Przedpremierowo:
„Grzechy krwi. Finisz”
Magdalena Winnicka
Koniec
czasem oznacza coś zupełnie innego niż jest spodziewane. Zamiast finiszu
pojawia się coś nowego, co w ogóle nie powinno mieć miejsce, a jednak jest i
przynosi z sobą szansę, czasem nie byle jaką. Co zrobić z nagłą zmianą planów?
Próbować walczyć z nimi czy sprawdzić gdzie prowadzą?
Częściej niż sądzimy przeszłość przypomina o sobie, raczej w chwilach kiedy nie jesteśmy na to przygotowani. Filomena przekonała się o tym po raz kolejny. Jesper również wie jak może wpłynąć na człowieka to, co zdawało się być zamkniętym rozdziałem. Tych dwoje ma ze sobą dużo wspólnego, zwłaszcza, że połączyła ich sprawa, której zakończenie miało całkiem inny przebieg niż zakładali. Wstęp do znajomości był osobliwy, lecz najważniejsze dopiero przed nimi. Czy dobrze robią łącząc siły i obierając całkiem nowy kierunek w swoim życiu? Wystarczy jeden nieprzemyślany krok i mogą stracić wszystko, ale już dużo zaryzykowali, zagrożenie nie jest im obce, teraz jednak nabrało nowych odcieni. Odpowiedzialni są nie jedynie za siebie, decyzje jakie podejmą odbiją się także na ich rodzinach oraz interesach. Wrogowie czekają na błąd, ten popełnić łatwo, czasem pojawia się tam, gdzie wydaje się, że go z pewnością nie będzie … Ile będzie kosztowało to Filomenę i Jespera?
Jeżeli ma być finał, to najlepiej taki z fajerwerkami i jeszcze z przytupem na dodatek. Oczywiście nie powinno zabraknąć domknięcia wszystkich wątków oraz pojawienia się nowych, ale także tego wszystkiego, co podobało się wcześniej. Łatwiej podsumować oczekiwania niż je spełnić, przenosząc na papier i to w lubianej konwencji. Magdalena Winnicka jak najbardziej połączyła to, czego chcą czytelnicy z własnym pomysłem na zakończenie, co w efekcie końcowym dało książkę „Grzechy krwi. Finisz”. Emocje czytelnicze już na wstępie są duże, a to jedynie zapowiedź tego, co wydarzy się dalej. Szybka akcja i pojawiające się zwroty zaskoczą czytelników niejednokrotnie, gdyż spokojna egzystencja bohaterom raczej nie grozi, za to stawienie czoła przeszłości, temu, co obecnie ma miejsce i jeszcze będzie miało jak najbardziej mocno rysuje się przed nimi. Autorka wie doskonale jak sprawić by czytający nie tylko trzymali kciuki za jednych i czekali jaki los spotka ich przeciwników, lecz również czuli autentyczne zdziwienie rozwojem sytuacji. „Grzechy krwi. Finisz”. Mają wszystko to, co lubią czytelnicy czyli fabułę, gdzie niebezpieczeństwo wcale nie jest hipotetyczne, uczuciową szaradę, sensacyjne elementy oraz oczywiście postacie, które przyciągają uwagę i wcale nie tak łatwo przewidzieć jak daleko mogą się posunąć w zdobyciu celu, jaki sobie upatrzyli.
Premiera:
26 kwietnia 2023
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Świetna recenzja. Ta premiera na pewno zainteresuje wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.🙂
Czuję, że to będzie niezapomniany finał.
OdpowiedzUsuńNa pewno to ciekawa lektura dla fanów gatunku. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałem wcześniejszych części, a i chyba książki nie są skierowane dla mnie ;) Niemniej jednak bardzo lubię wątek, jak tu został nazwany "grzechem krwi".
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie znam wcześniejszych tomów, jednak miło słyszeć, że książka jest nieprzewidywalna.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk