piątek, 23 czerwca 2023

Zabawnie i całkiem poważnie

Nowość:

„Miało być zabawnie 

(A wyszło jak zawsze)”

Dorota Szelągowska

 

Zapisywać swoje słowa wcale nie jest tak łatwo lub raczej nie każdemu to się udaje. Przelewanie myśli na przysłowiowy papier pozwala utrwalić jakiś moment, wydarzenie, utrwalić to, co być może nie zostałoby w pamięci lub zapamiętalibyśmy w innej wersji. Czytając po jakimś czasie może to być już niekatulane, nasze zdanie też mogło ulec zmianie albo wprost przeciwnie jest aktualne tak samo jak jakiś czas temu. Jednak najważniejszym jest to, iż mamy możliwość powrotu do danego punktu, a niekiedy podzielić się z swoimi przemyśleniami z innymi.

 

Pani z telewizji albo inaczej mówiąc osobowość telewizyjna. Znana, rozpoznawalna, zwyczajnie niezwyczajna, trochę swojska, ale jeśli zajrzymy na różnorodne portale lub pojawiające się nagłówki prasowe, wnosząca powiew sławy. Dorota Szelągowska, projektantka, córka, matka i autorka książki „Miało być zabawnie (A wyszło jak zawsze)”. Z pewnością pierwsza część tytułu zgadza się, a co do drugiej? No właśnie, komu nie włącza się wewnętrzny krytykant? „Wyszło” ciekawie, z humorem, wieloma celnymi obserwacjami, o codzienności, jakiej w pędzie jakoś rzadko przyglądamy się, o tym co boli, uwiera, ale i wspiera oraz daje impuls do działania. Do przeczytania od razu, lecz także we fragmentach i powrotu do konkretnych felietonów, gdyż one są kolejnymi rozdziałami. Czytamy o wszystkim, ale nie o niczym, wprost przeciwnie każdy tekst ma w sobie w to „coś”, przy jednych uśmiechamy się, przy drugich śmiejemy się głośno, ale przy innych nachodzą nas refleksje, kolejne porównujemy do własnych doświadczeń.

 

Przeczytana za jednym razem, lecz nie jednorazowa, miejscami mówiąca o osobistych sprawach, a w innych dotykająca tego, czego jesteśmy również świadkami lub uczestnikami. Świetna do czytania od razu całości, ale we fragmentach równie dobra. Zapisana  drobnymi sprawami i tymi większymi, wbrew pozorom tak samo ważnymi, chociaż nie zawsze podobnie ocenianymi i docenianymi. „Miało być zabawnie (A wyszło jak zawsze)” to monolog, czasem dialog, zawsze szczery, dotykający często i gęsto tego, co niewygodne, lecz przemilczane albo spychane gdzieś do odległej szuflady, która i tak otwiera się w końcu i najczęściej w momencie gdy nie jesteśmy na to gotowi. Nie za długie teksty, stanowiące równocześnie odrębne całości oraz tworzące jeden zbiór, połączony oczywiście osobą autorki oraz jej perspektywą, mogąca się wydawać subiektywną, lecz czy taką faktycznie jest? To już zależy od fragmentu oraz naszego, czytelniczego i osobistego, punktu widzenia.  Na tym nie koniec, bo jest jeszcze czego niespodziewany się w finale, rozłożonym na raty, podsumowującym oraz dostarczającym czytelnikom nowych tematów do przemyśleń.

 

 Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję

 

 

4 komentarze:

  1. Nie kojarzę autorki, a i tą książką nie jestem zainteresowana, choć intrygująco o niej Piszesz.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanowię się nad tą książką, pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Do takiego zbioru można zaglądać co jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie planuję sięgnąć, chociaż muszę przyznać, że brzmi nieźle.

    OdpowiedzUsuń