Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #matrasrecenzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #matrasrecenzje. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 czerwca 2016

Za zakrętem

"Hotel Bankrut"
Magdalena Żelazowska


Kryzys jest źródłem dla wielu zjawisk i wydarzeń, niestety znaczenie ma w większości przypadków negatywne. Od niego wiele się zaczyna i na nim równie dużo kończy, bywa świetną wymówką, wydaje się być wszechobecnym i zbyt często nadużywanym. Niekiedy jest niezauważany przez człowieka aż do momentu kiedy styka się on z nim osobiście, wtedy z czegoś odległego staje się czymś aż nazbyt bliskim. Czy da kryzys oswoić? A może ma ludzką twarz?

Każdy ma marzenia, czasem są one prozaiczne lub za takie są brane przez innych, zdarzają się i te większego kalibru, wzbudzające jednocześnie podziw i niedowierzanie, jednym udaje się od razu je zrealizować, drudzy jeszcze ich nie zdobyli. Czworo ludzi znajduje się właśnie na życiowym zakręcie, przed nimi lub za nimi jest coś czego pragną lub pragnęli, teraz właśnie są w momencie kiedy muszą stawić czoła niezbyt przyjaznej rzeczywistości. Łucja ma jeszcze kilka życiowych celów, kiedyś odkładała na później ich osiągnięcie, teraz jednak zamierza zrobić wszystko by w końcu stały się faktem. Wbrew temu co podobno wskazuje jej metryka jest przecież w sile wieku, no przynajmniej wciąż daje radę. Weronika miała jasno wytyczoną ścieżkę, dokładnie określoną kolejnymi etapami kariery, jednego tylko na niej nie zaznaczyła - zwolnienia z pracy. Czy nie zauważyła znaków ostrzegawczych? W końcu kryzys rozpanoszył się wszędzie, dlaczego więc miałby ją pominąć inie dać prztyczka w nos? Kinga jest pełna nadziei, wie, że młodym ludziom nie jest lekko, takich jak ona jest wielu, ale ma nadzieję, iż Łódź będzie dla niej ziemią obiecaną. Leon to prawdziwy znawca ludzkich charakterów, chociaż swoją biegłość w tej dziedzinie opłacił bolesnymi doświadczeniami. Nie zna Weroniki, Kingi i Łucji, łączy ich jedynie lub aż wspólne lokum. Z konieczności rozpoczynają egzystencję pod wspólnym dachem, wcale nie wymarzonym, lecz w tej chwili nie mają zbyt dużego wyboru. Niestety pieniądz oraz zasady ekonomii rządzą światem i bezlitosne są dla każdego. Czy tę czwórkę łączy coś oprócz fatalnej sytuacji życiowej? A może wcale nie jest tak źle jak niektórzy sądzą? W końcu jeżeli każde z nich nie ma nic to jest to dobry moment by zakończyć jeden rozdział i rozpocząć nowy, chociaż ten krok wymaga ogromnej odwagi.

Kryzys straszy, kryzys jest doskonałą wymówką, kryzys to ... przełom, po jakim nic nigdy nie będzie takie samo, ale czy nowe musi być gorsze od tego co było? Weronika zdobywała, pięła się w górę i ... poznała życie od strony, której nie miała w planach i teraz stoi przed wielką niewiadomą. Kinga wprost przeciwnie wie co chce osiągnąć, jednak wydaje się, iż marzyła o czymś co ją przerosło, lecz ktoś sądzi inaczej. Łucja i Leon zbyt długo byli bierni, ale w końcu i oni stawiają czoła rzeczywistości. Co mogą osiągnąć w pojedynkę, a na ile ich stać jeżeli zagrają razem w życiowej ruletce?

"(...)
- Pomagaliśmy sobie. Słyszał pan kiedyś o czymś takim?
- Nie przypominam sobie.
- Kiedyś, dawno temu, ludzie tak robili."*


Celne spostrzeżenia, ostra riposta na wyścig szczurów i złamanie tabu o ludziach sukcesu, to wszystko podparte obrazem polskiego społeczeństwa, o czym mówię? O "Hotelu Bankrut", książce mającej bardzo adekwatny tytuł do treści, ale i zaskakującej niejednokrotnie. Momentami gorzka historia odmitologizowuje propagandę sukcesu i jednocześnie obnaża kilka z oblicz kryzysu. Magdalena Żelazowska nie piętnuje, nie oskarża, nie wyśmiewa, nie wytyka niczego i nikogo, ale przedstawia swoich bohaterów takimi jakimi są, ich obraz jest do bólu prawdziwy, nie ocieplany na siłę, po prostu oddany rzetelnie, momentami przypominający paradokument. Czytelnik strona za stroną poznaje postacie, otoczenie w jakim funkcjonują oraz interakcje społeczno-rodzinne w jakich uczestniczą, świadomie bądź z przyzwyczajenia. Nie jest to obraz jaki ktokolwiek chciałby poznać osobiście, lecz będąc obserwatorem mamy możliwość dostrzeżenia niuansów, niedostrzeganych przez bohaterów, ale również przez nas samych- jeśli chodzi o naszą codzienność. "Hotel Bankrut" to nie bajka oderwana od realnego świata, lecz fabularna opowieść o współczesnym świecie dalekim od hollywoodzkiej baśni z reklamy, w której autorka nie mydli oczu czytelników tylko otwiera je nam na niewygodną prawdę.


* cytat z książki "Hotel Bankrut", Magdalena Żelazowska





      Dziękuję za możliwość 
       przeczytania książki   
          Księgarniom MATRAS :)
 
 





środa, 1 czerwca 2016

Ślepa Temida

"Rewizja"
Remigiusz Mróz


Prawda to za mało, zresztą ma ona różne oblicza i niejedno dno. Niekiedy trzeba sięgnąć głębiej by poznać jej prawdziwą twarz ukrytą pod maską pozorów. Nie zawsze udaje się odkryć kłamstwo, bywa i tak, że fikcja wcale nie jest aż tak daleka od faktów, a te łudząco podobne są do stworzonej iluzji. Zresztą tylko idealiści wierzą, że prawda wyzwala, chociaż czy tak jest w realnym świecie?

"Sprzeniewierzyła się korporacyjnym zasadom, ale przynajmniej zachowała czyste sumienie. Było warto."*

Nie wychylanie się z konwencjonalnych ram raczej nie leży w naturze Joanny Chyłki, jednak w jej interesie byłoby niekiedy stosowne. Niestety prawniczka niejednokrotnie udowodniła, że instynkt samozachowawczym ma w zaniku, nie inaczej jest i w przypadku ostatniej sprawy, jakiej podjęła się. Na pierwszy rzut oka wydawała się prosta, na drugi komplikacje wysunęły się na prowadzenie, a na trzeci i kolejny brak słów na opisanie bagna, w którym znalazła się wraz ze swoim klientem. Kto jak kto, ale Chyłka nawet gdy stoi nad przepaścią jest przeciwnikiem groźnym, z jakim każdy powinien się liczyć. Nim dojdzie do pojedynku na sali sądowej trzeba przyjrzeć się temu co już media skutecznie nagłośniły, rozdmuchać nie musiały, bo w tym przypadku prawda jest wystarczająca by wzbudzić ciekawość na dłuzej. Pierwsze zebrane informacje nie napawają optymizmem, lecz z tym uczuciem i tak rzadko kiedy po drodze pani mecenas. Jedyne co pozostaje to zaufanie intuicji, często stępionej trunkami, oraz doświadczeniu nie raz już pozwalającemu wyjść z patowych sytuacji. Tym razem Joanna jest sama przeciwko ludziom, z którymi nie tak dawno stała po tej samej stronie barykady. Widmo porażki widoczne jest dla wszystkich, chociaż ktoś pamięta jeszcze o lepszych dniach czarnej owcy i wspomnienia te każą mu podjąć pewne kroki. Chyłka jako obrończyni nie zamierza poddać się negatywnym wizjom, a jej amatorskie dochodzenie przynosi dość nieoczekiwane efekty. Jeżeli dodać do tego osławiony upór w osiąganiu wyznaczonych celów to niektórzy powinni zacząć rewidować swoje plany. Nie mając aż tak wiele do stracenia nie idzie się na kompromisy, szczególnie gdy można zagrać na nosie wieszczącym upadek.

Czasem kwestia niewinności nie rozstrzyga się w sądzie, wystarczy bycie "innym" by wyrok został wydany nim w ogóle nazwisko podejrzanego zostanie wyczytane z wokandy. Prawda nie stoi na wygranej pozycji w starciu z ludzką ambicją i nieujawnionymi motywami kierującymi człowiekiem. Czy bezkompromisowej obrończyni uda się odkryć kto jest mordercą? Może w tym przypadku Temida pozostanie ślepa? W końcu kto chciałby zrobić sobie wroga z korporacyjnego molocha? Może jedynie kobieta mająca za nic poprawność w jakiejkolwiek formie i umiejąca dostrzec to czego inni obawiają się.

Określenie "Rewizji" kryminałem to stanowczo zbyt ograniczające, gdyż Remigiusz Mróz w kolejnej historii o niepokornej prawniczce nie ogranicza się jedynie do suspensu. Nie brakuje w książce celnych obserwacji naszej rzeczywistości, ciętego humoru oraz przede wszystkim odsłaniania tego co najczęściej starannie chowane jest za ogólnie pojętą poprawnością polityczną i społeczną. Fabuła rozpoczyna się od przysłowiowego wysokiego c i do ostatniej strony utrzymuje tę tonację. Autor nie używa eufemizmów czy też przenośni, w jego opowieści czytelnik jest widzem z pierwszego rzędu, mającym możliwość dostrzeżenia najmniejszego nawet detalu w mistrzowskim portrecie pojedynku jednostki z korporacją. Joanna Chyłka jako główna bohaterka lub raczej antybohaterka ma w sobie cechy postaci z kryminału noir, ale wychodzi poza jej ramy, łamiąc tabu i roznosząc w pył obraz prawnika. Buntowniczka, poraniona, lecz nie odpuszczająca aż do osiągnięcia celu, czasem niewartego wysiłku, zawsze walcząca do upadłego, posiadająca niewiarygodną intuicję i tupet, cyniczna, wierna swoim zasadom wbrew wszystkim i wszystkiemu, jedyna w swoim rodzaju, taki zestaw cech raczej nie powinien budzić sympatii, ale w tym konkretnym przypadku jest inaczej. Pozostająca w opozycji do tego co uważane jest za normę idealnie komponuje się z nieidealnym światem w jakim przyszło jej egzystować i podążać drogą, którą w dużej mierze sama wybiera. "Rewizja" jednak to nie teatr jednego aktora, pozostali bohaterowie chociaż pozostają lekko w cieniu Chyłki nie giną w nim, pokazują, że trzeba liczyć się tym co mają do powiedzenia, ponieważ szczegóły leżą u podstaw tej historii. Remigiusz Mróz zabiera czytelników na salę sądową i do miejsc, gdzie wejść jest łatwo, ale z wyjściem mogą być już problemy, wraz z postaciami czytający oglądają świat z najwyższych pięter luksusowych biurowców i stojąc gdzieś w wrocławskim zaułku. Podczas lektury "grozi" tylko jedno - zrewidowanie poglądów na otaczającą nas rzeczywistość.


* Cytat - "Rewizja" Remigiusz Mróz, wyd. Czwarta Strona

 
      Dziękuję za możliwość 
       przeczytania książki   
          Księgarniom MATRAS :)
 
 

 
      Dziękuję za możliwość 
       przeczytania książki   
          Księgarniom MATRAS :)
 
 

sobota, 16 kwietnia 2016

Żniwiarz przeszłości

"Żniwa zła"
Robert Galbraith


Gdzieś rodzi się zło, tuż obok toczy całkiem zwyczajne życie z jego radościami i smutkami. Tak po prostu, za ścianą, na ulicy, niewidoczne dla prawie wszystkich do momentu gdy zostaje odkryte, czasem przypadkowo, a czasem jak najbardziej w porze zaplanowanej przez sprawcę. Od tej chwili zaczyna się dochodzenie i próba odnalezienia odpowiedzi na wciąż pojawiające się pytania.

"Miał cudowny plan. Nikt o niczym nie wiedział. Nikt się niczego nie spodziewał. A w domu w lodówce czekało na niego coś bardzo wyjątkowego."*

Na pewno zupełnie nieświadoma tego co już się wydarzyło była Robin Ellacott, podobnie było z rolą jaka została jej przeznaczona. Ktoś starannie zaplanował ten poranek i wstęp do kolejnych dni oraz tygodni, brał również pod uwagę kogoś jeszcze - Cormorana Strike`a, chociaż czy docenił jego śledcze umiejętności? To pozostaje tajemnicą tego kto przygotował tę makabryczną przesyłkę, chociaż Strike ma swoje podejrzenia i nie kryje ich ani przed policją, a tym bardziej przed Robin. Detektyw nie zamierza zdać się jedynie na londyńskich stróżów prawa, podał im trop, ale sam również rozpoczyna samodzielne dochodzenie. W końcu ktoś raczej nieprzypadkowo wybrał jego adres do doręczenia oraz odbiorcę. Ta sprawa przypomina mu o przeszłości, jest więcej niż pewien, że w niej odnajdzie sprawcę. Grono podejrzanych nie jest zbyt duże, każdy z nich to osobna historia, w której motywem przewodnim jest zło w czystej postaci oraz Cormoran. Nie ma co ukrywać, iż to on właśnie jest na czyimś celowniku, ale dlaczego Robin również ma brać udział w tej sprawie?

Bycie sławnym zbytnio nie uśmiecha się Strike`owi, chociaż reklama jak najbardziej przydaje się gdy się jest właścicielem agencji detektywistycznej. Jednakże ma to również ciemne strony i właśnie dosyć mocno uderzyły w niego. Robin jako jego współpracowniczka ma niestety również udział w tej wrzawie i w tym co z sobą niesie. Jak do tej pory pozostawała w cieniu, ale śledztwo nie pozwala na to, zresztą ona nie zamierza przyglądać się z boku, szczególnie, iż sięga ono nie tylko do osobistych doświadczeń Cormorana. Tym razem oboje są zmuszenie wrócić do momentów, które naznaczyły ich, ale czy pomoże to w wyjaśnieniu kryminalnej zagadki? Morderca nie czeka z założonymi rękoma, wprost przeciwnie, daje o sobie znać w brutalny sposób, tak jakby prowadzone dochodzenie i medialna nagonka w ogóle nie robiły na nim wrażenia. Mordercza gra w "kotka i myszkę" staje się niebezpiecznie ryzykowna, a sprawca wybrał kolejną ofiarę.

Trzecia odsłona perypetii Cormorana Strike`a jak najbardziej dorównuje dwóm poprzednim częściom, "Żniwa zła" są ich kontynuacją, ale bez poznania wcześniejszych tomów również lektura nie jest utrudniona. Tym razem oprócz dochodzenia czytelnicy otrzymują wgląd w przeszłość głównych bohaterów, zresztą elementy te okazują się ściśle ze sobą związane. Fabuła nie toczy się szybko, spokojne tempo jednak jak najbardziej współgra z charakterem historii, mającej w końcu swoje źródło w wydarzeniach, jakie już dokonały się i do których postacie są zmuszone wrócić. Motyw kryminalny jest osią akcji, ale niekiedy staje się  także tłem dla wspomnień, stanowiących punkt wyjścia dla kolejnych kroków poszczególnych bohaterów. Rozbudowa intryga wymaga uwagi od czytających, rozgałęziona struktura łatwo odwraca uwagę od istotnych detali, a tych nie brak prawie na każdej stronie. Autor postarał się o to by sensacja była na pierwszym miejscu, lecz nie zapomniano o epizodach z osobistego życia postaci, jakie ich ukształtowały i jednocześnie mogą znaleźć odniesienia do teraźniejszej sytuacji w jakiej się znajdują. Robert Galbraith lub właściwie J.K. Rowling ponownie pokazała, że świat sensacyjnych historii jak najbardziej jej odpowiada, a kolejne kryminalne pomysły to strzał w dziesiątkę.
  
 
 *cytat pochodzi z książki "Żniwiarz zła" autorstwa Roberta Galbraith`a
 
 
      Dziękuję za możliwość 
       przeczytania książki   
          Księgarniom MATRAS :)