Premiera:
„Bezmiłość”
Sylwia Winnik
Miłość ma wiele twarzy, dokładnie tyle, ile ludzi ją odczuwających, wymyka się prostym definicjom i pojawia się niezależnie czy okoliczności jej sprzyjają. Przynosi z sobą emocje, czasem sprzeczne, jednocześnie radosne, ale i bolesne. Bywa też światłem w przerażającym tunelu, nadzieją w piekle, jakie zgotował człowiek człowiekowi i ofiarującym odrobinę normalności tam gdzie jest ona odległym wspomnieniem.
Kiedy myślimy o miłości przechodzą nam do głowy najczęściej gotowe obrazy, częściowo powstałe z osobistych doświadczeń, lecz i opartych na literaturze, kinematografii, fotografiach. Podszyte są one uczuciami, oddającymi to, co niekiedy trudno ubrać nam w słowa. Każdy ma jej własną definicję, chociaż doskonale wiemy, że nawet sami do końca nie określimy jej ram, wymyka się im nieustannie. Sylwia Winnik już niejednokrotnie pokazała czytelnikom, że jak niewielu potrafi pokazać istotę wydarzeń, z okresu Drugiej Wojny Światowej, wydobywając na światło dzienne to, co pozostawało przez wiele dekad w ukryciu lub o czym zapomniano. Nie inaczej jest i tym razem, „Bezmiłość” jest swoistą kroniką uczuć, wydających się nam niemożliwych do zaistnienia w obozie koncentracyjnym, nie w tym miejscu, nie w tym czasie, wszędzie tylko nie tam. Właśnie tam, pośród obozowych baraków, wszechobecnego strachu, bólu, wydzieraniu każdego dnia, a nawet godzin, śmierci. Oczywiście, że twórcy już sięgali po ten temat, lecz książka Sylwii Winnik jest czymś więcej niż „opowiedzeniem” historii ludzi, jacy pośród niewiarygodnego okrucieństwa odnaleźli, mieli siłę kochać. To swoisty almanach, odsłaniający różnorodne odcienie miłości z kronikarską dokładnością, ale i równocześnie przekazującą to, co w niej najważniejsze. Wspomnienia, rodzinne przekazy, listy pisane na skrawkach papieru, przedstawiają siłę miłości, z czym się wiązała i przede wszystkim co z sobą przynosiła, nieustannie w tle jest obozowa i pozaobozowa rzeczywistość, w jakiej codziennością była walka o zachowanie człowieczeństwa, swojego oraz innych. W „Bezmiłości” poznajemy ludzi, jacy wiedli zwyczajne życie, mieli plany, pragnęli zrealizować swoje marzenia, wojna odebrała im dużo, lecz oni wbrew jej pozostali wierni swoim zasadom. Dzięki temu kim byli udało im się, na dłuższą bądź krótszą chwilę, wydrzeć odrobinę normalności, a jednym z jej elementów była właśnie miłość, przynosząca nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone, dodającą sił i wiarę w drugiego człowieka oraz przyszłość.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Ostatnio głośno o tej książce na FB. Na jej lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Agnieszka. I jaka klimatyczna okładka, pozdrowienia :-) .
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. To musi być bardzo emocjonująca, wzruszająca lektura.
OdpowiedzUsuńNa pewno dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńInteresująca propozycja. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdę tę książkę w swojej bibliotece...
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o tej książce i w sumie jestem jej całkiem ciekawa, ale chyba wolałabym, aby nie wychodziła na fali różnych opowieści z obozów, jaka teraz przelewa się przez polski rynek książkowy.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale brzmi intrygująco. Z pewnością to wartościowa książka.
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuń