"Człowiek honoru"
Paul Vidich
Honor wydaje się słowem, które ma jednoznaczne znaczenie dla każdego, lecz w rzeczywistości okazuje się nadzwyczaj skomplikowanym pojęciem. Za nim kryje się bohaterstwo i odwaga, ale i obawa przed zawiedzeniem oczekiwań i posądzeniem o tchórzostwo. Bywa pojmowany różnie, wbrew temu co sądzi się powszechnie, czasem dostosowuje się go do momentu w historii. Jedynie nieliczni umieją unieść jego ciężar i postępować zgodnie z nim gdy nadchodzi chwila próby, odrzucając łatwiejsze rozwiązania i wybierając trudniejszą ścieżkę.
Duma i zadowolenie ze zwycięstwa czasem przemija bardzo szybko, potem trzeba zmierzyć się z realiami w jakich okazuje się, że walka jeszcze nie została zakończona. Stary przeciwnik wcale nie złożył broni, a chwilowe zawieszenie broni to już stare dzieje. George Mueller dawno temu uświadomił sobie, iż jego ideały nie przystają do świata, w którym przyszło mu żyć, lecz w końcu dojrzał by powiedzieć to już koniec. Jak długo można okłamywać siebie i robić coś, do czego dawno straciło się serce? Niektórzy umieją powiedzieć sobie stop i wycofać się z tego co wypaliło ich i pozostawiło po sobie ból oraz rozczarowanie. Mueller dojrzał do odejścia z CIA, zbyt dużo widział i przede wszystkim przeżył, by mieć nadzieję, że jego odczucia są jedynie wynikiem chwilowego zmęczenia. Wie doskonale jakimi zasadami rządzi się jego praca, nie ma w niej już miejsca dla niego, szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Młodzieńczy entuzjazm dawno jest jedynie przebrzmiałym wspomnieniem, a tam gdzie dawniej rządziły ideały teraz coraz większe znaczenie ma polityka, zwłaszcza w swej najbardziej bezpardonowej odsłonie. Na dodatek jeden z agentów jest kretem i skutecznie krzyżuje działania agencji, wiadomo, iż został zwerbowany przez Związek Radziecki, jak by tego było mało FBI tylko czeka na wpadkę CIA by ją wykorzystać do jej zniszczenia. Taki klimat jest nie do przyjęcia przez George`a, lecz nim rozpocznie nowy rozdział swego życia musi dokończyć sprawy, mające swe źródła prawie dekadę wcześniej. Rozgrywki wywiadowcze nie toczą się zgodnie z regułami fair-play, bieli niewinności i czerni zła również nikt nie zauważa, chyba że jest to na rękę, wszystko otacza mgła w kolorze szarości tworząca się z kłamstw powtarzanych w imię dobra narodu. Zdrajca doskonale zakamuflował się i nie zamierza ujawnić swej tożsamości, to zadanie należy do Muellera i ma bardzo niewdzięczny charakter. Kim jest ten kto skalał własne gniazdo i co go do tego skłoniło? Kiedy rozpoczęła się podwójna gra? Dlaczego sprzeniewierzył się zasadom? Każde z tych pytań ma kolosalne znaczenie, ale czy CIA jest gotowe na odpowiedzi? Mogą one wstrząsnąć fundamentami na jakich została zbudowana, a to nie wróży dobrze w czasie kiedy szuka się przysłowiowych czarnych owiec.
Człowiek jest tylko pionkiem, niekiedy pozwala mu się myśleć, że sam decyduje o sobie, jednak to jedynie iluzja, zwłaszcza w szpiegowskim światku. Nawet gdy się wydaje komuś, że przejrzał reguły gry i tak, prędzej czy później, staje się jej ofiarą. Satysfakcja jest uczuciem bardzo krótkotrwałym, ludzie honoru odczuwają ją bardzo rzadko, częściej jest im dane patrzeć na upadek innych i doświadczać rozczarowania. Czy George Mueller będzie w stanie dokończyć to co zaczął? Przeciwnik przynajmniej częściowy jest znany, ale czy na pewno?
Epoka maccartyzmu prawie u swego schyłku, lecz wciąż jeszcze trzymającą w żelaznym uścisku Stany Zjednoczone, nie tak dawne wojenne zwycięstwo to już tylko wspomnienie, a w centrum uwagi jest zimna wojna. W takim klimacie trudno odnaleźć jakiekolwiek jasne punkty, wszystko zdaje się być zimne oraz mroczne i nic nie jest takie jak się wydaje. Właśnie w takim krajobrazie rozgrywa się fabuła "Człowieka honoru", w której wydaje się, że bohaterowie mają niewielkie pole manewru i nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc. Waszyngton w opisie Paula Vidicha to ponure miejsce, można wprost powiedzieć bagno, wciągające postacie coraz głębiej w swoje czeluści im bardziej chcą się wydostać z niego. Autor nie opisuje bajki z jasnym podziałem na dobrych i złych, on sięga o wiele głębiej zdziera maski, odsłania niewygodne sekrety i przede wszystkim obnaża prawdę - niewygodną, raniącą i wymagającą poświęceń. Kim jest tytułowy "Człowiek honoru"? Odpowiedź sprawia wrażenie prostej, ale w świecie wywiadowczej gry nikt i nic nie jest jednowymiarowe, drugie, a nawet trzecie dno demaskuje naiwność i jej szkodliwy wpływ nawet na najwytrawniejszych graczy. Paul Vidich napisał prawdziwą powieść noir z pogranicza historii szpiegowsko-sensacyjnej z wątkami nawiązującymi do rzeczywistej powojennej historii. Czasami jakby nawiązującą do książek Raymonda Chandlera, a czasami do Frederica Forsytha, lecz docierająca do korzeni i rozwiewająca legendę.
Za możliwość przeczytania
Paul Vidich
Honor wydaje się słowem, które ma jednoznaczne znaczenie dla każdego, lecz w rzeczywistości okazuje się nadzwyczaj skomplikowanym pojęciem. Za nim kryje się bohaterstwo i odwaga, ale i obawa przed zawiedzeniem oczekiwań i posądzeniem o tchórzostwo. Bywa pojmowany różnie, wbrew temu co sądzi się powszechnie, czasem dostosowuje się go do momentu w historii. Jedynie nieliczni umieją unieść jego ciężar i postępować zgodnie z nim gdy nadchodzi chwila próby, odrzucając łatwiejsze rozwiązania i wybierając trudniejszą ścieżkę.
Duma i zadowolenie ze zwycięstwa czasem przemija bardzo szybko, potem trzeba zmierzyć się z realiami w jakich okazuje się, że walka jeszcze nie została zakończona. Stary przeciwnik wcale nie złożył broni, a chwilowe zawieszenie broni to już stare dzieje. George Mueller dawno temu uświadomił sobie, iż jego ideały nie przystają do świata, w którym przyszło mu żyć, lecz w końcu dojrzał by powiedzieć to już koniec. Jak długo można okłamywać siebie i robić coś, do czego dawno straciło się serce? Niektórzy umieją powiedzieć sobie stop i wycofać się z tego co wypaliło ich i pozostawiło po sobie ból oraz rozczarowanie. Mueller dojrzał do odejścia z CIA, zbyt dużo widział i przede wszystkim przeżył, by mieć nadzieję, że jego odczucia są jedynie wynikiem chwilowego zmęczenia. Wie doskonale jakimi zasadami rządzi się jego praca, nie ma w niej już miejsca dla niego, szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Młodzieńczy entuzjazm dawno jest jedynie przebrzmiałym wspomnieniem, a tam gdzie dawniej rządziły ideały teraz coraz większe znaczenie ma polityka, zwłaszcza w swej najbardziej bezpardonowej odsłonie. Na dodatek jeden z agentów jest kretem i skutecznie krzyżuje działania agencji, wiadomo, iż został zwerbowany przez Związek Radziecki, jak by tego było mało FBI tylko czeka na wpadkę CIA by ją wykorzystać do jej zniszczenia. Taki klimat jest nie do przyjęcia przez George`a, lecz nim rozpocznie nowy rozdział swego życia musi dokończyć sprawy, mające swe źródła prawie dekadę wcześniej. Rozgrywki wywiadowcze nie toczą się zgodnie z regułami fair-play, bieli niewinności i czerni zła również nikt nie zauważa, chyba że jest to na rękę, wszystko otacza mgła w kolorze szarości tworząca się z kłamstw powtarzanych w imię dobra narodu. Zdrajca doskonale zakamuflował się i nie zamierza ujawnić swej tożsamości, to zadanie należy do Muellera i ma bardzo niewdzięczny charakter. Kim jest ten kto skalał własne gniazdo i co go do tego skłoniło? Kiedy rozpoczęła się podwójna gra? Dlaczego sprzeniewierzył się zasadom? Każde z tych pytań ma kolosalne znaczenie, ale czy CIA jest gotowe na odpowiedzi? Mogą one wstrząsnąć fundamentami na jakich została zbudowana, a to nie wróży dobrze w czasie kiedy szuka się przysłowiowych czarnych owiec.
Człowiek jest tylko pionkiem, niekiedy pozwala mu się myśleć, że sam decyduje o sobie, jednak to jedynie iluzja, zwłaszcza w szpiegowskim światku. Nawet gdy się wydaje komuś, że przejrzał reguły gry i tak, prędzej czy później, staje się jej ofiarą. Satysfakcja jest uczuciem bardzo krótkotrwałym, ludzie honoru odczuwają ją bardzo rzadko, częściej jest im dane patrzeć na upadek innych i doświadczać rozczarowania. Czy George Mueller będzie w stanie dokończyć to co zaczął? Przeciwnik przynajmniej częściowy jest znany, ale czy na pewno?
Epoka maccartyzmu prawie u swego schyłku, lecz wciąż jeszcze trzymającą w żelaznym uścisku Stany Zjednoczone, nie tak dawne wojenne zwycięstwo to już tylko wspomnienie, a w centrum uwagi jest zimna wojna. W takim klimacie trudno odnaleźć jakiekolwiek jasne punkty, wszystko zdaje się być zimne oraz mroczne i nic nie jest takie jak się wydaje. Właśnie w takim krajobrazie rozgrywa się fabuła "Człowieka honoru", w której wydaje się, że bohaterowie mają niewielkie pole manewru i nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc. Waszyngton w opisie Paula Vidicha to ponure miejsce, można wprost powiedzieć bagno, wciągające postacie coraz głębiej w swoje czeluści im bardziej chcą się wydostać z niego. Autor nie opisuje bajki z jasnym podziałem na dobrych i złych, on sięga o wiele głębiej zdziera maski, odsłania niewygodne sekrety i przede wszystkim obnaża prawdę - niewygodną, raniącą i wymagającą poświęceń. Kim jest tytułowy "Człowiek honoru"? Odpowiedź sprawia wrażenie prostej, ale w świecie wywiadowczej gry nikt i nic nie jest jednowymiarowe, drugie, a nawet trzecie dno demaskuje naiwność i jej szkodliwy wpływ nawet na najwytrawniejszych graczy. Paul Vidich napisał prawdziwą powieść noir z pogranicza historii szpiegowsko-sensacyjnej z wątkami nawiązującymi do rzeczywistej powojennej historii. Czasami jakby nawiązującą do książek Raymonda Chandlera, a czasami do Frederica Forsytha, lecz docierająca do korzeni i rozwiewająca legendę.
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję:
Brzmi ciekawie, tylko na razie niestety z wolnym czasem u mnie krucho.
OdpowiedzUsuńZ tym honorem to obecnie krucho. Może się skuszę na książkę.
OdpowiedzUsuńIntrygująca fabuła i ciekawa sceneria, w której rozgrywa się akcja.
OdpowiedzUsuń