wtorek, 18 listopada 2025

Karty prawdę powiedzą...

Nowość:

„Tarocista”

Jakub Rutka

Niektóre zbrodnie szybko pokazują się bardziej skomplikowane niż ktokolwiek przypuszczał na wstępie. Zadbał o to sprawca. Dlaczego zwraca na siebie uwagę? A może pytanie powinno brzmieć co chce przekazać w tak brutalny sposób?

Jackowi Gadowskiemu, dziennikarzowi i podcasterowi w jednej osobie, tajemnicze zbrodnie nie są obce. Jego audycje radiowe i kanał internetowy opiera się właśnie na tej tematyce. Już raz znalazł się w samym środku śledztwo w sprawie morderstwa. Tym razem niepokojąca reakcja jednej z uczestniczek programu radiowego staje się impulsem do kolejnego dochodzenia. Zabójca zostawił niepokojący trop na miejscu zbrodni. Czyżby karta tarota była kluczem w tej sprawie? Do jakich drzwi należy go dopasować i gdzie one znajdują się? Mistycyzm tarota jest jedynie przykrywką czy ma głębsze znaczenie? Gadowski oraz policjanci wraz prokuratorem szukają kolejnego punktu zaczepienia. Kolejna znaleziona karta oznacza jedno, ktoś rozpoczął zabójczą serię i raczej nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Co chce przekazać sprawca kartami, mającymi mistyczną sławę? Ofiary zdaje się nic nie łączyć, poza oczywiści dramatyczną śmiercią, a gdyby tak przyjrzeć się ich przeszłości? Następny karciany symbol trafia do Jacka, ma ostrzegać? Jeśli tak czym zwrócił na siebie uwagę dziennikarz? Kto morduje w Ostrołęca i z jakiego powodu?

Audycja na żywo. Dramatyczny krzyk słuchaczki. Przerwane połączenie. Taki początek kryminału intryguje już na wstępie, a dalej jest jeszcze lepiej. Karta tarota. Dochodzenie policji. Prywatne śledztwo podcastera. Zabójca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa czyli… seria morderstw w spokojnej od jakiegoś czasu Ostrołęce. Jeżeli polujecie na intrygujący kryminał to „Tarocista” z nawiązką spełni czytelnicze oczekiwania. Kilka wątków splata się w kilkuwarstwową historię, w jakiej dużą rolę odgrywają karty, tajemnice i przede wszystkim motyw. Prawdziwie zabójcza zagadka zbrodni, których ofiary nic nie łączy, oczywiście poza osobą sprawcy. Dlaczego właśnie ci ludzi zwrócili niezdrową uwagę kogoś, kto ich zamordował i dlaczego pozostawia on niecodzienny ślad na miejscu przestępstwa?  Dodajmy do tego wyraźną nutę ezoteryki oraz sporą dawkę sekretów, bo gdzie jak w nie w nich mogą kryć się odpowiedzi na krwawe pytania? Policyjni detektywi oraz dziennikarz krok po kroku dążą do odgadnięcia co kryje się za tajemniczymi kartami i przekazem, jaki z sobą niosą. Czy w tym przypadku prawda jest mroczniejsza niż spodziewają się? Jakub Rutka w szczegółach zaplanował prawdziwie morderczą intrygę, w jakiej początkowo poza pewną kartą nie ma żadnego dowodu, lecz taki ślad to wcale nie jest mało i przekonujemy się o tym wraz z rozwojem akcji. Na sam koniec dorzućmy finał, zaskakujący o pokazujący jak łatwo sądzić po pozorach…

 


                                               Za możliwość przeczytania książki

dziękuję

sobota, 15 listopada 2025

Wiem to, czego Ty nie wiesz!

Nowość:

Wiem kiedy umrzesz

Robert J. Szmidt

 

Nie zawsze zło chowa się, czasem po prostu jest przezorne i doskonale zdaje sobie sprawę, że dopóki nikt nie zwróci na nie uwagi będzie mogło trwać. W cieniu czuje się doskonale, ale gdy zostanie oświetlone rzadko kiedy panikuje, wie o co toczy się stawka. Być albo nie być i to pierwsze jest najważniejsze, kosztem innych i za cenę ich życia, w przenośni i dosłownie.

 

Wcale nie takie spokojne miasteczko, ale podobne do setek innych, nawet w okolicy niejedno podobne by się znalazło, nie takie samo, lecz prawie. Złoczyn nie wyróżniał się zbytnio ani na plus, na minus również. Oczywiście ma swoje cechy charakterystyczne, lecz poza tym jest w miarę spokojnie i przewidywalnie. Do czasu, a dokładnie gdy zostają odkryte ślady świadczące niezbicie o tym, że właśnie tutaj działa seryjny morderca i to taki, mający na koncie może i rekord w liczbie ofiar. Wbrew pozorom dochodzenie toczy się szybko, sprawnie i do przysłowiowego odtrąbienia sukcesu jest już krok, a nawet mniej. Tyle, że niektórzy mają wątpliwości i to zdające się mieć potwierdzenie w poszlakach wskazujących nowe tropy. Jaki jest prawdziwy obraz tej sprawy? Nowe kierunki okazują się zaskakujące i zapowiadające niemałe przetasowania, lecz to możliwe, że właśnie taki był przebieg wydarzeń? Jedno jest pewne: morderstwa miały miejsce, natomiast cała reszta skomplikowała się bardziej niż ktokolwiek brał pod uwagę. Czy to już koniec? A jeśli to dopiero początek?

 

Genialny makiawelizm, nie na pokaz, leczy ukryć prawdę, nie tę na użytek mas, lecz mordercy. Nikt nic nie widział? Nikt nic nie słyszał? Widziały i słyszały ofiary oraz oczywiście sprawca. Rzadko śledztwo jest banalnie proste i jak się okazuje przekonują się o tym najbardziej zainteresowani. To nie kolejne dochodzenie do odhaczenia, chociaż wszystko na wskazywało, a może wszystko wygląda zupełnie inaczej niż komukolwiek wydaje się? W „Wiem kiedy umrzesz” nic nie jest do końca takie jak się wydaje, początkowo niejeden czytelnik będzie tak myśleć, ale gdzieś tam czuje się, że trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Zbrodnie nie bywają domeną wielkich miast, a punkty na mapie zdające się być transparentne wcale takie nie są. Robert J. Szmidt doskonale przyciąga naszą uwagę drugim planem, oddaniem detali pogranicza, ukazaniem kontrastów, presji czasu i bycia w świetle reflektorów, a gdzie tkwi haczyk? No właśnie to detale oddane idealne, lecz pomiędzy nimi tkwi wątpliwość lub raczej ich liczba mnoga, lecz nie za duża, ale dająca do myślenia. Prawdziwy majstersztyk czy po prostu splot okoliczności? Kto stoi za serią morderstw? Na te pytania odpowiedź okazuje się równie skomplikowana co prosta i vice versa. Jeśli chcecie prostej kryminalnej lektury to nie sięgajcie po „Wiem kiedy umrzesz”, bo w tej przewidywalność oznacza, iż daliście się podejść, na pocieszenie powiem lub raczej napiszę, że nie Wy jedni. Autor krok po kroku usypia naszą czujność, a potem wstrząsa raz za razem, w finale umieszczając w epicentrum trzęsienia ziemi albo może prawie, bo w ostatniej kropce kryje się dużo więcej niż można było się spodziewać lub przewidywać!


                                                Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


środa, 12 listopada 2025

Zlecenie

Nowość:

„Mój stalker”

Monika Magoska-Suchar

 

Czasem wszystko zaczyna się od jednego spotkania, zdjęcia, a potem to już nie jest zwykła historia tylko dostrzeżenie szansy na to, co nie było oczekiwane, lecz okazuje się mostem do przeszłości. To miało być kolejne zlecenie, jednak tym razem granica została przekroczona, a to nigdy nie przechodzi bez echa. Jeśli ktoś wie o tobie więcej niż przypuszczasz może je wykorzystać, pytanie tylko w jakim celu?

 

Zadaniem prywatnego detektywa jest śledzenie, zbieranie dowodów, tropienie śladów. Matt Willis doskonale zna się na tej robocie, jest skuteczny, dyskretny i polecany do spraw, które należy załatwić szybko i cicho. Pamela to jego nowa sprawa, młoda kobieta nie ma nic na sumieniu, dlaczego więc stała się jego celem? Powiązania rodzinne sprawiają, że zostaje objęta ochroną, o jakiej nie ma się dowiedzieć. Tym razem Mattowi nie tak łatwo utrzymać zawodowy dystans, a dziewczyna, jaką miał się opiekować wcale mu tego ułatwia. Nieświadoma tego, co wokół niej dzieje się próbuje poradzić sobie z tym, co kiedyś wydarzyło się i wciąż przypomina o sobie. Czy spotkanie kogoś takiego jak Willis pomoże Pameli zapomnieć przeszłości? On powinien być jej cieniem, a stał się kimś realnym, dającym coś, czego jeszcze nie doświadczyła. Dokąd doprowadzi ich ta znajomość oraz sekrety leżące u jej źródła? Zaufanie tak łatwo utracić, podobnie jak i uczucie, jakie przyszło niepytane i nie pozwala o sobie zapomnieć.

 

W książkach Moniki Magoskiej – Suchar emocje czytelnik ma zagwarantowane i z pewnością nie będą one mdłe lub nijakie. Za każdym razem są one kontrastowe, barwne i oscylują zawsze w górnych rejestrach skali i widoczne to jest również w najnowszej książce autorki. To nie historia jakich wiele, a taka z kategorii gdzie akcja zwalnia jedynie na moment by się rozpędzić. To emocjonalny rollercoaster — niezagojone rany i blizny po przeszłości, miłość przychodząca w najmniej oczywistym momencie i wybory, które bolą, lecz wydają się jedynym wyjściem z patowej sytuacji. Dwuosobowa narracja pozwala poznać nie tylko bohaterów, lecz również to, co czują w konkretnej chwili. Mężczyzna z przeszłością i dziewczyna, wydająca się jej nie mieć, lecz czy tak faktycznie jest? Różnica wieku, doświadczeń i momentu w życiu, w którym się znajdują się obydwoje wydają się przeszkodami, jakie nie tak łatwo będzie przezwyciężyć. Monika Magoska – Suchar nie stawia na proste zwroty akcji, wybiera je tak by równocześnie zaskoczyć czytających i nadać nowy kierunek wątkom. Tak naprawdę za każdym razem sprawia niespodziankę, dodatkowo umieszczając go w nieoczekiwanym momencie. „Mój stalker” jest lektura rozgrzewającą lepiej niż ciepła herbata bądź kawa, nie brakuje w niej wyrazistych postaci, za które trzymamy kciuki i kibicujemy gdy stawiają czoła przeszkodom i cieszą się z niespodzianych szans.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję Autorce

poniedziałek, 10 listopada 2025

Zbrodniczy krąg

Nowość:

„Mroczne letnisko”

Anna Klejzerowicz

 



Zło. Jedno słowo. Niejedno znaczenie. Zawsze pozostawiające za sobą ofiary. Nie zawsze osądzone i ukarane sprawiedliwie, bo prawda bywa ukryta pod warstwami kłamstw, oskarżeń i przede wszystkim odwracania wzroku od… zła!



Pewne miejsca mają swoją aurę, wcale nie radosną i daleką od jasnych barw. Kamienny krąg niedaleko Gajewa ma dość niepokojącą sławę, a dokładniej zabójczą, bo popełniono w nim morderstwo. Trudno nie uciec od skojarzenia o rytualny charakter, lecz czy faktycznie tak było? Zadaniem Anny Kiryłło i Eryka Morskiego rozejrzenie się w okolicy i zebranie materiałów do reportażu. Ale mający na koncie niejedno dziennikarskie śledztwo duet raczej nie poprzestanie jedynie na zrobieniu kilku fotografii i opisie do nich. Tajemniczy zabytek robi na nich wrażenie na tyle, że zaczynają sprawdzać pewne informacje, a kto jak miejscowi stanowią najlepsze ich źródło? Do czego mogą „dokopać się” doświadczeni fachowcy? Z pewnością nie poprzestaną jedynie na kilku pytaniach i odwiedzinach na miejscu zbrodni. A kiedy zaczyna się grzebać się w przeszłości zaczyna robić się interesująco i prehistoria może okazać się całkiem świeża. Gajewskie lasy kryją więcej tajemnic i do tej pory udawało się je dobrze chronić przed niepowołanymi osobami. Kiryłło i Morski zaczynają łączyć różne wątki i okazuje się, iż ich dziennikarska intuicja wskazuje nieoczekiwany kierunek. W takiej sytuacji łatwo nie zauważyć zbliżającego się zagrożenia, realnego i pojawiającego się bez ostrzeżenia!



Co jest istotne w dobrym kryminalne? Zagadka? Motyw? Dochodzenie? Zbrodnia? Wszystko to plus klimat i oczywiście bohaterowie. Nie bez znaczenia jest również drugi plan i gra z czytelnikiem w podsuwanie tropów, stopniowanie napięcia oraz oczywiście finał. „Mroczne letnisko” to właśnie suma tych elementów, powiązanych osobami postaci, jakich jest cała plejada, charakterystycznych i nie pojawiających się przypadkowo, ale w odpowiednim miejscu i czasie. Trzeba przyznać Annie Klejzerowicz, że wciąga czytelnika już na wstępie w historię, w jakiej mało co jest takie jak wydaje się na początku, a potem to już nawet nie zobaczy się gdy następuje zakończenie. Po nim nasuwa się pytanie: „ale to już koniec?”, bo z jednej strony chciałoby się czytać książkę dalej, lecz z drugiej poznać efekty dziennikarskiego śledztwa. Sprzeczność, która występuje zawsze tam gdzie jest naprawdę dobra fabuła, a w tej konkretnej książce mamy na to potwierdzenie. Kamienny krąg, mała miejscowość, każdy każdego zna i zbrodnia, najprawdziwsza, nieoczywista, zdająca się sięgać głęboko w przeszłość, chociaż czy tak jest w rzeczywistości? Lokalne legendy, starsze i nowsze, wskazują kierunek śledztwa, ale co faktycznie miało miejsce? Pytań rodzi się więcej, a odpowiedzi wcale nie nasuwają się same jak można by się spodziewać, trzeba sięgnąć głębiej, lecz czy dalej? Anna Klejzerowicz doskonale zbudowała tło dla kryminalnej opowieści, wiążąc przeszłość z teraźniejszością, a zagadkowe morderstwo idealnie wprost komponuje się z nim. Do samego finału układamy zbrodnicze puzzle, w jakich każdy kawałek informacji ma znaczenie i dopiero mając wszystkie elementy dostrzegamy złożoność zabójczej szarady.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

sobota, 8 listopada 2025

Misja ratunkowa

Nowość:

„Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci”

Magdalena Witkiewicz

 

W Święta może zdarzyć się wszystko. Od katastrofy po najszczęśliwszą chwilę w życiu. Czasem jest wszystkiego po trochu, chociaż momentami zdaje się, iż to, co złe trwa zdecydowanie zbyt długo i w ogóle nie powinno mieć miejsca. Natomiast dobry czas odczuwamy tym mocniej, doceniając odmianę i to, co z sobą niesie. Jednak nim nastąpi to drugie nasza wiara w cuda lub przynajmniej w polepszenie sytuacji bywa wystawiana na próbę…

 

Czy życzenia spełniają się zawsze? Niektórzy pewnie powiedzą, że oczywiście, inni będą w to wątpić, lecz gdzieś w głębi serca jest w nich wiara w zbiegi okoliczności. Niekiedy trzeba uważać jakie marzenie pragniemy by się spełniło, ale są sytuacje gdy naprawdę zrobimy wszystko żeby urzeczywistniło się. Zosia ma motywację jak mało kto i wiarę, iż Mikołaj zdoła pomóc ukochanej Babci. Wystarczy tylko się z nim spotkać, chociaż to nie takie proste jak mogłoby się wydawać, lecz jeśli czegoś się pragnie to przeszkody da się pokonać. Aldona coś o tym wie, chociaż teraz ma inne sprawy na głowie, ale i ona ma swój cel. Mała dziewczynka i uczestniczka programu telewizyjnego mało maja wspólnego z sobą, jednak niekiedy pewne spotkania mają skutki, których nikt nie przewidzi, jak będzie tym razem? W imię wspomnień, ukrytych głęboko i tych bardzo świeżych da się radę stawić czoła niemożliwym wydawałoby się wyzwaniem oraz podjąć trudną decyzję w ułamku sekundy. Jaka role odegra Mikołaj i wiara w spełnianie życzeń? Podobno cuda nie zdarzają się, ale czasem… czasem potrzeba pewnej dziewczynki i miłości, która potrafi pomóc w niemożliwej misji!      

 

Wierzycie w Mikołaja? Jeśli nie, to najwyższy czas by to zacząć to robić, a gdy uważacie to za oczywistą oczywistość to tym bardziej zapraszam do lektury najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz. Dlaczego? Powodów jest kilka, z pewnością będzie to lektura zapadająca w pamięć, w jakiej nie zabraknie uczuciowych zawirowań, a bohaterowie są ludźmi z krwi i kości czyli wielowymiarowi i potrafiący zaskoczyć swoimi wyborami oraz sama fabuła, w której nie brakuje zwrotów akcji i tego, co najważniejsze czyli świątecznego ducha. Zatrzymajmy się wpierw na postaciach, kto nie czytał wcześniejszych części bez problemu odnajdzie się w powiązaniach towarzysko-zdarzeniowych i to nie z powodu ich prostoty, bo tak nie jest, lecz dlatego, iż pisarka przemyślała historię i odpowiednie poprowadziła wątki, tak, by nie były one od siebie oderwane. Z rozdziału na rozdział zwiększa się dawka emocji i równocześnie towarzyszy temu humor oraz element zaskoczenia. Bohaterowie stają się naszymi bliskimi znajomymi i naprawdę kibicujemy im w ich perypetiach, a tych nie brakuje. Nasza ciekawość, co do tego, co jeszcze wydarzy się zostaje zaspokojone interesującą fabułą i to z prawdziwą premią. Duch Świąt nie jest przesłodzony, krzykliwy czy też pompatyczny, czujemy go nieustannie, lecz nie jako głośny krzyk, a cichy głos, melodia, refleksje postaci czyli taki jaki często pojawia się w naszych domach, prawdziwy, a nie sztuczny. Oczywiście jest i świąteczny Gdańsk, kolorowy, głośny, ale to, co najważniejsze dzieje się w gronie bliskich sobie osób, w różnym wieku, jacy mają niejedne doświadczenie życiowe na koncie, co wpływa na dynamikę historii. „Uwierz w Mikołaja 2” to opowieść przy jakiej są wzruszenia, chwile zastanowienia śmiech i czas mija zdecydowanie zbyt szybko.

                                   Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję

Pracowni Dobrych Myśli