Premiera:
„A w Krakowie
na Brackiej pada
deszcz”
Michał Zabłocki
Towarzyszą nam równie często jak
kiedyś, a może nawet częściej. Słuchamy ich w wolnym czasie, nierzadko
towarzyszą nam podczas pracy, przy ważnych momentach w życiu. Po prostu są z
nami, przy nas, obok nas. Piosenki albo inaczej mówiąc tekst i muzyka, muzyka i
tekst. Zapadające w pamięć, czasem powiązane ze wspomnienia o ludziach,
miejscach, wydarzeniach, bywające ich tłem.
Piosenkarki i piosenkarzy, a także zespoły
muzyczne kojarzymy bardzo dobrze. Wystarczy, że usłyszymy melodię, kilka słów,
urywek piosenki i wiemy, kto wykonuje dany utwór, często też pamiętamy jego
tytuł. A co z osobą, która napisała do niej tekst? No właśnie pozostaje jakoś w
cieniu, rzadziej jego imię i nazwisko kojarzymy. Michał Zabłocki przybliżając piosenki,
jakich jest twórcą utrwala się w naszej świadomości, a jego utwory znamy, co
najmniej dobrze, jak nie lepiej. W końcu już nie „Cichosza” i nie „Między ciszą
a ciszą”, lecz głośniej, barwniej i przede wszystkim słowa nabierają
dodatkowych detali.
Piosenki towarzyszą nam przez całe
życie, są tuż obok, nie zawsze je zauważamy, czasem wtapiają się w tło, ale
często kojarzymy je z konkretnymi miejscami, wydarzeniami. Nuty, tekst,
wykonanie. Tylko lub aż tyle, niektóre „chodzą za nami”, inne nagle nam
przypominają się. Czy kiedyś zastanawialiście się jaka historia kryje się za
nimi lub w nich? Michał Zabłocki, autor tekstów, poeta, potrafi czarować także
opowiadając o tychże właśnie kulisach. Przenosimy się do legendarnej Piwnicy
pod Baranami, poznajemy Piotra Skrzyneckiego, Grzegorza Turnaua, Jana Kantego
Pawluśkiewicza, Beatę Rybotycką, Jacka Wójcickiego i nie jedynie ich. Autor
odsłania genezę niektórych utworów, w jakich okolicznościach powstawały i
wspomnienia z nimi wiążące się. Przytoczone teksty piosenek widzimy po takim
wstępie w innym świetle, bo to już nie wyłącznie wyrazy, lecz także niekiedy
anegdoty, ich geneza, okoliczności tworzenia. Tytuł „A w Krakowie na Brackiej
pada deszcz” większość z nas zna przynajmniej w części i pewnie nuciło nieraz,
a wraz kolejnymi rozdziałami następne teksty przypominają nam się. Michał
Zabłocki jest doskonałym gawędziarzem, co dostrzegamy bardzo szybko, a smaczku
dodają wypowiedzi innych artystów, jacy dzielą się swoimi doświadczeniami ze współpracy
z nim i nie tylko. Gładko przechodzimy pomiędzy gatunkami muzycznymi, czasem
jedynie dziwiąc się, że nie wiedzieliśmy kto stoi za słowami piosenek, lecz po
lekturze tej książki wielu z nas będzie zwracało baczniejszą uwagę nie wyłącznie
na wykonawcach, lecz również tych stojących nieco w cieniu czyli autorów słów.
Za możliwość przeczytania książki
Ależ to musi być ciekawa książka. Na pewno można się z niej wiele dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń