„Widzę cię”
Mary Burton
Zbrodnia doskonała istnieje do momentu gdy ktoś wpada na pozostałość po niej, świadomie bądź nie. Czasem wystarczy mały fragment tropu, by go podjąć i pójść za nim. Ta droga rzadko kiedy od razu wiedzie do rozwiązania, lecz jeśli podąża za nim właściwy człowiek, skupiony na celu i zdeterminowany, w końcu odkryje tożsamość sprawcy. Zawsze zachowuje się jakiś ślad …
Różnorodne talenty mogą być przydatne w pracy śledczej, Zoe Spencer wykorzystuje w profilowaniu umiejętność rzeźbienia i rysunku. Dzięki nim potrafi ze szczątków ofiar odczytać nie tylko jak doszło do ich śmierci, ale odtworzyć twarz. Bezimiennym daje szansę na odzyskanie tożsamości, a wymiarowi sprawiedliwości na wymierzenie sprawiedliwości. Ostatnia sprawa przynosi nagły przełom właśnie dzięki niej, odtworzenie jej twarzy sprawia, że można ją zidentyfikować. Przed laty dochodzenie nie przyniosło efektów, jednak tym razem Zoe zamierza doprowadzić je do końca. Odkurza stare akta i z detektywem Williamem Vaughanem rozpoczyna czynności śledcze, czas nie działał na ich korzyść, pamięć ludzka jest ulotna, ale oni potrafią z pozornie mało lub nic nie znaczących fragmentów informacji wyczytać więcej niż inni. Szybko okazuje się, że to, co spotkało młodą kobietę wcale nie było jednorazowe, inne dziewczyny prawdopodobnie również zginęły z tej samej ręki. Nadszedł moment by powiedzieć stop, lecz śledztwo okazuje się mieć nie jeden wątek, a nowe fakty i dowody nie ułatwiają im pracy. Śledczy muszą dokładnie przeanalizować co stało się w przeszłości i ma miejsce obecnie. Czy rzeczywiście te sprawy łączą się? Jaki był motyw pierwszej zbrodni, a co kieruje zabójcą teraz? Dlaczego te kobiety zostały zamordowane? Nie wszystkie odpowiedzi da się wyczytać z kości czy z zebranych dowodów, niekiedy resztę dopowiadają sprawcy.
Zatarte ślady, zapomniane zabójstwo i zbieg okoliczności, tyle wystarczy by stworzyć podwaliny pod intrygujący kryminał. Mary Burton zaskakuje już na wstępie kiedy wydaje się, że być może zbyt wiele zdradziła, ale to tylko pozory, zręczna pułapka na czytelnika, gdyż zaraz potem okazuje się z jak zagmatwaną kryminalną zagadką przyjdzie zmierzyć się bohaterom. Z nielicznych śladów da się odczytać dużo, lecz to dopiero początek niezwykle trudnego pojedynku z anonimowym zbrodniarzem, jaki nie powiedział wcale ostatnie słowa. Wcale nie tak daleko od zespołu dochodzeniowego giną kolejne ofiary, wcale nieprzypadkowo, ich śmierć jest dokładnie zaplanowana. Pisarka umiejętnie zagęszcza atmosferę, wskazuje możliwe ścieżki w śledztwie i raz za razem zaskakuje. Każdy detal jest dokładnie zaplanowany i na swoim miejscu, nie zdradza zbyt wiele, ale ma podsycać niepokój i emocje. Czytając kolejne rozdziały dostrzegamy nowe kierunki, w jakim podążają śledczy, nowe detale i przede wszystkim kolejne znaki zapytania. Coś zaczyna się wyjaśniać, by zaraz potem nowy zagadkowy aspekt sprawił, że patrzymy na wszystko z nowej perspektywy. „Widzę cię” jest kryminałem, w którym dużą rolę odgrywa intuicja i doświadczenie, do tego dodano rzeczywiste metody pracy profilerów. Lektura ta nieraz wywiedzie nas w pole, liczą się w niej szczegóły, lecz też spojrzenie z boku w odpowiednim momencie oraz dostrzeżenie prawie niedostrzegalnych nici, łączących sytuacje, wydające się nie iec ze sobą nic wspólnego.
Ostatnio kryminały omijam, ale ten tytuł sobie zapiszę :-) . Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTakie książki lubię i chcę sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTakie książki lubię i chcę sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam i ja :)
OdpowiedzUsuńŚwietna powieść. Bardzo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńChętnie się za nią rozejrzę
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę książkę. Bardzo mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuń