Premiera:
„POPR-ańcy.
Chata pod Wierchami”
Anna Sakowicz
Stan spoczynku to dla jednych spokojna i monotonna egzystencja, ale drugim zbytnio to nie na rękę lub raczej łapę. Co innego życie pełne przygód, a czym innym miękkie legowisko przed kominkiem. No i nie da się zapomnieć o towarzystwie wokoło, bardzo zróżnicowanym i nie pozwalającym na nudę. W takich więc okolicznościach zdarzyć się może wszystko!
Wiadomo, że jak się ma rodowód, sięgający czwartego pokolenia wstecz to jest się nie byle kim. A jak jeszcze do niedawna było się ratownikiem górskim to już zawsze się nim będzie, nawet jeśli inni uważają za emeryta. Gambit Junior próbuje ogarniać zwierzęco-ludzką rodzinę, jaka jest dość nieszablonowa i wciąż powiększa się, ale pięć szczeniaków naraz to trochę za dużo, lecz kto jak nie on z resztą przyjaciół odpowiednio zajmie się maluchami? Każdy z nich trafił do domu po różnorodnych przygodach i to czasem dość dramatycznych, kolejni mieszkańcy raczej nie dziwią, chociaż entuzjazm to już sprawa indywidualna. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszły, może i młodzież trzeba nauczyć wielu rzeczy, lecz da się z nich utworzyć Psi Oddział Przyszłych Ratowników. Oczywiście oznacza to kłopoty, bo góry za progiem, a rozsądku ani za grosz u szczeniaków, u ludzi zresztą również, o czym Gambit wie najlepiej. Niestety dwu i czworonożni będą potrzebować jego pomocy, burza w górskich warunkach dla nierozważnych poszukiwaczy przygód może źle się skończyć. Na szczęście ktoś rusza im na ratunek, bo ratownikiem jest się na zawsze!
Zdaje się nam dorosłym zbyt często, że książki dla dzieci są kierowane jedynie do nich. Z pewnością najnowsza książka Anny Sakowicz zyska szerokie grono młodszych czytelników, ale i dla starszych będzie doskonała lektura. Jak pisać tak, by trafić do czytających i to w każdym wieku? Autorka wie doskonale jak przyciągnąć uwagę wszystkich odbiorców, zwłaszcza ci najmłodsi są przecież wbrew pozorom wymagający. Jednak „POPR-ańcy. Chata pod Wierchami” radzi sobie z tym doskonale, od samego przyciąga uwagę postaciami oraz ich perypetiami. Duża dawka humoru połączona z trafnymi spostrzeżeniami oraz tym, co reprezentują bohaterowie i oczywiście ich charakterami. Nie można również zapomnieć o perspektywie z jakiej poznajemy tę historię, niezwyczajnej i równocześnie doskonale wykorzystanej by spojrzeć na wszystko co ma miejsce z całkiem nowego punktu widzenia. Anna Sakowicz nie serwuje przesłodzonej opowiastki, po mistrzowsku „przemyca” istotne sprawy w żaden sposób nie pouczając nikogo, lecz pokazując wcale nie tak rzadkie problemy. To, co jest udziałem zwierzęcych i ludzkich postaci jest jak najbardziej realne, nic nie jest umniejszane lub wyolbrzymiane. Dzięki talentowi pisarki przenosimy się w okolice Giewontu, gdzie dzieje się wiele i to nie zawsze dobrze, lecz od czego Psi Oddział Przyszłych Ratowników, chociaż nie do końca przyszłych. Każdy z bohaterów jest inny, ma własną historię i przeszłość, nie jest idealny, ale z pewnością wie co to jest przyjaźń, odpowiedzialność i troska o innych. „POPR-ańcy. Chata pod Wierchami” ma fabułę, gdzie znajdziemy mądrą opowieść o tym, co jest ważne w rodzinie, czasem nietypowej, ale z prawdziwymi więzami, jak łatwo narazić się na niebezpieczeństwo i jak ważni są ci, którzy pomagają innym – tak w górach jak i w codziennym życiu.
Zapowiada się naprawdę wartościowa lektura. Przeczytam, lubię książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.
Super, że Ania popełniła kolejną książkę dla dzieci.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam jej komu polecić.
OdpowiedzUsuńJuż wylądowała na mojej wirtualnej półce Legimi.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ciekawy tytuł. Może polecę koleżance, która ma małe dzieci. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki dla dzieci mają często uniwersalne przesłanie. Coraz mocnej się w tym przekonaniu utwierdzam
OdpowiedzUsuńJa spasuję, ale polecę tę książkę komuś innemu.
OdpowiedzUsuń