Przedpremierowo:
„Ta jedna noc, ten jeden dzień”
J.K. Sindal
Nie można zmienić tego, co już
wydarzyło się. Pewne rzeczy są nieodwracalne. Jednak czy na pewno? Jaką cenę
jesteś gotowy zapłacić za mały wyjątek, który daje coś niemożliwego, chociaż
jedynie na moment?
Psikus albo cukierek. A jeśli ktoś
zaoferuje jedno i drugie, raz na rok. Nie mniej i nie więcej. Potem pozostaje
kolejne ponad trzysta sześćdziesiąt dni, tysiące godzin i minut, miliony
sekund. I znowu ten jeden wieczór oraz noc. Aniela żyje w takim rytmie od
dwunastu lat. W Halloween powtarza schemat tylko jej znany i oczywiście temu z
kim się spotyka. Szczególna data dla nich obojga, kiedyś jedynie synonim
poznania, lecz później… Czy warto dla takiej namiastki poświęcać rok życia?
Czekać na trzydziestego pierwszego października, odliczać dni i egzystować dla
paru godzin? Nadmierne poświęcenie? Bezsensowne umartwianie się? A może coś
zupełnie odwrotnego? Zrozumiałego dla tych, którzy poznali siłę uczucia, dla
jakiego zrobi się wszystko? Aniela żyje od Halloween do Halloween, to, co jest
pomiędzy nimi prowadzi do tego spotkania. Ona poświęca wiele, a ile poświęca
on? Niekiedy za niemożliwe płaci się niekończącym długiem, czy kiedykolwiek uda
się go spłacić?
W krótkich formach kryje się naprawdę
dużo i odkrywa się to podczas lektury, niezapowiadającej nawet w połowie tego,
co czeka, gdy po nią sięgniemy. Dwoje ludzi i święto kojarzące się z jednej
strony z zabawą, a z drugiej na pierwszym planie jest śmierć oraz to, co z sobą
niesie. Próba oswojenia nieuchronnego i coś, co warte jest poświęcenia więcej
niż komukolwiek wydaje się. Opowiadanie wydaje się formą skrótową, gdzie
niewiele da się „upchnąć”, ale to pozory i właśnie potwierdza to „Ta jedna noc,
ten jeden dzień” . Kilka dziesiątek stron i… koniec, jednak nim on nastąpi
autorka jak na szkiełku pod mikroskopem pokazuje co znaczą prawdziwe uczucia i
jaka siła w drzemie w nich, większa niż ktokolwiek przypuszcza, nawet ci,
którzy ją odczuwają. Czasem jeden dzień albo nawet kilka sekund przynoszą z
sobą nieoczekiwany scenariusz nie brany wcześniej pod uwagę, a jaki zmienia
dosłownie wszystko i to wszystko oznacza dużo więcej niż można sobie wyobrazić.
J.K. Sindal zagęściła emocje, ograniczyła liczbę bohaterów oraz zminimalizowała
drugi plan, gdyż najważniejsze jest to, co ma miejsce głównymi postaciami. Gęsta
od uczuć atmosfera i historia dwojga ludzi, z jakich los nie tyle zadrwił co
dał trudny wybór, od niego zależy przyszłość, bo przeszłości nie da się
zmienić, chociaż ta za jej sprawą to, co dopiero będzie kształtuje się. Jaki
rachunek wystawi przeznaczenie za miłość nie znającą granic?
Za możliwość przeczytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz