"Rewizja"
Remigiusz Mróz
Prawda to za mało, zresztą ma ona różne oblicza i niejedno dno. Niekiedy trzeba sięgnąć głębiej by poznać jej prawdziwą twarz ukrytą pod maską pozorów. Nie zawsze udaje się odkryć kłamstwo, bywa i tak, że fikcja wcale nie jest aż tak daleka od faktów, a te łudząco podobne są do stworzonej iluzji. Zresztą tylko idealiści wierzą, że prawda wyzwala, chociaż czy tak jest w realnym świecie?
"Sprzeniewierzyła się korporacyjnym zasadom, ale przynajmniej zachowała czyste sumienie. Było warto."*
Nie wychylanie się z konwencjonalnych ram raczej nie leży w naturze Joanny Chyłki, jednak w jej interesie byłoby niekiedy stosowne. Niestety prawniczka niejednokrotnie udowodniła, że instynkt samozachowawczym ma w zaniku, nie inaczej jest i w przypadku ostatniej sprawy, jakiej podjęła się. Na pierwszy rzut oka wydawała się prosta, na drugi komplikacje wysunęły się na prowadzenie, a na trzeci i kolejny brak słów na opisanie bagna, w którym znalazła się wraz ze swoim klientem. Kto jak kto, ale Chyłka nawet gdy stoi nad przepaścią jest przeciwnikiem groźnym, z jakim każdy powinien się liczyć. Nim dojdzie do pojedynku na sali sądowej trzeba przyjrzeć się temu co już media skutecznie nagłośniły, rozdmuchać nie musiały, bo w tym przypadku prawda jest wystarczająca by wzbudzić ciekawość na dłuzej. Pierwsze zebrane informacje nie napawają optymizmem, lecz z tym uczuciem i tak rzadko kiedy po drodze pani mecenas. Jedyne co pozostaje to zaufanie intuicji, często stępionej trunkami, oraz doświadczeniu nie raz już pozwalającemu wyjść z patowych sytuacji. Tym razem Joanna jest sama przeciwko ludziom, z którymi nie tak dawno stała po tej samej stronie barykady. Widmo porażki widoczne jest dla wszystkich, chociaż ktoś pamięta jeszcze o lepszych dniach czarnej owcy i wspomnienia te każą mu podjąć pewne kroki. Chyłka jako obrończyni nie zamierza poddać się negatywnym wizjom, a jej amatorskie dochodzenie przynosi dość nieoczekiwane efekty. Jeżeli dodać do tego osławiony upór w osiąganiu wyznaczonych celów to niektórzy powinni zacząć rewidować swoje plany. Nie mając aż tak wiele do stracenia nie idzie się na kompromisy, szczególnie gdy można zagrać na nosie wieszczącym upadek.
Czasem kwestia niewinności nie rozstrzyga się w sądzie, wystarczy bycie "innym" by wyrok został wydany nim w ogóle nazwisko podejrzanego zostanie wyczytane z wokandy. Prawda nie stoi na wygranej pozycji w starciu z ludzką ambicją i nieujawnionymi motywami kierującymi człowiekiem. Czy bezkompromisowej obrończyni uda się odkryć kto jest mordercą? Może w tym przypadku Temida pozostanie ślepa? W końcu kto chciałby zrobić sobie wroga z korporacyjnego molocha? Może jedynie kobieta mająca za nic poprawność w jakiejkolwiek formie i umiejąca dostrzec to czego inni obawiają się.
Określenie "Rewizji" kryminałem to stanowczo zbyt ograniczające, gdyż Remigiusz Mróz w kolejnej historii o niepokornej prawniczce nie ogranicza się jedynie do suspensu. Nie brakuje w książce celnych obserwacji naszej rzeczywistości, ciętego humoru oraz przede wszystkim odsłaniania tego co najczęściej starannie chowane jest za ogólnie pojętą poprawnością polityczną i społeczną. Fabuła rozpoczyna się od przysłowiowego wysokiego c i do ostatniej strony utrzymuje tę tonację. Autor nie używa eufemizmów czy też przenośni, w jego opowieści czytelnik jest widzem z pierwszego rzędu, mającym możliwość dostrzeżenia najmniejszego nawet detalu w mistrzowskim portrecie pojedynku jednostki z korporacją. Joanna Chyłka jako główna bohaterka lub raczej antybohaterka ma w sobie cechy postaci z kryminału noir, ale wychodzi poza jej ramy, łamiąc tabu i roznosząc w pył obraz prawnika. Buntowniczka, poraniona, lecz nie odpuszczająca aż do osiągnięcia celu, czasem niewartego wysiłku, zawsze walcząca do upadłego, posiadająca niewiarygodną intuicję i tupet, cyniczna, wierna swoim zasadom wbrew wszystkim i wszystkiemu, jedyna w swoim rodzaju, taki zestaw cech raczej nie powinien budzić sympatii, ale w tym konkretnym przypadku jest inaczej. Pozostająca w opozycji do tego co uważane jest za normę idealnie komponuje się z nieidealnym światem w jakim przyszło jej egzystować i podążać drogą, którą w dużej mierze sama wybiera. "Rewizja" jednak to nie teatr jednego aktora, pozostali bohaterowie chociaż pozostają lekko w cieniu Chyłki nie giną w nim, pokazują, że trzeba liczyć się tym co mają do powiedzenia, ponieważ szczegóły leżą u podstaw tej historii. Remigiusz Mróz zabiera czytelników na salę sądową i do miejsc, gdzie wejść jest łatwo, ale z wyjściem mogą być już problemy, wraz z postaciami czytający oglądają świat z najwyższych pięter luksusowych biurowców i stojąc gdzieś w wrocławskim zaułku. Podczas lektury "grozi" tylko jedno - zrewidowanie poglądów na otaczającą nas rzeczywistość.
Remigiusz Mróz
Prawda to za mało, zresztą ma ona różne oblicza i niejedno dno. Niekiedy trzeba sięgnąć głębiej by poznać jej prawdziwą twarz ukrytą pod maską pozorów. Nie zawsze udaje się odkryć kłamstwo, bywa i tak, że fikcja wcale nie jest aż tak daleka od faktów, a te łudząco podobne są do stworzonej iluzji. Zresztą tylko idealiści wierzą, że prawda wyzwala, chociaż czy tak jest w realnym świecie?
"Sprzeniewierzyła się korporacyjnym zasadom, ale przynajmniej zachowała czyste sumienie. Było warto."*
Nie wychylanie się z konwencjonalnych ram raczej nie leży w naturze Joanny Chyłki, jednak w jej interesie byłoby niekiedy stosowne. Niestety prawniczka niejednokrotnie udowodniła, że instynkt samozachowawczym ma w zaniku, nie inaczej jest i w przypadku ostatniej sprawy, jakiej podjęła się. Na pierwszy rzut oka wydawała się prosta, na drugi komplikacje wysunęły się na prowadzenie, a na trzeci i kolejny brak słów na opisanie bagna, w którym znalazła się wraz ze swoim klientem. Kto jak kto, ale Chyłka nawet gdy stoi nad przepaścią jest przeciwnikiem groźnym, z jakim każdy powinien się liczyć. Nim dojdzie do pojedynku na sali sądowej trzeba przyjrzeć się temu co już media skutecznie nagłośniły, rozdmuchać nie musiały, bo w tym przypadku prawda jest wystarczająca by wzbudzić ciekawość na dłuzej. Pierwsze zebrane informacje nie napawają optymizmem, lecz z tym uczuciem i tak rzadko kiedy po drodze pani mecenas. Jedyne co pozostaje to zaufanie intuicji, często stępionej trunkami, oraz doświadczeniu nie raz już pozwalającemu wyjść z patowych sytuacji. Tym razem Joanna jest sama przeciwko ludziom, z którymi nie tak dawno stała po tej samej stronie barykady. Widmo porażki widoczne jest dla wszystkich, chociaż ktoś pamięta jeszcze o lepszych dniach czarnej owcy i wspomnienia te każą mu podjąć pewne kroki. Chyłka jako obrończyni nie zamierza poddać się negatywnym wizjom, a jej amatorskie dochodzenie przynosi dość nieoczekiwane efekty. Jeżeli dodać do tego osławiony upór w osiąganiu wyznaczonych celów to niektórzy powinni zacząć rewidować swoje plany. Nie mając aż tak wiele do stracenia nie idzie się na kompromisy, szczególnie gdy można zagrać na nosie wieszczącym upadek.
Czasem kwestia niewinności nie rozstrzyga się w sądzie, wystarczy bycie "innym" by wyrok został wydany nim w ogóle nazwisko podejrzanego zostanie wyczytane z wokandy. Prawda nie stoi na wygranej pozycji w starciu z ludzką ambicją i nieujawnionymi motywami kierującymi człowiekiem. Czy bezkompromisowej obrończyni uda się odkryć kto jest mordercą? Może w tym przypadku Temida pozostanie ślepa? W końcu kto chciałby zrobić sobie wroga z korporacyjnego molocha? Może jedynie kobieta mająca za nic poprawność w jakiejkolwiek formie i umiejąca dostrzec to czego inni obawiają się.
Określenie "Rewizji" kryminałem to stanowczo zbyt ograniczające, gdyż Remigiusz Mróz w kolejnej historii o niepokornej prawniczce nie ogranicza się jedynie do suspensu. Nie brakuje w książce celnych obserwacji naszej rzeczywistości, ciętego humoru oraz przede wszystkim odsłaniania tego co najczęściej starannie chowane jest za ogólnie pojętą poprawnością polityczną i społeczną. Fabuła rozpoczyna się od przysłowiowego wysokiego c i do ostatniej strony utrzymuje tę tonację. Autor nie używa eufemizmów czy też przenośni, w jego opowieści czytelnik jest widzem z pierwszego rzędu, mającym możliwość dostrzeżenia najmniejszego nawet detalu w mistrzowskim portrecie pojedynku jednostki z korporacją. Joanna Chyłka jako główna bohaterka lub raczej antybohaterka ma w sobie cechy postaci z kryminału noir, ale wychodzi poza jej ramy, łamiąc tabu i roznosząc w pył obraz prawnika. Buntowniczka, poraniona, lecz nie odpuszczająca aż do osiągnięcia celu, czasem niewartego wysiłku, zawsze walcząca do upadłego, posiadająca niewiarygodną intuicję i tupet, cyniczna, wierna swoim zasadom wbrew wszystkim i wszystkiemu, jedyna w swoim rodzaju, taki zestaw cech raczej nie powinien budzić sympatii, ale w tym konkretnym przypadku jest inaczej. Pozostająca w opozycji do tego co uważane jest za normę idealnie komponuje się z nieidealnym światem w jakim przyszło jej egzystować i podążać drogą, którą w dużej mierze sama wybiera. "Rewizja" jednak to nie teatr jednego aktora, pozostali bohaterowie chociaż pozostają lekko w cieniu Chyłki nie giną w nim, pokazują, że trzeba liczyć się tym co mają do powiedzenia, ponieważ szczegóły leżą u podstaw tej historii. Remigiusz Mróz zabiera czytelników na salę sądową i do miejsc, gdzie wejść jest łatwo, ale z wyjściem mogą być już problemy, wraz z postaciami czytający oglądają świat z najwyższych pięter luksusowych biurowców i stojąc gdzieś w wrocławskim zaułku. Podczas lektury "grozi" tylko jedno - zrewidowanie poglądów na otaczającą nas rzeczywistość.
* Cytat - "Rewizja" Remigiusz Mróz, wyd. Czwarta Strona
Czytałam jakiś czas temu i mi się podobałam, choć rozpaczam przez to, że mój ulubiony wątek poszedł tu trochę w zapomnienie ;) A mam na myśli relację uczuciową Chyłka-Zordon.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kochamy Książki
Wszyscy blogerzy czytali jakąś powieść Mroza, tylko ja jedna od nich odstaję ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jeszcze przed mną.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora jeszcze przede mną, myślę, że niedługo :)
OdpowiedzUsuńDzięki, słowa pochwały na wagę złota! :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki Mroza :(
OdpowiedzUsuń