Nowość
„Występne pragnienia”
K.C. Hiddenstrom
Niekiedy trudno jest zamknąć jakiś życiowy rozdział i pójść dalej lub po prostu wrócić na dotychczasową drogę, z jakiej zboczono na moment. Jakoś ta chwilowa zmiana kierunku okazuje się czymś więcej niż można było przypuszczać, gdzie doprowadzi kogoś, kto wydawał się mieć jasno sprecyzowane plany życiowe? Na manowce czy do punktu zwrotnego, którego przekroczenie oznacza prawdziwą rewolucję?
Zapomnienie i spokój od dawna nie goszczą w życiu Thomasa, a ostatnio jakoś jedno i drugie jest tym czego pragnie. Krótka przerwa powinna dać mu to, ale jak się okazuje całkiem inny scenariusz szykuje się i to ponownie za sprawą kobiety. Alyssa nie jest kimś kogo da się zignorować, przejść obojętnie lub zwyczajnie nie zauważyć. Przypadkowe spotkanie okazuje się początkiem czegoś niespodziewanego dla obojga. Jednorazowa przygoda miała być odskocznią, nie od codzienności, ale od tego, co ostatnio ich spotkało. Jednak nie spodziewali się jaki obrót przybiorą sprawy, jakie nie powinny mieć ze sobą nic wspólnego. Ją wprost kochają kłopoty, a jeśli do tego dodać jej prawdziwie szalone postępowanie to niewiele potrzeba by wpadła w prawdziwe tarapaty. A Thomas przychodzi jej z pomocą, oznaczającą, że będzie musiał stawić czoła temu, co z czym jeszcze niedawno był po tej samej stronie. Kto wygra tę rozgrywkę? Dwoje ludzi jakich połączyła wzajemna fascynacja i przypadek czy ci, którym rzucili wyzwanie? Przegrany straci wszystko, a co zyskają zwycięzcy? Może to, o czym bali się marzyć?
Finałowy tom powinien przynieść podsumowanie tego, co już wydarzyło się, ale także dać nowe wrażenia czytelnicze i pozostawić z apetytem na kolejne książki autora. Lektura „Występnych pragnień” przynosi z sobą niejedną niespodziankę, dużo punktów zwrotnych i przede wszystkim historię, gdzie oczywistość kierunku, w jakim podąży została skreślona zaraz na wstępie. K.C. Hiddenstorm serwuje czytającym i bohaterom prawdziwy zawrót głowy fabułę, tak pod względem szybkości akcji jak i tego jak się ona toczy. Nieszablonowość widoczna jest w postaciach i wątkach, jedni i drugie rozwija się nieprzewidywanie i dostarcza znaków zapytania pod względem tego, co jeszcze będzie miało miejsce. Zawsze gdy rysuje się pewność co jeszcze przed nami następuje wolta i znowu na pojawia się nowa możliwość dalszego ciągu fabuły. Autorka rozwija ją tak, by czytający mogli poczuć atmosferę w jakiej egzystują bohaterowie, w jakiej wciąż są oni w pogotowiu, nie mogą sobie pozwolić na nieuwagę, ale też wykorzystują każdą sekundę wspólnego czasu. Czytelnik widzi przekraczanie nieprzekraczalnych wydawałoby się granic oraz co to niesie z sobą. Pozostaje jeszcze finał, daleki od prostego, dorównujący nieobliczalnością całości i z cieniem tajemnicy.
Z tymi finałam różnie bywa. Okładka tej książki przykuwa wzrok.
OdpowiedzUsuńNie mam tego cyklu.
OdpowiedzUsuńNie poznałam tego cyklu.
OdpowiedzUsuńNie poznałam tego cyklu.
OdpowiedzUsuńTeż nie znam cyklu, ale na uwadze będę mieć :-) . Pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, ale wiem, komu mogę polecić taką książkę. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka w moim guście czytelniczym, dlatego zamierzam poznać całą serię.
OdpowiedzUsuńPan ze zdjęcia skojarzył mi się z ekshibicjonistą w parku ;) Chyba jestem już za stara na te okładki ;D
OdpowiedzUsuńMi też :D
UsuńKiedyś może skuszę się na ten cykl. ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kurcze no i już kolejny raz ten typ historii mnie odrzuca. Sama nie wiem skąd ta awersja do tego typu literatury, ale może kiedyś uda mi się przełamać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na nowy post!
Nie czytałam, zupełnie nie kojarzę tytułu.
OdpowiedzUsuńZakończenie nierzadko potrafi zaskoczyć. :)
OdpowiedzUsuń