„Poszukiwania”
Nora
Roberts
Strach
ma wie wiele twarzy, nie zawsze da się go rozpoznać na pierwszy, drugi bądź
kolejny rzut oka. Maskowanie prawdziwych emocji daje chwilową ulgę, a z czasem
po prostu staje się już odruchem takim
samym jak oddychanie. Jednak w końcu nadchodzi moment kiedy to, przed czym
uciekano, znowu daje o sobie znać i chcąc nie chcąc trzeba stawić czoła źródłu
lęku.
Spokój
i dom, dwa elementy, które Fiona docenia codziennie, do tego bliscy ludzie oraz
psy, będące najlepszymi towarzyszami. Może dla wielu byłoby to zbyt mało, ale
dla niej to dużo, samodzielność, więcej niż satysfakcjonująca praca i życie na
uboczu odpowiada jej. W ten uporządkowany ład wchodzi Simon, artysta, mruk i
samotnik oraz właściciel niesfornego szczeniaka. Ma konkretne zadanie dla
Fiony, lecz nie przypuszcza, że ona tak mocno „zajdzie mu za skórę”. Kobieta w
ogóle nie jest w jego typie, ale jakoś interesuje go tak jak od dłuższego czasu
żadna inna przedstawicielka płci pięknej. Trudno nie zauważyć wzajemnego przyciągania,
chociaż oboje traktują go w kategoriach tu i teraz, a nie czegoś więcej, coś
więcej niż przelotna znajomość wisi w powietrzu. Spokojna atmosfera zostaje
zakłócona kiedy daje o sobie znać przeszłość, a konkretnie tragedia sprzed lat,
która dotkliwie dotknęła Fionę. Jako jedyna zdołała uciec seryjnemu mordercy i
doprowadziła do jego schwytania, zapłaciła za to bardzo wysoką cenę. Dramat
zdaje się właśnie powtarzać, z trudem wypracowana spokojna egzystencja z dala
od zainteresowania mediów zostaje zakłócona, nawet więcej zburzona. W takim
momencie zakochanie się jest ostatnią rzeczą wydającą się na miejscu, zwłaszcza
z uwagi na Simona i zagrożenie, coraz bliższe i dotkliwie raniące. Żadne z nich
nie czekało na związek i do tej pory wybierało raczej samotność, ale tym razem
dostrzegają, iż sytuacja zaczyna się robić się poważna. Czy to wpływ
niepokojących zdarzeń, a może szansa? Trudno także zapomnieć o tym, co dzieje
się wokoło, niebezpieczeństwo zdaje się być coraz bliższe, strach zaczyna odgrywać
coraz większą rolę. Fiona nauczyła się z nim żyć, lecz ktoś chce jej pomóc, a
nie tak łatwo przyjąć pomocną dłoń …
Nora
Roberst dopracowała wzór na wciągającą lekturę prawie do perfekcji, kolejne
książki intrygują nowymi zagadkami i przede wszystkim historiami swoich
bohaterów. „Poszukiwania” wpisują się w wzór i tak jak zawsze są zupełnie
odrębną opowieścią, w jakiej jest miejsce na kryminał i na część obyczajową.
Jedne z drugim zazębiają się, tworząc intrygującą fabułę, gdzie nieraz czeka
czytelnika zaskoczenie. Pisarka wykorzystała kontrast charakterów bohaterów,
łącząc je w życiową układankę, w której nie brak humoru, lecz i poważniejszych
tonów. Zbrodnia, lęk, nadzieja, pozostają sobą, bez upiększania oraz koloryzowania,
tak samo jak i uczucia, czasem proste, a czasem wprost przeciwnie. Pisarka
realnie oddaje charaktery postaci, nie są oni kolejnymi kalkami, ale osobami z
krwi i kości, z wadami i zaletami. Pozostaje jeszcze strona kryminalna, tym
razem idącą w stronę thrillera psychologicznego, w jakim dramat i lęk oraz
zagrożenie tworzą tło dla całkowicie odwrotnych emocji.
Skoro książka prezentuje cechy thrillera psychologicznego, to ja koniecznie muszę ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Agnieszka :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Nory Roberts. Tej jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jak dotąd zaznajomić sie z autorką, ale... nie wiem, jakies opory mam. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńTwórczość autorki mam do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa, a przyznam się, że nie czytałam nic Roberts :/
OdpowiedzUsuń