kolejne informacje na temat ofiary policja uzyskuje dzięki dziennikarzowi Johanowi, docierającemu do tych świadków, którzy jakoś nie kwapią się do podzielenia się swoją wiedzą ze śledczymi. Powoli dochodzenie rusza z miejsca, szczególnie po odkryciu, że ceniony niegdyś fotograf, po zrujnowaniu swojej kariery w tym zawodzie dorabiał sobie jako stolarz. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że najczęściej wykonywał tego typu prace dla osób znanych na Gottlandii i to tzw. "na czarno". Gdyby to wyszło na jaw wiele osobistości z kręgów polityczno-biznesowych otarłoby się o skandal. Tylko czy to mogło być motywem? W tym samym czasie zostaje zgłoszone zniknięcie Fanny. Zainteresowanie mediów sprawą nastolatki jest tym razem na rękę policji - im więcej osób będzie wiedziało o jej zaginięciu tym szybciej może uda się ją odnaleźć, chociaż niektóre artykuły wzbudzają wściekłość inspektora Andersa. Wychodzą też na jaw tajemnice dziewczyny - jej sekretny związek, problemy z matką, brak poczucia bezpieczeństwa, obraz nie napawający optymizmem. Gdy zostaje znalezione ciało zaginionej zostają odkryte powiązania między jej przybranym kuzynem a zabitym fotografem, czy tym razem będzie to prawdziwy ślad czy tylko kolejna ślepa uliczka? Tym razem to znowu pozorny trop, ale paczka znaleziona w ciemni zamordowanego fotografa rzuca już więcej światła na tajemniczego wielbiciela nastolatki i jednocześnie zabójcy pierwszej ofiary - to jedna i ta sama osoba.
Tożsamość mordercy wreszcie została odkryta, poszlaki ją potwierdzają, a inspektor Anders może wyjechać na przedświąteczny połów ryb ze starym przyjacielem. Zabójcze puzzle zostały ułożone, wszystkie elementy układanki do siebie pasują ... tylko czasami, gdy już uporamy się ze składaniem części i spojrzymy na nasze dzieło z boku okazuje się, że jeden fragment jest jakby wciśnięty pomiędzy inne na siłę ... Tak samo jest i w tym przypadku, zbrodniarzem jest człowiek, który nawet nie był brany pod uwagę. Nikomu nie przyszło na myśl, ze mógł być on mordercą, absolutnie nic na niego nie wskazywało i gdyby nie pewien fragment obrazu widoczny na zdjęciu znalezionym w ciemni i który zostaje zauważony na ścianie pewnego domku niedaleko przystani rybackiej, dwa morderstwa mogłyby nigdy nie zostać wyjaśnione lub obciążyłby niewinną osobę.
"Niewypowiedziany" to świetny kryminał, gdzie wątek sensacyjny nigdy nie jest oczywisty, podobnie jak jego rozwiązanie. Ale oprócz zagadki oferuje coś jeszcze - tematy społeczne, które często są tylko kanwą historii bez ich szerszego ich przedstawienia. Mari Jungstedt nie unika tych kwestii, wprost przeciwnie wplata je w swoje historie. Nie ma oskarżeń tylko pokazanie tych obrazów, od których wielu odwraca wzrok lub stara się ich nie zauważać.
Lubię tego typu kryminały, ale mam jedno "ale". Okładka...a ja w dużej mierze oceniam książkę po okładce
OdpowiedzUsuńOkładka to dla mnie przeważnie drugorzędna sprawa, chociaż z jej powodu skusiłam się kilka razy na książkę ;)
OdpowiedzUsuńKolejny raz muszę to napisać, że mam ogromną ochotę na ta książkę !!!
OdpowiedzUsuńTeż mam ochotę, ale na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńNa pewno tej książki nie ominę. Zaintrygowało mnie zakończenie o którym piszesz - lubię być tak wodzona za nos przez pisarza - już niby wiem, kto zabił, a tu jednak... ;)
OdpowiedzUsuńW tej książce nie wiadomo nic prawie do ostatniej kartki książki ...
OdpowiedzUsuń