Nowość:
„Prochy”
Anna Kusiak
Prędzej czy później prawda wychodzi na jaw. Wielu ma nadzieję, niekiedy graniczącą z pewnością, że nie ujrzy ona światła dziennego. Jednak jak zawsze to kwestia czasu i splotu okoliczności, a jedno i drugie jak zawsze, da o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie.
Dom rodzinny dla Dobrosławy miał być azylem, gdzie w końcu zazna spokoju i będzie mogła wszystko przemyśleć. Jedno i drugie jest odsunąć w czasie aż nazbyt szybko. W skansenie archeologicznym zostaje znalezione ciało kobiety. Na pierwszy rzut oka można by uznać, że to zabójstwo rytualne, no i otoczenie. Wszystko pasuje, lecz Marcin Czarnecki jest doświadczonym policjantem, nie opiera się jedynie na pierwszym wrażeniu, dla niego liczą się dowody, a te dość jednoznacznie wskazują kierunek dochodzenia. Komuś zależało na zmyleniu tropów, ale czy to się udało? Dobrosława jest dobrym detektywem, tak samo jak i Czarnecki, jednak w tym przypadku nic nie jest proste. Każdy kolejny ślad stawia pod znakiem zapytania to, co już wiedzą, natomiast domysły prowadzą ich w dość osobiste rejony. Co jest kluczem do tej sprawy i gdzie on znajduje się? Odnalezienie go to pierwszy krok, drugim jest odnalezienie odpowiednich drzwi, lecz czy są gotowi by otworzyć drzwi i skon frotowym się z tym, co za nimi kryje się?
Najpierw kilka stron, potem jakoś tak szybko zaczyna się drugi rozdział, a trzeci już jest pod hasłem „jeszcze tylko jeden” i nawet człowiek się nie obejrzy kiedy nagle następuje koniec. Tak właśnie jest z książką Anny Kusiak „Prochy”. Jeśli szukacie wciągającego kryminału, to zacznijcie lekturę tej historii, gdzie nic nie jest oczywiste, a cała reszta spowita jest w mgle tajemnic i przeszłości. Pisarka tak zbudowała jej kanwę, że na każdym kroku odczuwany jest niepokój, narastający nieustannie i wciąż przypominający o jaką stawkę toczy się rozgrywka. Nic nie dzieje się bez przyczyny, ale co nią jest oraz jaka prawda jest ukryta za nią? Ktoś zna odpowiedź, lecz nie tak łatwo wrócić do tego, co było i stawić czoła niewygodnym pytaniom. Anna Kusiak doskonale łączy plany czasowe z sylwetkami bohaterów z śledztwem, w którym kiedy widzimy światełko w tunelu wcale nie możemy być pewni czy faktycznie skieruje nas do w kierunku rozwiązania morderczej zagadki. Jako czytelnicy podążamy za postaciami, ich przeszłością i zaskakującą teraźniejszością oraz śladem krwawych niewiadomych. Finał „Prochów” przynosi wyjaśnienia, lecz nie są one w żadnym wypadku proste, jest w nich cień sekretów, dawnych i tych nowszych…
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Tym razem raczej nie dla mnie, pozdrawiam ;-) .
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zainteresowała. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę. Czytałam już coś autorki. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jedną książkę tej autorki (debiut literacki) i wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Tym bardziej ciekawa jestem tej :)
OdpowiedzUsuń