Przedpremierowo:
„Galeon”
Leszek Herman
Każda tajemnica ma swoją datę przydatności albo jak kto woli, wcześniej czy później wyjdzie na jaw. W większości robi ona wrażenie jedynie na wąskiej grupie, lecz niektóre z nich wzbudzają powszechne zainteresowanie. Wpierw jest pogłoska, ujawniająca, że w ogóle coś mogło mieć miejsce, a później zaczyna się efekt śnieżnej kuli, zwłaszcza jeśli komuś na tym zależy. Wszelkie zaprzeczenia jedynie podbijają zaciekawienie i atmosferę, najczęściej mniejszego albo większego skandalu. A jak jest prawda? Z pewnością bardziej zadziwiająca niż oczekiwano!
Ile jest prawdy w miejskich legendach? To już zależy od legendy powiedzą jedni, inni stwierdzą, że pewnie coś jest na rzeczy, gdyż inaczej w ogóle nie byłoby gadania. Ta druga opinia okazuje się przeważyć w przypadku pewnej inwestycji budowlanej. Starożytna świątynia lub raczej jej ruiny podobno miały znajdować się tuż obok niej. Dziennikarze „Dziennika Szczecińskiego” zainteresowali się tym tematem przy okazji, w końcu jest już trochę nagłośniony, a do tego czytelnicy lubią takie klimaty. Coś takiego jak najbardziej odwróci uwagę od tego, czym ostatnio zajmowali się. Nikt nie przypuszcza co może kryć się za tym mało prawdopodobnym wątkiem. Dodatkowo umiera jeden z urzędników miejskich, nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, lecz miejsce gdzie znaleziono go nie należy do zbyt spokojnych punktów na mapie Szczecina. Wiele ostatnie dzieje się w tym mieście, czy nie aż nazbyt dużo? Paulina i Piotr raczej nie stronią od intrygującej tematyki i często wpadają na ich trop, tym razem zdaje się, że niczego nie wytropią, poza tym, co jest oczywiste, chociaż czy na pewno? W końcu w każdym micie jest ziarno prawdy, a co jeśli w tym jest więcej? Podobno nic nie dzieje się bez przyczyny, tych zdaje się być coraz więcej …
Tajemniczy skarb, echa przeszłości, dziennikarskie śledztwo oraz political fiction lub jak mówi sam autor paszkwil miejski. Takie elementy może nie krzyczą, ale już na wstępie z pewnością wzbudzają zaintrygowanie, a potem jest tylko ciekawiej. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał książek Leszka Hermana, to po tej, sięgnie po wcześniejsze. Co kryje się w Szczecinie? Z pewnością nie jeden sekret, a „Galeon” doskonale wprost łączy rzeczywiste miejsca z fikcją literacką i zagadką historyczną. Do tego należy jeszcze dochodzenie kryminalne i w sumie mamy zarys fabuły, lecz pozostaje jeszcze cała reszta czyli sama powieść oraz jej główni aktorzy – bohaterowie. No i tu dopiero zaczyna się to, co najlepsze czyli pełna znaków zapytania i kilku wątkowa książka. Z pewnością na dynamikę wydarzeń żaden czytelnik narzekać nie będzie, zwłaszcza, że sięgają one w przeszłość, a teraźniejszość nie jest jedynie ich pokłosiem, lecz odgrywa główną rolę, gdyż to, co najważniejsze rozgrywa się na jej osi czasowej. Jeden sekret za drugim dają o sobie znać, jednak nie od razu pokazują co kryje się za nimi. Następuje to w momentach, w jakich raczej byśmy się tego nie spodziewali, lecz jak najbardziej odpowiednich, ale pozostaje jeszcze finał, domykający całość i naprawdę mocno zaznaczający się. „Galeon” Leszka Hermana czyta się szybko, nie ma miejsca na dłuższe przerwy z racji wciągającej fabuły oraz intrygujących zwrotów akcji. To wprost gotowy scenariusz na hollywoodzki przebój kinowy.
Premiera:
11.10.2023
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Zdecydowanie warto przeczytać. Ja na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach .
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę, czytałam już wcześniej autora. :)
OdpowiedzUsuń