„Jej porywacz. Nie opuszczaj mnie”
Anna Zaires
Czy można pozostać niewinnym, niesplamionym, kiedy żyje się w świecie, w którym to, co uważaliśmy za zło jest codziennością? Jak egzystować tam gdzie emocje uważane są za słabość, a zagrożenie wciąż jest obecne? Czy zgoda na to, co dzieje się wokoło jest poddaniem się czy dorastaniem do roli na jaką zgodzono się wbrew temu, co uważa się za zdrowy rozsądek? Tak dużo pytań, na jakie nie zna się odpowiedzi …
Czasem zmiany następują bardzo szybko, życie Nory stało się całkowicie inne w bardo krótkim czasie. Ze zwykłej nastolatki, z amerykańskiego przedmieścia, przeistoczyła się w młodą kobietę, która wie, że miłość ma wiele twarzy i czasem zmusza człowieka do czynów jakie wcześniej wydawały się niemożliwe. Z każdym dniem, miesiącem, dojrzewała i zaczęła patrzeć na to, co mam miejsce z nowego punktu widzenia, sama nie spodziewała się do czego jest zdolna by pomóc Julianowi. Na niej i na nim pozostawiło to ślady, blizny, o jakich nie da się zapomnieć. Wspomnienia ranią ich oboje, czy jest na to lekarstwo? One już pozostaną z nimi, ale razem przezwyciężyli już tak dużo trudności w tak krótkim okresie. Mają swoje sposoby na budowanie przyszłości na gruzach przeszłości, nieszablonowe, lecz wydające się skuteczne. Na jak długo uda im się utrzymać kłopoty z daleka od siebie? Bezpieczeństwo wydaje się zapewnione, ale niekiedy nadchodzi z najmniej spodziewanej strony i znowu trzeba walczyć by przetrwać. Przeciwnik nie wie z kim zadarł, tym razem Nora nie zawaha się by pokazać kim się stała, czy jej bliscy zaakceptują to? Dla Juliana bezwzględność jest chlebem powszednim, kiedyś nie czuł nic, teraz jednak ma u swego boku kogoś bliskiego, lecz trudno mu przywyknąć do emocji, jakie ona wywołuje. Początek tej miłości nie zapowiadał tego, co później wydarzyło się, zresztą o takim uczuciu w ogóle nie było mowy. Wbrew wszystkim i wszystkiemu Nora Julianem stworzyli związek, czy przetrwa on ogromną stratę i ból jaki się z nim wiąże? Co czeka dwoje ludzi, którzy się kochają, ale nie umieją powiedzieć o tym, co ich boli?
Każdy tom trylogii Jej porywacz kipiał od emocjonalnych rollercoasterów, nie pozwalał na obojętne przerzucanie kartek, ostatni pod tym względem również nie zawiódł. Mogłoby się zdawać, że pisarka już niczym nie zaskoczy, ale i pod tym względem nie zawiodła. Utrzymała klimat wcześniejszych części i jednocześnie jeszcze bardziej odkryła przed czytelnikami swoich bohaterów, chociaż zdawałoby się, że całkowicie obnażyła ich serca i umysły. Anna Zaires sięgnęła jeszcze głębiej i pokazała ewolucję jaką przeszły postacie, to, co wydawało się niewyobrażalne stało się realne i doskonale wkomponowane w znane wątki i równocześnie stało się wstępem do nowych. W „Nie opuszczaj mnie” nie ma spuszczenia z tonu, wciąż drugi plan ma wiele do powiedzenia w tej historii, ale także i sam tytuł okazuje się mieć więcej znaczeń. Bohaterowie przeszli kręta drogę od ich pierwszego spotkania do związku, opierającego się nie trudnych uczuciach, często dalekich od romantycznych pierwowzorów. Pisarka postawiła na więcej niż silne emocje, kontrastowe, nie pozwalające złapać chwilami oddechu, płynnie przechodzące od początku do końca skali, nierzadko wychodząc poza nią. Pomiędzy nimi toczy się historia kobiety i mężczyzny, którzy wydawali się zupełnie do siebie nie pasować, połączonych intrygującą relacją, niezrozumiałą nawet dla nich samych momentami. Anna Zaires nie bała się pokazać różnorodnych twarzy bohaterów, sprzecznych, łamiących zasady i tabu, ale też pragnących tego, co inni.
Sięgnę. Masz dobrą rękę do dobrych książek. Wydawnictwo też osobiście mi znane. Pozdrawiam serdecznie przed piątkowym sprzątaniem :-)
OdpowiedzUsuńPodtrzymują swoje stanowisko, o którym pisałam w komentarzach pod poprzednimi częściami serii.
OdpowiedzUsuńCała ta trylogia dopiero przede mną.
OdpowiedzUsuńWidzę, że muszę polecić tę trylogię koleżance, która lubi takie klimaty. Akurat wiem, że szuka teraz jakiejś lektury na jesienne wieczory. :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam całą tę trylogię. ;)
OdpowiedzUsuń